"Cała w fiołkach"
Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 403
Premiera: 18 kwietnia
Ocena: 9/10
Patronat medialny:
Co trzeba zrobić, by zakochać się… na dłużej?
Agata cierpi na zbytnią kochliwość. Jej dotychczasowe związki z mężczyznami były wprawdzie pełne pasji, ale krótkotrwałe. Zdaje sobie sprawę, że metryka nie kłamie, dlatego postanawia skorzystać z „fachowej” pomocy, by tym razem zakochać się na całe życie i założyć rodzinę.
Za namową przyjaciół wybiera się więc do wróżki. Jej przepowiednie są jednak mgliste i niesatysfakcjonujące. Bo co to za wróżba, która mówi, że jej wybranek będzie chodził zimą bez szalika!?
Wzburzona i załamana, decyduje się na desperacki krok. Idzie po radę do psychologa. Z początku zniecierpliwiona i zrezygnowana, po kilku sesjach zaczyna wierzyć, że mogą jej pomóc. Za namową terapeuty postanawia naprawić relacje z matką, która zostawiła ją i jej ojca, kiedy Agata miała 15 lat. Spotkanie po latach będzie obfitowało w emocje, a na jaw wyjdą sekrety, które przemeblują jej dotychczasowe życie.
Cała w fiołkach to przewrotna i zaskakująca opowieść o kobiecie, która żeby pokochać, musi najpierw odnaleźć samą siebie.
Agnieszka Olejnik. Polonistka i anglistka, mama trzech synów oraz właścicielka czterech psów. Odkąd zamieszkała w domu na skraju lasu, pod wielkimi dębami, codziennie budzi się z uczuciem spokoju w duszy i zwyczajnego szczęścia. Święcie wierzy, że to dzięki bliskości drzew. W młodości szybowniczka i wielbicielka jaskiń. Podróżniczka – odwiedziła m.in. Czarnogórę, Bośnię, Rumunię, Estonię, Sycylię, zjechała całą Skandynawię, by dotrzeć do Nordkapp. Tatry kocha miłością niemal romantyczną. Prowadzi bloga „Barwy i smaki mojego życia”, gdzie opowiada nie tylko o książkach, ale też o fotografowaniu przyrody, zdrowej kuchni i pysznych nalewkach. Autorka książki dla dzieci „Ava i Tim. Droga na północ” (2013), powieści młodzieżowej „Zabłądziłam” (2014) oraz kobiecego kryminału „Dante na tropie” (2015).
Po twórczość autorki mogę sięgać dosłownie w ciemno, bo wiem, że się nie zawiodę. Wszystkie jej poprzednie książki aż kipią od emocji, uczuć i życiowych impresji. Nie inaczej jest tym razem. ''Cała w fiokach'' rozbraja swoim poczuciem humoru, zaraża optymizmem i otula nas swoim ciepłem. Czego chcieć więcej? Jestem zachwycona i usatysfakcjonowana. Dla niewtajemniczonych dodam, iż jest to kontynuacja ''Ławeczki pod bzem'', którą można czytać bez znajomości wcześniejszego tomu, ponieważ niniejsza część nie skupia się na dalszych przygodach Igi, tylko na perypetiach jej przyjaciółki Agaty. Wybór oczywiście należy do Was.
Ciekawie ubarwiona fabuła zadziwia, zaskakuje i wywołuje uśmiech na twarzy. Poznajemy trzydziestokilkuletnią Agatę, która nie ma szczęścia do mężczyzn. Każdy jej kolejny związek okazuje się kalejdoskopem rozczarowań i niespełnionych nadziei. Tymczasem zegar biologiczny tyka coraz głośniej. W zaistniałej sytuacji dziewczyna postanawia iść za radą przyjaciół i udać się po pomoc do wróżki, która raczy ją enigmatycznymi wskazówkami.
"Nic konkretnego mi nie powiedziała, rozumiesz? Myślałam, że usłyszą jakiś konkret. A ona mi jakieś dyrdymały sadzi, że wyprostować ścieżki, że wydeptać własne szlaki, zawrzeć pokój ze sobą. Cała w fiołkach i on nie nosi szalika, też coś!"
Kompletnie zdezorientowana Agata zamierza skorzystać jeszcze z porady psychologa. Tylko czy to cokolwiek pomoże? Czy nie lepiej zostawić sprawy własnemu biegowi? Już wkrótce Agata przekona się, że nie da się okiełznać teraźniejszości, która serwuje jej coraz więcej niespodzianek.
Świetna powieść ku pokrzepieniu serc. Nie tylko rozbawia i rozczula do łez, ale także skłania do wielu refleksji na temat poszukiwania swojej drugiej połówki. Większość z nas pragnie kogoś kochać i być przezeń kochanym. Mimo to często mamy kłopot z nawiązywaniem i utrzymaniem związków uczuciowych. Dlaczego tak się dzieje? Nierzadko brakuje nam wiary w siebie i we własne możliwości. Boimy się odrzucenia, tego, że nie zostaniemy zrozumieni, albo, że nasze intencje zostaną inaczej odebrane. Tymczasem autorka mądrze uświadamia, że nie ma sensu bawić się w podchody. Warto postawić na bezwzględną szczerość, niż karmić się złudzeniami. W przeciwnym razie można więcej stracić niż zyskać.
