Może kiedyś innym razem
Joanna Gawrych-Skrzypczak
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 364
Premiera: 18 kwietnia
Ocena: 8/10
Patronat medialny:
Pięknie opowiedziana historia, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Wojenne traumy, pogmatwane ludzkie losy i miłość, której wszyscy pragną.
Ałbena Grabowska
Anna, właścicielka pensjonatu i stadniny koni w Miętach, nie może ułożyć sobie życia. Niepowodzenie w zawodach i rozterki sercowe to dopiero początek. Rodzinne historie sprzed lat, które zawsze stanowiły ważną część jej codzienności, znowu o sobie przypomną … Anna zauważa, jak wiele w życiu przegapiła. Nie zawsze uda się nadrobić straty, a płomiennego uczucia nic już nie wskrzesi. Czy serce dobrze jej podpowie?
Tymczasem jej przyjaciółka, Aśka, również zmaga się z dylematem miłosnym. Czy angażować się znowu w problematyczny związek z człowiekiem, który ją zranił? A może Aśka ulegnie urokowi przystojnego Włocha, który odwiedził ją w odziedziczonym dopiero co domu? Nieoczekiwany spadek kryje w sobie wielką tajemnicę, a przybysz z zagranicy pomoże Aśce odkryć tragiczne wojenne losy jej bliskich.
Klucz do rozwiązania wszystkich zagadek leży w dawnych zapiskach, pozostawionych listach, straconych szansach… Czy bohaterki odkryją prawdę o wielkiej, niespełnionej miłości, którą los zagnał kiedyś daleko, poza granice ojczyzny?
Joanna Gawrych-Skrzypczak zadebiutowała dość późno, gdy po przeczytaniu jakiejś książki stwierdziła „Też tak potrafię”. I napisała – przepiękną i przejmującą powieść, w której współczesna historia głównej bohaterki przeplata się z przeszłością i wątkami rodzinnymi z okresu wojennego. Można? Można! Prócz debiutanckiego tomu „Księżyc jest kobietą” ma na koncie także opowiadanie w antologii pt. „Przytulajka”. W kwietniu 2018 roku ukazała się jej druga powieść pt. „Może kiedyś, innym razem”. Przez wiele lat była dziennikarką, później przez kilka – bizneswoman. Pierwsze, jak twierdzi, to jej ukochany zawód i praca, drugie – zmora. Dzisiaj mieszka na wsi, gdzie z mężem Robertem Skrzypczakiem trenują konie oraz prowadzą niewielki pensjonat. Towarzyszą im więc konie, ale też psy i – w roli niemych świadków – ponad stuletnie dęby. I historie, kiedyś wymyślane dla własnej przyjemności, teraz przelane na papier. Jest w nich sporo tego, co w życiu autorki wydarzyło się naprawdę lub mogło się wydarzyć, lub nigdy nawet nie było prawdopodobne. „Opowiadam, bo wiem i doświadczyłam tego, że w życiu może zdarzyć się wszystko, nie wolno tylko sądzić, że coś jest niemożliwe, i w związku z tym najprościej nic nie robić. Nigdy nie mów nigdy!”.
Twórczość autorki miałam już przyjemność poznać podczas lektury ''Księżyc jest kobietą'', która moim subiektywnym zdaniem okazała się fenomenalną sagą rodzinną, ukazującą splątane losy bohaterów i ich potomków na tle zmieniających się realiów. Dlatego też bez wahania postanowiłam zapoznać się z niniejszą kontynuacją, znów licząc na wyjątkową historię, pełną emocji, sekretów i nieoczekiwanych odkryć. I nie zwiodłam się ani trochę! Gwoli ścisłości dodam, że można ten tom czytać niezależnie, bez znajomości poprzedniego, choć osobiście zachęcam do lektury pierwszej części, aby mieć lepsze rozeznanie w fabule. Wybór oczywiście należy do Was.
Ponownie śledzimy losy dwóch przyjaciółek: Anny i Asi, które stają w obliczu wielu trudnych decyzji. Anna mieszka w Miętach, w odzyskanym dworku swoich dziadków, gdzie prowadzi pensjonat i stajnię. Niestety w jej na pozór poukładane życie wkrada się pewien uczuciowy chaos. Z kolei Asia przenosi się do otrzymanego w spadku po Ciotce-Dewotce domu, gdzie przez przypadek znajduje stare, pożółkłe pamiętniki z czasów II Wojny Światowej, które odsłaniają przed nią zupełnie nieznane oblicze swoich najbliższych krewnych. Wkrótce obie kobiety niczym po nitce do kłębka docierają do bolesnej prawdy, która rzuca całkiem nowe światło na przeszłość wielu ludzi.
