Wszystkie pory uczuć. Wiosna
Magdalena Majcher
Wydawnictwo Pascal
Premiera: 14.03.2018
Ocena: 9+/10
Ewelina pragnie tylko jednego - zostać matką. Niestety, los nie daje jej takiej możliwości. Razem z mężem decydują się na adopcję. Jednak kiedy na ich drodze pojawia się dziewięcioletni Piotruś - szczęście przysłania obawa. Chłopiec cierpi na FAS - alkoholowy zespół płodowy. Kiedy się urodził, miał ponad promil alkoholu we krwi. Chłopiec całe dzieciństwo spędził w domu dziecka. Czy teraz znajdzie dom, którego tak potrzebuje? Czy pragnienie miłości okaże się silniejsze niż strach?
Magdalena Majcher – pisarka, blogerka, freelancerka. Pisać książki zaczęła na urlopie macierzyńskim. Zrezygnowała z pracy na etacie i postanowiła zacząć spełniać swoje marzenia. Udało się – jest autorką poczytnych i lubianych przez czytelniczki powieści, m.in. Stanu nie! błogosławionego i Matki mojej córki i czterotomowego cyklu powieściowego Wszystkie pory uczuć. Autorka nazywana polską Jodie Picoult nie boi się poruszać spektakularnie trudnych tematów. I robi to profesjonalnie. Więcej na: www.magdalenamajcher.pl
Dotychczas ukazało się pięć książek autorki, które z mniejszym bądź większym natężeniem zapisały się w mojej pamięci. Jednak żadna z nich nie poruszyła mnie aż tak mocno jak niniejsza lektura. Dla niewtajemniczonych dodam, że „Wiosna” to trzecia z czterech powieści obyczajowych, ukazujących się w cyklu „Wszystkie pory uczuć”. Każda z nich podejmuje ważne tematy społeczne, obyczajowe, emocjonalne. Każda z nich jest oddzielną historią, opowiadającą losy bohaterów, których znamy z poprzednich części. Kolejny tom ,,Lato'' ukaże się już 23 maja.
Jak już wyżej wspomniałam – najnowsza proza Magdaleny Majcher kompletnie mnie rozstroiła. W trakcie czytania czułam bolesny ucisk w sercu a łzy same napływały mi do oczu. Według mnie to najlepsza publikacja w dorobku autorki, a zarazem najbardziej wartościowa. Ukazuje bowiem ważną problematykę, z którą każdy może się w życiu zetknąć. Mowa tu o zjawisku FAS (Fetal Alcohol Syndrome) - alkoholowy zespół płodowy. Świadomość społeczna na ten temat jest bardzo niska, dlatego bardzo się cieszę, że pisarka postanowiła podzielić się z nami swoją wiedzą teoretyczną dotyczącą tego zakresu. A to, co zaprezentowała przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Chapeau bas!
Poznajemy Ewelinę - młodą kobietę cierpiącą na bezpłodność, przez co rozpadło się jej pierwsze małżeństwo. Teraz jest szczęśliwą żoną Adriana, z którym wspólnie stara się o adopcję dziecka. W końcu po wielu miesiącach oczekiwania pojawia się światełko w tunelu. Jest tylko jeden szkopuł: dziewięcioletni Piotruś cierpi na alkoholowy zespół płodowy (w trakcie narodzin miał ponad promil alkoholu we krwi). Czy w zaistniałej sytuacji przyszli rodzice zdobędą się na odwagę, aby przysposobić chorego malca? A może to wyzwanie będzie ponad ich siły i możliwości? Jedno tylko jest pewne – nic, co ma wielką wartość w życiu, nie przychodzi łatwo.
Dostałam w swoje ręce doskonale napisaną, stworzoną w oparciu o ogromną wiedzę i rzetelny researchu powieść, która uwrażliwia, daje dużo do myślenia i otwiera oczy na szereg kwestii. Autorka skupia się wokół trzech istotnych zagadnień: picie wyskokowych trunków w stanie błogosławionym, bezpłodność oraz adopcja. Otwarcie sygnalizuje, że spożywanie alkoholu w ciąży jest absolutnie zakazane. Nawet mała lampka klasycznego wina czy szklanka piwa zawierającego procenty może prowadzić do poważnych uszkodzeń płodu. Niestety wiele przyszłych matek bagatelizuje ten problem, w efekcie czego w Polsce rodzi się więcej dzieci z alkoholowym zespołem płodowym niż z zespołem Downa. A przecież można temu tak łatwo zapobiec…
Kolejna ważna rzecz, to niemożność urodzenia własnego potomka. Nie każdą przyczynę niepłodności da się w łatwy sposób wyleczyć, a są przypadki, że leczenie jest wręcz niemożliwe. To sprawdzian dla wielu par i większość z nich tej próby nie wytrzymuje i po prostu się rozstają. Tymczasem Magdalena Majcher mądrze uświadamia, że dla chcącego nie ma nic niemożliwego. Bezpłodność nie odbiera nikomu szansy na normalne życie. To my sami narzucamy sobie ograniczenia, wszak istnieją inne sposoby na uzyskanie szczęścia, miłości i rodziny. I tu dochodzimy do wątku bezterminowego sprawowania zastępczej pieczy nad małoletnim. Jest to zwykle długi proces wiążący się wieloma formalnościami i emocjami, niemniej jednak warto przejść przez sito kwalifikacyjne, żeby osiągnąć upragniony cel, bo nie ma przecież nic piękniejszego niż dar rodzicielskiej miłości. Aczkolwiek należy także liczyć się z faktem, że adopcja nie jest końcem problemów, zarówno dla rodziców, jak i dla dziecka. To dopiero początek długiego procesu oswajania się z nową rzeczywistością, niekiedy naznaczoną cierpieniem, buntem, niezrozumieniem i agresją.
