Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

niedziela, 30 czerwca 2019

Wywiad z Romą Nowicz

Pati
Co wpłynęło na to, że wybrała Pani na debiut taką tematykę i dlaczego tak późno się Pani na niego zdecydowała? 

Założenie było takie, że napiszę powieść, którą sama chętnie przeczytam :)

Po czterdziestych urodzinach przygotowałam listę rzeczy/działań do zrobienia. Debiut w literackim świecie był na pierwszym miejscu – odhaczone (ha, ha, ha).

Czym lub kim inspiruje się Pani w pisaniu książek?

Inspiracją jest literatura, film, muzyka... ale zdarza się, że na podstawie jednej fotografii, która mnie poruszyła, ułożyłam w głowie całą historię 😉 

KamiJ
Czy ma Pani wokół siebie ludzi, którzy wspierali całym sercem literacki debiut, czy wręcz przeciwnie– próbowali odwieźć Panią od tego posunięcia?

Najbliższe osoby wiedzą, że jak sobie coś postanowię, to trudno mnie do tego zniechęcić. Chwileczkę, „trudno” to złe słowo… NIE MA TAKIEJ OPCJI 😉

Sama marzę o wydaniu książki... Jakiej "złotej rady" udzieliłaby Pani nie do końca zdecydowanym potencjalnym pisarzom?

Przede wszystkim trzeba zadać sobie pytanie, czy wydanie powieści to dla nas marzenie z top listy tych najważniejszych. Jeśli tak jest, to trzeba po prostu konsekwentnie zmierzać do celu i nie zniechęcać się. 

Często życiem ludzkim rządzi przypadek, ale tym przypadkom można, a nawet trzeba trochę pomóc. Mnie się udało, a do tej pory nie miałam nic wspólnego z rynkiem wydawniczym, więc chyba może się udać każdemu. 

Życzę wobec tego powodzenia w sięganiu do gwiazd 😊

Daria723 - NAGRODA
Gdyby mogła Pani stworzyć z kimś autorski duet, kto by to był? Dlaczego akurat ta osoba?

Terry Pratchett. Myślę, że jego poczucie humoru byłoby gwarancją wspaniałej zabawy! Niestety, nie ma już takiej możliwości – z wiadomych względów.

Jak powstała Pani książka? Najpierw wyobrażała sobie Pani głównego bohatera i jego cechy czy raczej ogólnie historię?

Historia wpływała na bohaterów i odwrotnie. Nie miałam gotowego planu, działałam spontanicznie – jak w życiu. :)

Gosia
Jaką najbardziej szaloną rzecz w życiu chciałaby Pani zrobić?

Zamienić mieszkanie na komfortowego kampera. W ten sposób nie byłabym uzależniona od mieszkania w jednym miejscu… Czy to szalony pomysł? Nie wiem... Myślę, że do zrealizowania.

Pisarze często są również czytelnikami. Czy Pani ma swego ulubionego autora i bohaterów literackich?

Seria „Świat Dysku” wspomnianego wyżej Pratchetta – uwielbiam! 

Prawda jest jednak taka, że nałogowo pochłaniam w dużych ilościach literaturę różnych gatunków. Mam tak od dziecka i to już się chyba nie zmieni. A że czytam szybko i dużo, nie żałuję tego, że czasem poświęcam czas na kiepską książkę, w której na przykład podobała mi się tylko jedna scena. Łapię te dobre momenty i… zasiadam do kolejnej lektury.

martucha180
Czym dla Pani jest SŁOWO?

Bardzo wielowątkowe pytanie… Od kiedy zdecydowałam się zadebiutować, słowo stało się dla mnie tworzywem, dzięki któremu mogę przelać od dzieciństwa kłębiące się w mojej głowie historie na papier. Ale jest ono także nośnikiem emocji, a że zdecydowałam się na powieść o zabarwieniu erotycznym, musiałam się zmagać z takim doborem właściwych określeń, żeby uniknąć wulgarności. Bardzo mi na tym zależało, choć muszę przyznać, że bardzo trudno jest pisać o seksie… choć jednocześnie jak miło 😊

Jakie cechy typowo polskie, a jakie typowo włoskie charakteryzują Panią?

