Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

czwartek, 27 czerwca 2019

Wywiad z Dawidem Jurkiem

martucha180
Czym dla Pana jest SŁOWO?

Słowo jest dla mnie materią twórczą, taką samą jak plama i kreska.

Co było impulsem do napisania powieści?

Jeśli chodzi o impuls, to nie było to nic konkretnego, raczej zbiorcza myśli i wydarzeń. Od dziecka tworzyłem swoje światy, relacje i powiązania, postacie i stwory. Uwielbiałem Dolinę Muminków i Opowieści z Narni. Od zawsze fascynowała mnie kultura średniowiecza. Potrzeba stworzenia własnego uniwersum, najpierw jednego, a potem następnych była czymś naturalnym.

Daria723
Jak powstała Pana książka? Najpierw wyobrażał sobie Pan głównego bohatera i jego cechy czy raczej ogólnie historię?

W pierwszej kolejności powstał Corvcan, który w ogóle nie miał osobowości i niewielki wycinek otaczającego go świata. Na początku, jak przystało na kompletnego laika, doklejałem do tego kolejne fragmenty książki. To była bardzo dawno temu, w sumie byłem jeszcze nastolatkiem i robiłem to intuicyjnie. Później stało się jasne dla mnie, że na dłuższą metę to zła taktyka, więc stworzyłem stelaż całej książki i realia uniwersum, po czym pracowałem nad wszystkim warstwami, tak jak w malarstwie.

Miał Pan problemy w trakcie pisania? Jakąś blokadę bądź chwile zwątpienia, że czytelnicy odrzucą Pana książkę?

Dla mnie każdy proces twórczy jest przeogromnym problemem, który próbuję w mniejszym lub w większym stopniu rozwikłać. Wielokrotnie usuwałem i przepisywałem na nowo całe fragmenty tekstu. Można powiedzieć, że zacząłem tę książkę pisać jeszcze w liceum, co daje około 17 lat rzeźbienia w niej. Próbowałem ją kilkakrotnie wydać, ale z różnych powodów nie dochodziło to do skutku. Odbijałem się od różnych wydawnictw i na lata odkładałem ją na bok. Później do niej wracałem i zmieniała się razem ze mną.  Co do chwil zwątpienia, to do samego końca procesu wydawniczego miałem takie przebłyski, że może to gniot i że się skompromituję, innym zaś razem byłem definitywnie przekonany, że to arcydzieło. Ale to chyba naturalne przy każdym procesie twórczym, ważne jest, żeby pomimo wszystko zamykać swoje realizacje i otwierać następne, lepsze.  

celkonik
Czy coś w tym jest w Tobie - Álteri vivas oportet, si tibi vis vívere? - ... -

Coś jest, a nawet całkiem sporo. Jestem pół na pół pustelnikiem i zwierzęciem stadnym. Staram się nieść pomoc, podsuwać rozwiązania, jeśli tylko mogę i jeśli widzę w tym sens. To mój naturalny odruch. Z drugiej strony potrafię spędzić całe miesiące w kompletnej izolacji od rzeczywistości i świetnie się z tym czuć.

mag_987 - NAGRODA
Czy myślał Pan kiedyś o napisaniu czegoś z perspektywy kobiety? Czy zastanawiał się Pan jak wyglądałby literacki świat Pana powieści widziany oczami żeńskiej bohaterki?

Moje najbliższe otoczenie od wielu lat w dziewięćdziesięciu pięciu procentach składa się z twórców o złożonych i nietuzinkowych osobowościach. Klasyczny podział na kobietę i mężczyznę, cechy „męskie” i „kobiece”, pomijając oczywiste różnice fizyczne, wydaje mi się czymś niespecjalnie istotnym. Jestem uczulony na teksty z puli „faceci tak mają” i „baby nie zrozumisz”. Niemniej, w całej swojej rozłożystości narracja z perspektywy kobiecej na pewno byłaby dla mnie wyzwaniem i starałbym się ją szeroko konsultować. Jeśli powstaną kolejne części sagi, bo w domyśle jest to saga, to istnieje pewne prawdopodobieństwo, że pokuszę się o narrację z perspektywy Nev.
Jola Jola
Jaki gatunek literacki przeważa na Pana półkach?