Kolejną istotną kwestią poruszaną w książce jest rozwiązywanie konfliktów interpersonalnych w rodzinie. Pisarka wnikliwie pokazuje, że nierozwiązane sprawy ranią jak drzazga, tkwiąc gdzieś głęboko w naszej podświadomości. I chociaż niby z wierzchu wszystko jest zagojone, to jednak w środku wciąż zbiera się ropa. Dlatego tak ważne jest, aby stawić czoła problemom i oczyścić się ze złych wspomnień. Jedynie w ten sposób osiągniemy wewnętrzny spokój i będziemy mogli zacząć od nowa, z czystą kartką. Bo tylko akceptując przeszłość, możemy się otworzyć na przyszłość.
Duży plus należy się za również za bardzo zróżnicowanych charakterologicznie bohaterów. Są wyraziście nakreśleni, a przy tym niezwykle autentyczni. Polubiłam niemal wszystkich bez wyjątku – acz nie ukrywam, że największą sympatią zapałałam do szalonej Agaty, która często na własne życzenie pakuje się w różne kłopoty. Jednak dzięki temu nie ma mowy o żadnej nudzie. Równie intrygujące są postacie drugoplanowe. Każda z nich to indywidualność, każda wyróżnia się na tle innych. A co ważne – wprowadzają do powieści mnóstwo ożywczego kolorytu i napędzają całą dynamikę wydarzeń. Pragnę szczególnie wyróżnić Zojkę – wybrankę ojca Agaty, która mimo dojrzałego wielu udowadnia, że można być energicznym, barwnym ptakiem oraz Grzegorza – nieśmiałego terapeutę o czerwieniejących uszach, który staje się przyczyną rozpaczy pewnej pacjentki. O co tu chodzi? Przygotujcie się na gorzko-słodkie doznania.
Całość napisana jest charakterystycznym dla autorki, stylem, czyli lekko, potoczyście i z wdziękiem. Wręcz płynie się przez kolejne strony. Następną zaletą publikacji są zręczne i bardzo plastyczne opisy przeplatane błyskotliwymi dialogami oraz umiejętnie kierowana akcja, która trzyma w napięciu i niepewności aż do samego końca. Znajdziemy tu nie tylko wzruszające czy zakręcone momenty, ale także sceny o podłożu romantycznym oraz poważne wątki, skłaniające do refleksji, do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia się nad ludzką egzystencją, nad jej kruchością i nad jej potrzebami i pragnieniami. Z całą pewnością nie jest to banalna powiastka o niczym, lecz wartościowa i pełna uroku literatura obyczajowa podana w żartobliwej wysmakowanej formie. Liczę na to, że Wasze odczucia pokryją się z moimi. Tak więc czym prędzej sięgnijcie po niniejszą lekturę, a na pewno nie pożałujecie.
Podsumowując: ''Cała w fiołkach'' to porywająca i podnosząca
na duchu opowieść o sile prawdziwej przyjaźni, rozliczeniu się z
rodzinną przeszłością, odkrywaniu siebie oraz poszukiwaniu szczęścia i bliskości
drugiej osoby. Urzeka fantastyczną atmosferą, dostarcza niezapomnianych wrażeń
i otwarcie daje do zrozumienia, że mimo przeszkód, które szykuje nam los –
warto iść dalej do przodu, trzymając się swoich marzeń, bo nigdy nie
wiadomo kiedy się ziszczą. Krótko mówiąc, polecam
wszystkim bez wyjątku!
Gratuluję. 😊
OdpowiedzUsuńLektura idealna na wakacje :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się zapowiada :-)
UsuńDo tej książki nie trzeba mnie namawiać. Po pierwsze przecudna okładka, a po drugie i najważniejsze nazwisko autorki, której oddałam swą literacką duszę:))
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, ale na razie mam ochotę na inne lektury.
OdpowiedzUsuńAle piękna okładka! Bardzo chętnie sięgnę! pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńwww.zakladkimadebya.pl
Skoro tak zachęcasz, to muszę się z nią zapoznać bliżej! ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo lubię Twoje recenzje :-) Jedne z treściwszych w Internecie :-) Co do samej książki.. będę ją miała na uwadze :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa uznania ❤
UsuńI oczywiście serdecznie polecam ,,Całą w fiołkach''. Na pewno się nie rozczarujesz.
Spotkanie po latach pełne emocji- coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, może kiedyś sięgnę po tę serię. Gratuluję patronatu Krysiu.:)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu. też bym się... zafiołkowała!
OdpowiedzUsuńOkładka zwróciła moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńLubię książki pisarki. Tej jeszcze nie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja :) Nie sposób się nie skusić przez to na lekturę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu. Pamiętasz o moim? Wkrótce się przypomnę. tekst jest już po redakcji, w trakcie korekty.
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej.blogspot.com
Oczywiście, że pamiętam i bardzo się cieszę, że proces wydawniczy tak szybko postępuje.
UsuńJa również sięgam po autorkę w ciemno. Przeczytałam wszystkie dotychczasowe powieści, po tę też zamierzam sięgnąć i jestem pewna, że moje odczucia pokryją się z Twoimi.
OdpowiedzUsuńI ja po przeczytaniu Twojej recenzji, czuję się zachęcona do przeczytania.
OdpowiedzUsuńjaka mega okłądka;D
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam fiolet. Mam ochotę na tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przeczytać!
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Pozycja absolutnie obowiązkowa :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać. Obiecuję sobie powieści tej autorki już tyle miesięcy :)
OdpowiedzUsuń