Jestem pełną energii optymistką. Dużo mówię (zazwyczaj głośno!), czemu towarzyszy bogata gestykulacja. Nie potrafię usiedzieć w miejscu, kocham taniec i wino… zupełnie jak moja babcia z Umbrii, dlatego te cechy zakwalifikowałabym do włoskich. 
Izabela Wyszomirska
Czytając opis „Zapomnij o mnie”, od razu nasunęło mi się pytanie o granice miłości i zemsty. Jak Pani myśli – czy żądza zemsty może być silniejsza niż miłość? Czy miłość jest w stanie pokonać nienawiść?

Prawdziwa miłość wyklucza takie uczucia, jak żądza zemsty czy nienawiść. Przecież dla osób, które kochamy, pragniemy przede wszystkim szczęścia. Nawet jeśli my w tym szczęściu, z różnych przyczyn, nie bierzemy udziału. W miłości egoizm schodzi na dalszy plan. 

Jak czuje się Pani jako debiutantka w świecie książki? Czy tak wyobrażała sobie Pani drogę swojej powieści i etapy, przez jakie musi przebrnąć autor?

Dotąd zaskoczyła mnie jedynie współpraca z panią redaktor. Oczywiście pozytywnie! Byłam zdziwiona, na co taka osoba zwraca uwagę, jestem wdzięczna za wszelkie porady! Myślę, że współpraca z genialnym redaktorem to wielkie szczęście dla debiutanta (pozdrawiam, Pani Aniu!).

Natomiast w pracy nie lubię lenistwa, jestem dobrze zorganizowana i zaangażowana w to, co robię. Uważam, że rzetelność i skrupulatność to domena Polaków. :)
W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Romie Nowicz za niezwykle interesujący wywiad.

Laureatce wyróżnionych pytań serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z danymi do wysyłki nagrody.

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia

sobota, 29 czerwca 2019

WYNIKI KONKURSU: Raz na wozie, raz pod wozem

MOI DRODZY,

Podaję wyniki konkursu, w którym można było ''DOM LALEK'' EDYTY ŚWIĘTEK.

Dziękuję wszystkim uczestnikom za udział w konkursie. Podesłaliście wiele ciekawych odpowiedzi dotyczących Waszych niecodziennych przeżyć. Miałam nie lada problem z wyłonieniem zwycięzców. Ostatecznie jednak najbardziej do gustu przypadły mi poniższe historie:

Bożena Osowiecka


To było upalne lato bardzo podobne do obecnego. Nosiłam po domu zwiewną długą spódnicę, a moja raczkująca wówczas córeczka bawiła się u moich stóp. Wtedy przyjechał kurier z paczkami i kiedy stałam z nim podpisując dokumenty przewozowe, moja wspaniała dziecinka postanowiła porzucić pełzanie i podnieść się na nogi. Chwyciła z całych sił moją spódnicę... i opuściła ją aż do kolan. Myślałam, że wstydu zapadnę się pod ziemię. Zdążyłam tylko pomyśleć: Naprawdę nie wiem, czym ja sobie na to zasłużyłam!



Aleksandra Miczek

szkoła
źródło: ShutterStock

Jestem nauczycielem języka polskiego. Dokładnie cztery lata temu zaczęłam uczyć kolejną czwartą klasę i wtedy w moim życiu pojawił się ON. Niewysoki i niczym niewyróżniający się chłopak. Jeszcze nie zdążyliśmy się dobrze poznać, jeszcze nie zdążył na dobre wziąć udział w moich lekcjach, a codziennie wchodził do sali z takimi słowami:Jak ja nie cierpię polaka! Znowu ten głupi polski! We wrześniu było mi zwyczajnie przykro. W październiku stawałam na rzęsach, żeby go przekonać do lekcji. W grudniu zwyczajnie odpuściłam. I tak dotrwaliśmy do końca roku szkolnego. Ja, sfrustrowany belfer i on, malkontent pełną gębą. Pierwszy dzień kolejnego roku szkolnego powitaliśmy na placu apelowym. Pierwszą osobą, jaką ujrzałam, był właśnie ON. Spojrzał mi w oczy i ku mojemu zdziwieniu przytulił się do mnie mocno i usłyszałam: Jak ja się za panią stęskniłem. Naprawdę nie wiem, czym ja sobie na to zasłużyłam. 