Podobnie jak w przypadku malarstwa, filmu czy muzyki, nie mam swojego ulubionego gatunku. Staram się być w miarę na bieżąco z uznanymi pozycjami, ale zdarza mi się brać coś na chybił trafił z biblioteki. Kiedyś czytałem sporo biografii i co się nasuwa samo przez się, wszystko co dotyczy mojego pisania, czyli książki historyczne, o kulturze, botanice, technikach wojennych, słowniki staropolskie, ale tak generalnie to zazwyczaj szukam po prostu dobrych, ciekawie napisanych historii, więc najwięcej czytam powieści. Ostatnio nadrabiam Kazuo Ishiguro.

Czy byłby Pan gotowy na stworzenie swojego autoportretu? Jeżeli tak, na co zwróciłby Pan szczególną uwagę, aby pokazać swój charakter, czy wygląd?

Nie byłbym. Co prawda Rosez jest częściowo i w niewielkim stopniu zbudowany ze mnie, ale nie jestem gotowy rozkładać samego siebie na czynniki pierwsze. Za dużo jest w mojej osobowości zakamarków, do których nie lubię zaglądać. 

KamiJ
Malarstwo sztalugowe, grafika koncepcyjna i narracyjna, teraz książka. Która z tych trzech pasji [zakładam, że wszystkie to pasje :)] jest dla Pana najważniejsza i dlaczego?

Bardzo bym chciał, żeby wszystkie były dla mnie ważne w takim samym stopniu, niestety to niemożliwe. Poza wymienionymi jest też sporo innych dziedzin, które musiałem porzucić, jak na przykład fotografia. Żeby być w czym rzeczywiście dobrym, trzeba się temu całkowicie oddać i po prostu brakuje na to wszystko życia. Na dzień dzisiejszy najważniejszy jest dla mnie concept art. To mi daje najwięcej satysfakcji i w praktyce jest niesamowitą przygodą. Pisanie tak naprawdę jak do tej pory zawsze było gdzieś z boku. Może się to zmieni, może nie. 

Według Pana to, iż nie znamy swojej przyszłości ułatwia nam egzystencję, czy wręcz przeciwnie?

Dla mnie ciekawość jutra jest jednym z odczuć, które nadają życiu sens, szczególnie, jeśli nie wierzy się w życie wieczne. Nie wiem, czy w egzystencji chodzi o to, żeby było łatwo, raczej nie. Wiem natomiast, że gdybym znał przyszłość, to by popsuło całą zabawę. 

Gosia
Czy po pracy związanej z grafiką i komputerami sięga Pan w domu po książkę, czy może woli Pan aktywny wypoczynek, a może jednak zasiada Pan przed komputerem bądź telewizorem?

W przypadku bycia freelancerem i grafikiem koncepcyjnym pojęcie „po pracy” jest troszkę abstrakcyjne. To cały czas gdzieś tam sobie dojrzewa w tle i się przepoczwarza. Natomiast oczywiście muszę się regenerować, na różne sposoby. Lubię spacery, zarówno po lesie, jak i po mieście, ale zazwyczaj mają charakter eksploracyjny, więc też są pewnym procesem twórczym. Lubię filmy, książki, wernisaże, czasem ambitne, czasem nie, czasem coś innego, jak teatr, jakieś losowe niezwykłości, wszystko na raz, w podobnych proporcjach, ale podobnie jak w przypadku spacerów, zawsze staram się wyciągnąć coś dla siebie, dla swoich fabuł, do pracy zawodowej, do pracy twórczej, do „magazynów kreacji”, bo nic się nie bierze z powietrza. Bywają tez takie kompletnie jałowe dni, kiedy dłużej śpię i oglądam memy - wiem że są tez bardzo ważne. Nie posiadam telewizora ani radioodbiornika.      

Jaką najbardziej szaloną rzecz w życiu chciałby Pan zrobić, a może już udało się zrealizować to Marzenie?

Nie wiem czy te rzeczy można nazwać szalonymi, ale zawsze chciałem pojechać do Mauretanii, jest tam piękne cmentarzysko kutrów. Drugi temat to gra crpg (computer role-playing game - komputerowa gra fabularna ) oparta na moim innym uniwersum, Periphery. Chciałbym, żeby odbiorca mógł się aktywnie zatopić w wykreowanym przeze mnie świecie, ale to jest ogromnie skomplikowane przedsięwzięcie, i o ile się uda, to dojdzie do niego najwcześniej za kilka lat. 

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Panu Dawidowi Jurkowiza niezwykle interesujący wywiad.

Zwycięzcy konkursu (za najciekawsze pytanie) serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z danymi do wysyłki nagrody.

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia

11 komentarzy:

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...