<<Wieźli do swojego domu dziecko, którego w ogóle nie znali. Wprawdzie nawet biologiczni rodzice myślą tak o swoim potomku, będącym dla nich kompletną nowością i czystą, niezapisaną kartą, jednak nawyki przyzwyczajenia czy preferencje noworodka dopiero się formują. Oni dostali w pełni ukształtowanego młodego człowieka.>>
Nie sposób nie docenić świetnie zarysowanych bohaterów i ich ciekawych portretów psychologicznych. Są tak żywi i namacalni, jakby istnieli naprawdę. Jak każdy z nas mają wady, zalety, różne zmartwienia i radości. Szczególną sympatią zapałałam do Adriana. Wspaniały mężczyzna: czuły, wyrozumiały, cierpliwy i ugodowy, choć kiedy trzeba potrafi postawić na swoim i otwarcie wyrażać to, co czuje. Polubiłam również Ewelinę. Los zbytnio ją nie rozpieszczał, mimo to postanowiła zaryzykować i otworzyć się na nową znajomość, a następnie wspólnie z mężem podjąć wiążącą decyzję. To niewątpliwie wielki akt odwagi, wytrwałości, gotowości do poświęceń i wyrzeczeń. Pytanie tylko, czy dadzą radę wychować chorego chłopca, który ma typowe dla płodowego zespołu alkoholowego cechy morfologiczne – anomalie w budowie twarzy, wadę serca, uszkodzenia mózgu i układu nerwowego, liczne zaburzenia w odczuwaniu bodźców, skoliozę, ograniczenia ruchomości stawów itp.? Tego już musicie dowiedzieć się sami.
Bezsprzeczną zaletą lektury jest oczywiście styl pisania autorki. Z dużą swobodą posługuje się barwnym, potoczystym językiem, tworzy spontaniczne i naturalne dialogi oraz dba o odpowiednie tempo akcji i umiejętnie dozuje napięcie. Z całą pewnością nie można narzekać na nudę. I wszystko byłoby idealnie, gdyby nie zachwiana chronologia wydarzeń. Nie lubię przeskoków w czasie, cofania się do przeszłości, potem przyszłości i tak w kółko, gdyż powoduje to pewien chaos w odbiorze. Zdecydowanie wolę konkretną, uporządkowaną strukturę. Pomijając ten nietrafiony (jak dla mnie) zabieg, cała reszta stoi na bardzo wysokim poziomie. Oby tak dalej!
Podsumowując: ''Wiosna'' to tętniące oczekiwaniem, determinacją i nadzieją świadectwo walki o spełnienie marzeń o rodzicielstwie. Urzeka swoją szczerością, porusza najczulsze struny wrażliwości i mądrze pokazuje, że człowiek podźwignie się po każdym upadku, nawet jeśli wydaje mu się, że nic już go w życiu nie czeka. Krótko mówiąc, jest to solidny kawał dobrej literatury ku przestrodze i ku pokrzepieniu serc. Polecam wszystkim bez wyjątku.
Na książki Pani Magdy nie trzeba mnie namawiać, sięgam po nie w ciemno.:)
OdpowiedzUsuńPięknie o niej piszesz, nie można nie przeczytać po takiej recenzji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
UsuńJa już jestem po lekturze Lata. Kolejne emocje przed Tobą.
OdpowiedzUsuńEch, kiedy tylko znaleźć na to wszystko czas :)
UsuńByłam ciekawa czy i Tobie spodoba się wiosna. :) Mnie przeskoki czasowe czasami mieszają w głowie, ale tu bardzo szybko do tego przywykłam i nie przeszkadzał mi taki rodzaj narracji.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać, czuję, że łzy polecą ze wzruszenia
OdpowiedzUsuńSerii nie znam, ale okładki przyciągają mój wzrok.
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki, która średnio mi się podobała.
OdpowiedzUsuńPiękną recenzję napisałaś, aż chce się przeczytać ta książkę
OdpowiedzUsuńDla mnie Wiosna to pierwsza książka Pani Magdaleny jaką miałam przyjemność przeczytać i po prostu jestem oczarowana,chyba tak najprościej powiedzieć!
OdpowiedzUsuńPiękna okładka i treść także zaciekawia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że są nasze rodzime autorki, które podejmują tak trudne tematy. W naszym kraju jeszcze czasami dziwnie się patrzy na kobietę, która będąc w ciąży odmawia alkoholu. Moi znajomi patrzyli na mnie jak na ufo, gdy nie chciałam nawet zjeść cukierka z alkoholem, a przecież często słyszy się też ,,to tylko lampka wina". Może nieść później ze sobą ogromne konsekwencje.
OdpowiedzUsuń