🌿🌿🌿

Laureatom serdecznie gratuluję i proszę o kontakt mailowy wraz z danymi do wysyłki nagrody.

Muzyczna sobota - Dobre, bo polskie 🎶

Moi Drodzy,

W kolejnej odsłonie cyklu: Muzyczna Sobota - Dobre, bo polskie, proponuję piosenkę ''GÓRĄ TY'' w wykonaniu GOLEC uORKIESTRA & GROMEE feat. BEDOES.

Jak dla mnie majstersztyk. A Wy co sądzicie o tym wykonaniu?

Pójdź po rozum raz
To co dzieli nas
Rzuć gdzie bądź

I pewnego dnia
W to, co łączyć ma
Też się włącz

Nie walcz bez końca tak
Sensu tej wojnie brak
Zakop niczym topór swą zaciekłą złość
Roztrąbimy to, niech dołączy, kto ma już dość

Górą ty, górą ja
Zejdą się szczyty dwa
Jeden duch w ciałach dwóch niech gra

Górą ty, górą on
Głosy dwa, jeden ton
Zejdźmy się z wielu miejsc i stron

Nie ociągaj się
Nie śpij całe dnie
Zbudź się już

Twój wspaniały świat
Jest od wielu lat
Już tuż tuż

Gadaj po pierwsze mniej
Słuchać drugiego chciej
Staraj się zrozumieć o co mu „come on"
Nie upieraj się, pod uwagę weź inny plan

Górą ty, górą ja
Zejdą się szczyty dwa
Jeden duch w ciałach dwóch niech gra

Górą ty, górą on
Głosy dwa, jeden ton
Zejdźmy się z wielu miejsc i stron

Górą ty, górą ja
Górą my, górą gang
Jakbym nie miał gustu, to bym się nie lubił
Więc to mnie nie dziwi, że nie lubią nas
Jadę nocą, wciskam mocno gaz
Problemy już nie obchodzą nas
Wiemy dobrze jak smakuje beton
Jeśli mi nie wierzysz, spójrz na moją twarz
Pot, krew i łzy na mnie
Nie chciałem być na dnie
Cały gang, cały blok na górze
Cały gang może żyć jak chce
Moi ludzie mieli pałki, a nie byli w orkiestrze
Miałem nie być nigdzie, a spójrz gdzie dzisiaj jestem
Ty-Ty też możesz

Górą ty, górą ja
Zejdą się szczyty dwa
Jeden duch w ciałach dwóch niech gra

Górą ty, górą on
Głosy dwa, jeden ton
Zejdźmy się z wielu miejsc i stron

Górą ty, górą ja
Górą ty, górą ja
Górą ty, górą ja
Górą ty, górą ja

piątek, 28 czerwca 2019

''Powrót do źródeł'' Małgorzata Kasprzyk # PATRONAT MEDIALNY

Powrót do źródeł
Małgorzata Kasprzyk
Wydawnictwo: WasPos
Rok wydania: 2019
OCENA  9/10
Patronat medialny:
  Dzieje szlacheckiej rodziny z Podlasia, w której dominują piękne kobiety i wspaniali mężczyźni ponad wszystko ceniący honor. Chociaż pielęgnują tradycyjne wartości  i prowadzą spokojne życie, nie udaje im się umknąć zawirowaniom historii, takim jak powstanie styczniowe oraz dwie wojny światowe. Kilku z nich ginie, a kiedy wszystko wskazuje na to, iż ród wygasł, niespodziewanie pojawia się potomek zupełnie inny od swoich przodków. Urodzony i wychowany za granicą, nie do końca wie, co to znaczy być romantycznym Polakiem… [opis wydawcy]

  Małgorzata Kasprzyk. Absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Warszawskim, pracowała jako lektor, tłumacz i urzędnik państwowy. Lubi muzykę, kino i podróże. Kocha wszystkie zwierzęta, a szczególnie jednego niesfornego kota. Autorka powieści obyczajowych „Rodzinne rewolucje” i  „Podwójne życie” oraz zbioru opowiadań „Miłość w Ustroniach”. Prowadzi stronę: https://www.facebook.com/mkautorka/

  Znam całą dotychczasową twórczość autorki i śmiało mogę stwierdzić, iż ma naprawdę spory potencjał, który kwitnie i rozwija się z każdą kolejną powieścią. Jestem wręcz przekonana, że będzie o niej jeszcze głośno na rodzimym rynku wydawniczym. A może to właśnie ''Powrót do źródeł'' otworzy jej wrota do sukcesu? Życzę, aby tak właśnie było. Ta książka jest bowiem w całości utkana z żywych emocji, pięknych prawd życiowych oraz z wiecznych wartości takich jak miłość, poświęcenie, honor i prawda. Bez wątpienia zasługuje na pozytywną rekomendację.