<<Rodzina układanka miała coraz więcej elementów. Właściwe już prawie każdy puzzle trafił na swoje miejsce.>>
Co z tego dalej wyniknie? Czy dokonane odkrycia będą miały jakiś wpływ na teraźniejszość obu kobiet?
Pani Joanna po raz kolejny serwuje nam wielowątkową, poruszającą opowieść o odkrywaniu siebie, docieraniu do najgłębiej skrywanych tajemnic oraz dążeniu własnego szczęścia. Z właściwym sobie wdziękiem pokazuje, jak nieprzewidywalne bywają koleje losu. Nigdy nie wiadomo czy za rogiem czeka na nas radość czy może strach, łzy bądź śmierć. Najważniejsze, to zaakceptować życie takim, jakie ono jest – z plusami i minusami. Nie załamywać pod ciężarem porażek, smutków i niepowodzeń, lecz podnieść głowę do góry i iść do przodu. Wszak po każdej nocy nastaje dzień, a po każdej burzy przychodzi kiedyś słońce. Warto trzymać się tej pozytywnej myśli i wierzyć w dobre zmiany.
Przez karty powieści przewija się plejada barwnych postaci, świetnie nakreślonych i bardzo autentycznych. Każdy jest na swój sposób wyjątkowy; posiada własną historię, lęki, określone potrzeby, pragnienia, cele i oczekiwania. Dzięki temu łatwo identyfikować się z ich przeżyciami, zaś w ich problemach możemy odnaleźć cząstkę siebie. Osobiście największą sympatią zapałałam do Anny. Początkowo drażniło mnie jej nieco infantylne zachowanie wobec niektórych osób, ale na szczęście poszła po rozum do głowy i zrozumiała, że czasami to, co najlepsze jest na wyciągnięcie ręki. Natomiast perypetie Basi, pewnej dziewczynki, która podczas wojennej zawieruchy przeszła przez prawdziwe piekło – psychicznie mnie rozstroiły. Generalnie wszystkie osoby, nawet te występujące okazjonalnie, sporo wnoszą do rozwoju wydarzeń, nadając im szczególną oprawę.
Warto docenić także lekki i przyjemny styl pisania autorki. Wszystko ze sobą współgra i tworzy harmonijną jedność: prosty, potoczysty język, plastyczne opisy, dialogi adekwatne do danej epoki oraz umiejętne podkręcane tempo akcji, rozgrywającej się w dwóch płaszczyznach czasowych: w latach 40. oraz w 2014/2015 roku. W efekcie otrzymujemy kawał porządnej literatury obyczajowej z elementami historycznymi, która wciąga, zaskakuje i uwodzi swoim klimatem. Aż chciałoby się więcej. Mam nadzieję, że Joanna Gawrych-Skrzypczak już niebawem uraczy nas kolejną, niezapomnianą propozycją.
Podsumowując: ''Może kiedyś innym razem'' to nastrojowa i tętniąca autentyzmem opowieść o przyjaźni, miłości, poświęceniu, utraconych szansach, niespełnionych marzeniach i ponurych echach wydarzeń z przeszłości. Pod przykrywką pozornie błahej historyjki kryje w sobie wzruszający spektakl naznaczony wewnętrzną walką z własną słabością i ciągłym poszukiwaniem lepszego jutra. Co tu więcej dodawać? Bez wątpienia pozycja warta uwagi i polecenia.
Gratuluję patronatu. Książkę mam w planach. 😊
OdpowiedzUsuńGratuluję. Może się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo nie zwróciłam uwagi na tę pozycję, ale teraz chyba dam jej szansę. Zakochałam się w tym dworku w Miętach :)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczna lektura, przyjemnie się czytało :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zaintrygowana, gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję patronatu i życzę dobrej nocy !
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńZ książką chętnie się zapoznam, albowiem lubię czytać publikacje z wplecioną historią II wojny światowej.
Warto się wziąć za tę lekturę :D
OdpowiedzUsuń