  Fabuła rozgrywa się na przestrzeni 120 lat – od 1889 roku, 20 lat później, 80 lat później oraz kolejne 20 lat później, czyli czasy współczesne. Poznajemy rodzinę Baranowskich mieszkającą w Dworku na Podlasiu, gdzie dużą wagę przykłada się do przedłużenia ciągłości pokoleniowej. Dlatego też senior rodu postawia w swoim testamencie ważną klauzulę dla swoich synów: Antoniego i Franciszka. Aby otrzymać ojcowską schedę muszą się ożenić. Mężczyźni oburzeni tym bezsensownym warunkiem nie zamierzają podporządkowywać presji rodziców.

<<– Jestem w stanie zrozumieć jego obawę o ród Baranowskich, ale uważam, że mógł załatwić sprawę inaczej – powiedział. – Na przykład poprosić, żebyśmy mu przyrzekli, że nie dopuścimy do wygaśnięcia rodu. Zmuszanie nas do ślubu zapisem w testamencie było zdecydowanie nie w porządku. Dlatego ja nie zamierzam mu ulegać.>>

  Los bywa jednak przewrotny, a seria nieprzewidzianych zdarzeń weryfikuje wszelkie wcześniejsze ustalenia i plany. Co z tego wyniknie? Już wkrótce wiele osób przekona się, jak w ciągu jednej sekundy może się zawalić świat, niosąc ze sobą poważne konsekwencje w przyszłości.

  Nie jestem jakąś ogromną entuzjastką sag rodzinnych z historią w tle, a mimo to ''Powrót do źródeł'' wciągnął mnie w swoje sidła i nie chciał wypuścić aż do ostatniej strony. Z każdym kolejnym zdaniem miałam ochotę na więcej i więcej. Autorka pod płaszczykiem splątanych koligacji rodzinnych, burzliwych niesnasek i niespodziewanych romansów, stawia pytania o rzeczy zdawałoby się najprostsze, elementarne. Ile tak naprawdę o sobie wiemy? Czy człowiek powinien bawić się w Boga i ingerować w losy innych? Czy honor jest ważniejszy niż uczucie? Czy rodzina jest gwarantem szczęścia i stabilności? Czy warto wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi brnąć w przekonanie o własnej słuszności? Przygotujcie się na poruszający, wielobarwny i zaskakujący kalejdoskop ludzkich życiorysów.

  Na kartach książki przewija się plejada barwnych, bardzo wiarygodnie i rzetelnie zarysowanych bohaterów, którzy nie tylko wzajemnie się uzupełniają, lecz przede wszystkim napędzają akcję do przodu. Ponadto każdy z nich posiada  zarówno wady jak, i zalety oraz mniejsze lub większe problemy. Dzięki temu jesteśmy w stanie wczuć się w ich rolę i odnaleźć wśród nich cząstkę siebie. Osobiście największą sympatią zapałałam do pierwszego pokolenia rodu Baranowskich, których perypetie obfitowały w wyjątkowo dramatyczne wydarzenia. I aż żałuję, że tak szybko zakończono ich koleje życia, skupiając się na nowej linii przodków i potomków. Co prawda losy pozostałych krewnych były równie bolesne i skomplikowane, aczkolwiek w moim odczuciu nakreślone nieco oszczędnie. Z tego też powodu czuję pewien niedosyt.

  Bardzo lubię lekki, przejrzysty styl pisania Małgorzaty Kasprzyk. Nic tu nie jest ani przejaskrawione, ani przesłodzone. Przeciwnie. Wszystko ze sobą idealnie współgra, tworząc efektowną całość. Narracja jest wielowątkowa, dialogi potoczyste, a plastyczne opisy mocno przemawiają do wyobraźni. Niewątpliwym atutem jest także dobre tempo i kondensacja rozgrywających się wydarzeń. Znajdziemy tu wiele momentów - zarówno tych radosnych i delikatnie humorystycznych, jak i tych, które są w stanie wycisnąć łzy. Generalnie cała powieść szalenie przypadła mi do gustu. Po prostu rewelacja! Mam jedynie zastrzeżenie do czasów współczesnych, które w moim mniemaniu zostały potraktowane odrobinę zbyt powierzchownie. Zabrakło mi tutaj swoistej głębi w relacjach międzyludzkich. Mam tu głównie  na myśli wątek uczuciowy między doktor Amelią Jurczyk a Eduardo Carneira – dalekich krewnych ze szlacheckiej rodziny Baranowskich.

<<Eduardo mieszkał w Brazylii od urodzenia i wiedział, że mafia nie wybacza. Teraz jej członkowie, tak jak on przed laty, pragną zemsty i nie spoczną, dopóki nie osiągną celu. Nie pozostawało mu zatem nic innego – tylko ucieczka.>>

  Liczyłam na jakąś ekscytującą grę pozorów, romantyczne uniesienia i erotyczne napięcia, a tymczasem otrzymujemy wyraźnie stonowane, powściągliwe spojrzenie na sprawy sercowe. Trochę szkoda. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli chodzi o całokształt, to książka jest naprawdę świetna i dostarcza wiele satysfakcji. Z całą pewnością sięgnę po kolejne części cyklu, które (z tego co mi wiadomo) będą stanowiły odrębne tomy.

  Podsumowując: ''Powrót do źródeł'' to poruszająca opowieść o rodzinnym dramacie, niełatwej miłości w jej najróżniejszych odcieniach, moralnych rozterkach, tajemnicach i powrocie do korzeni, a także o podejmowaniu trudnych wyborów, które często kształtują i warunkują nasze jestestwo. Autorka serwuje nam niezapomnianą podróż przez zmieniające się epoki, pokazując, że historię tworzą z reguły normalni ludzie, którym zdarza się też kochać, cierpieć i popełniać błędy… Szczerze polecam każdemu, kto szuka w literaturze czegoś więcej niż tylko niezobowiązującej rozrywki. Na pewno nie będziecie zawiedzeni.


Skusicie się?

czwartek, 27 czerwca 2019

Wywiad z Dawidem Jurkiem

martucha180
Czym dla Pana jest SŁOWO?

Słowo jest dla mnie materią twórczą, taką samą jak plama i kreska.

Co było impulsem do napisania powieści?

Jeśli chodzi o impuls, to nie było to nic konkretnego, raczej zbiorcza myśli i wydarzeń. Od dziecka tworzyłem swoje światy, relacje i powiązania, postacie i stwory. Uwielbiałem Dolinę Muminków i Opowieści z Narni. Od zawsze fascynowała mnie kultura średniowiecza. Potrzeba stworzenia własnego uniwersum, najpierw jednego, a potem następnych była czymś naturalnym.

Daria723
Jak powstała Pana książka? Najpierw wyobrażał sobie Pan głównego bohatera i jego cechy czy raczej ogólnie historię?

W pierwszej kolejności powstał Corvcan, który w ogóle nie miał osobowości i niewielki wycinek otaczającego go świata. Na początku, jak przystało na kompletnego laika, doklejałem do tego kolejne fragmenty książki. To była bardzo dawno temu, w sumie byłem jeszcze nastolatkiem i robiłem to intuicyjnie. Później stało się jasne dla mnie, że na dłuższą metę to zła taktyka, więc stworzyłem stelaż całej książki i realia uniwersum, po czym pracowałem nad wszystkim warstwami, tak jak w malarstwie.

Miał Pan problemy w trakcie pisania? Jakąś blokadę bądź chwile zwątpienia, że czytelnicy odrzucą Pana książkę?

Dla mnie każdy proces twórczy jest przeogromnym problemem, który próbuję w mniejszym lub w większym stopniu rozwikłać. Wielokrotnie usuwałem i przepisywałem na nowo całe fragmenty tekstu. Można powiedzieć, że zacząłem tę książkę pisać jeszcze w liceum, co daje około 17 lat rzeźbienia w niej. Próbowałem ją kilkakrotnie wydać, ale z różnych powodów nie dochodziło to do skutku. Odbijałem się od różnych wydawnictw i na lata odkładałem ją na bok. Później do niej wracałem i zmieniała się razem ze mną.  Co do chwil zwątpienia, to do samego końca procesu wydawniczego miałem takie przebłyski, że może to gniot i że się skompromituję, innym zaś razem byłem definitywnie przekonany, że to arcydzieło. Ale to chyba naturalne przy każdym procesie twórczym, ważne jest, żeby pomimo wszystko zamykać swoje realizacje i otwierać następne, lepsze.  

celkonik
Czy coś w tym jest w Tobie - Álteri vivas oportet, si tibi vis vívere? - ... -

Coś jest, a nawet całkiem sporo. Jestem pół na pół pustelnikiem i zwierzęciem stadnym. Staram się nieść pomoc, podsuwać rozwiązania, jeśli tylko mogę i jeśli widzę w tym sens. To mój naturalny odruch. Z drugiej strony potrafię spędzić całe miesiące w kompletnej izolacji od rzeczywistości i świetnie się z tym czuć.

mag_987 - NAGRODA
Czy myślał Pan kiedyś o napisaniu czegoś z perspektywy kobiety? Czy zastanawiał się Pan jak wyglądałby literacki świat Pana powieści widziany oczami żeńskiej bohaterki?

Moje najbliższe otoczenie od wielu lat w dziewięćdziesięciu pięciu procentach składa się z twórców o złożonych i nietuzinkowych osobowościach. Klasyczny podział na kobietę i mężczyznę, cechy „męskie” i „kobiece”, pomijając oczywiste różnice fizyczne, wydaje mi się czymś niespecjalnie istotnym. Jestem uczulony na teksty z puli „faceci tak mają” i „baby nie zrozumisz”. Niemniej, w całej swojej rozłożystości narracja z perspektywy kobiecej na pewno byłaby dla mnie wyzwaniem i starałbym się ją szeroko konsultować. Jeśli powstaną kolejne części sagi, bo w domyśle jest to saga, to istnieje pewne prawdopodobieństwo, że pokuszę się o narrację z perspektywy Nev.
Jola Jola
Jaki gatunek literacki przeważa na Pana półkach?

Podobnie jak w przypadku malarstwa, filmu czy muzyki, nie mam swojego ulubionego gatunku. Staram się być w miarę na bieżąco z uznanymi pozycjami, ale zdarza mi się brać coś na chybił trafił z biblioteki. Kiedyś czytałem sporo biografii i co się nasuwa samo przez się, wszystko co dotyczy mojego pisania, czyli książki historyczne, o kulturze, botanice, technikach wojennych, słowniki staropolskie, ale tak generalnie to zazwyczaj szukam po prostu dobrych, ciekawie napisanych historii, więc najwięcej czytam powieści. Ostatnio nadrabiam Kazuo Ishiguro.

Czy byłby Pan gotowy na stworzenie swojego autoportretu? Jeżeli tak, na co zwróciłby Pan szczególną uwagę, aby pokazać swój charakter, czy wygląd?

Nie byłbym. Co prawda Rosez jest częściowo i w niewielkim stopniu zbudowany ze mnie, ale nie jestem gotowy rozkładać samego siebie na czynniki pierwsze. Za dużo jest w mojej osobowości zakamarków, do których nie lubię zaglądać. 

KamiJ
Malarstwo sztalugowe, grafika koncepcyjna i narracyjna, teraz książka. Która z tych trzech pasji [zakładam, że wszystkie to pasje :)] jest dla Pana najważniejsza i dlaczego?

Bardzo bym chciał, żeby wszystkie były dla mnie ważne w takim samym stopniu, niestety to niemożliwe. Poza wymienionymi jest też sporo innych dziedzin, które musiałem porzucić, jak na przykład fotografia. Żeby być w czym rzeczywiście dobrym, trzeba się temu całkowicie oddać i po prostu brakuje na to wszystko życia. Na dzień dzisiejszy najważniejszy jest dla mnie concept art. To mi daje najwięcej satysfakcji i w praktyce jest niesamowitą przygodą. Pisanie tak naprawdę jak do tej pory zawsze było gdzieś z boku. Może się to zmieni, może nie. 

Według Pana to, iż nie znamy swojej przyszłości ułatwia nam egzystencję, czy wręcz przeciwnie?

Dla mnie ciekawość jutra jest jednym z odczuć, które nadają życiu sens, szczególnie, jeśli nie wierzy się w życie wieczne. Nie wiem, czy w egzystencji chodzi o to, żeby było łatwo, raczej nie. Wiem natomiast, że gdybym znał przyszłość, to by popsuło całą zabawę. 

Gosia
Czy po pracy związanej z grafiką i komputerami sięga Pan w domu po książkę, czy może woli Pan aktywny wypoczynek, a może jednak zasiada Pan przed komputerem bądź telewizorem?

W przypadku bycia freelancerem i grafikiem koncepcyjnym pojęcie „po pracy” jest troszkę abstrakcyjne. To cały czas gdzieś tam sobie dojrzewa w tle i się przepoczwarza. Natomiast oczywiście muszę się regenerować, na różne sposoby. Lubię spacery, zarówno po lesie, jak i po mieście, ale zazwyczaj mają charakter eksploracyjny, więc też są pewnym procesem twórczym. Lubię filmy, książki, wernisaże, czasem ambitne, czasem nie, czasem coś innego, jak teatr, jakieś losowe niezwykłości, wszystko na raz, w podobnych proporcjach, ale podobnie jak w przypadku spacerów, zawsze staram się wyciągnąć coś dla siebie, dla swoich fabuł, do pracy zawodowej, do pracy twórczej, do „magazynów kreacji”, bo nic się nie bierze z powietrza. Bywają tez takie kompletnie jałowe dni, kiedy dłużej śpię i oglądam memy - wiem że są tez bardzo ważne. Nie posiadam telewizora ani radioodbiornika.      

Jaką najbardziej szaloną rzecz w życiu chciałby Pan zrobić, a może już udało się zrealizować to Marzenie?

Nie wiem czy te rzeczy można nazwać szalonymi, ale zawsze chciałem pojechać do Mauretanii, jest tam piękne cmentarzysko kutrów. Drugi temat to gra crpg (computer role-playing game - komputerowa gra fabularna ) oparta na moim innym uniwersum, Periphery. Chciałbym, żeby odbiorca mógł się aktywnie zatopić w wykreowanym przeze mnie świecie, ale to jest ogromnie skomplikowane przedsięwzięcie, i o ile się uda, to dojdzie do niego najwcześniej za kilka lat. 

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Panu Dawidowi Jurkowiza niezwykle interesujący wywiad.

Zwycięzcy konkursu (za najciekawsze pytanie) serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z danymi do wysyłki nagrody.

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia

FRAGMENT POWIEŚCI: ''Ring Girl'' K.N. Haner # PATRONAT MEDIALNY


Moi Drodzy,
3 lipca, pojawi się w księgarniach ''RING GIRL'' - kolejna powieść naszej rodzimej Królowej Dramatów. Zapraszam do przeczytania krótkiego fragmentu ww. książki.
– Ta kiecka jest świetna! – głos Cartera wyrwał mnie z zamyślenia. 
Moje puste spojrzenie wyostrzyło się i zerknęłam na odbicie w lustrze. Stałam w łazience i chwilę wcześniej skończyłam się malować, ale straciłam kontakt z rzeczywistością przez swoje dziwne rozmyślania. Potrząsnęłam głową i wymusiłam uśmiech. Coś znowu mnie dręczyło, ale jeszcze nie rozgryzłam, co to było.
– Cieszę się, że ci się podoba. Idziemy? – odpowiedziałam wesoło, by Carter nie zorientował się, że coś nie tak. 
Był jednak tak podekscytowany wyjściem, że nawet gdybym płakała, to by nie zauważył. Chwilę potem zjeżdżaliśmy windą na parter kamienicy, by złapać taksówkę i jakimś cudem zdążyć na czas w godzinach szczytu. Przed wejściem do hali obiecałam sobie, że nic nie popsuje mi tego wieczoru. Chciałam odgonić złe myśli i dobrze się bawić, ale coś w środku podpowiadało mi, że może być ciężko. Może dlatego, że boks znaczył dla mnie więcej, niż się do tego przyznawałam?

*
Usiedliśmy w pierwszym rzędzie, ale na szczęście nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Ojciec już dawno wypiął się na życie w świetle fleszy, media raczej nie śledziły jego prywatnych problemów, a ja miałam święty spokój. Poza tym nie przypominałam siebie z dawnych lat, bo gdy ojciec zdobywał mistrzostwo za mistrzostwem, ja byłam dzieckiem, więc teraz mogłam czuć się anonimowa. Carter nadal ekscytował się jak mały chłopiec, ale ja starałam się udawać niewzruszoną. A tak naprawdę wszystko we mnie buzowało, bo to był mój świat. Kochałam tę atmosferę, bo w takim środowisku się wychowałam. Mimo że od wielu lat okłamywałam samą siebie, że nie chcę mieć z boksem nic wspólnego, to w takich chwilach miłość do tego wszystkiego ożywała we mnie ze zdwojoną siłą. Poznawałam twarze ludzi, z którymi kiedyś pracował mój ojciec. Właśnie przed oczami przemknął mi jego były zawodnik, a zaraz potem następny i kolejny. Teraz byli to dorośli mężczyźni, a nie nastolatkowie z talentem do bicia się po mordach. Tak, mój ojciec nazywał swoich uczniów: chłopcy z talentem do bicia. Upiłam łyk coli, by opanować emocje, i zerknęłam na siedzenie obok, by dowiedzieć się, kto usiądzie razem z nami. Nie zdążyłam jednak przeczytać nazwiska, bo przede mną wyrosła nagle potężna sylwetka któregoś z zawodników. Podniosłam wzrok, a cień, jaki ciało mężczyzny rzucało na mnie, pozwolił mi dostrzec więcej szczegółów. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to całe przedramię zabezpieczone specjalnym stabilizatorem. Zerknęłam wyżej, a wtedy Carter zaczął piszczeć jak napalona nastolatka.
– O ja pierdolę, przecież to Dante Johnson! – Aż wstał na baczność, a ja spojrzałam na niego i się skrzywiłam.
– Tak to ja, a ty i twoja panna zajęliście mi moje miejsca – odpowiedział słynny Dante i zerknął na mnie. Na końcu języka miałam: „Cześć, Logan”, ale uświadomiłam sobie, że on nie mógł mnie pamiętać. Ojciec trenował go przecież z dziesięć lat temu, gdy ja byłam jeszcze dzieckiem, a on wschodzącą gwiazdą boksu.
– To nasze miejsce, twoje są obok – odpowiedziałam i również wstałam. Miałam obcasy, ale poczułam się przy nim taka malutka. Logan wyrósł na prawdziwego faceta. Boksera z krwi i kości. Nie byłam pewna, w jakiej wadze startował, bo od dawna nie śledziłam rankingów. Nie wiedziałam też, że był kontuzjowany, i to chyba dość poważnie, bo stabilizator sięgał aż do ramienia. 
– Nie wyglądasz na mojego byłego trenera – odpowiedział Dante i zmierzył mnie od stóp aż po głowę. Następnie zerknął na siedzenia i wskazał, że na krześle, na którym chwilę wcześniej siedziałam, było napisane: David McGregor. Nie chciałam się zdradzać przed Carterem, który nie miał pojęcia, kim był mój ojciec, więc odpowiedziałam: 
– Chyba faktycznie pomyliłam nasze miejsca, chodź Carter. – Chwyciłam mojego towarzysza za dłoń, ale ten nie miał zamiaru odejść. Wpatrywał się w Dantego i chyba zabrakło mu języka w gębie, by poprosić o autograf.
– Ale w sumie jestem sam, więc może się zmieścimy – powiedział nagle Dante i poklepał Cartera po ramieniu. – Jesteście z mediów, czy jak? – dodał i usiadł na swoim miejscu. Zaskoczył mnie ten obrót sprawy, bo nie spodziewałam się, że Dante zjawi się sam na takiej imprezie. Gdy od czasu do czasu śledziłam poczynania różnych bokserów, to wokół niego zawsze był wianuszek kobiet, a oprócz tego od jakiegoś czasu słynny Logan „Dante” Johnson był zaręczony z jakąś modelką czy inną chudą zdzirą. 
– Z mediów? Nie – wydukał Carter.
– Jesteśmy tu z przypadku – dodałam i chciałam zająć to miejsce, gdzie wcześniej siedział Carter, by nie być bezpośrednio obok Logana, ale mój towarzysz nie zrozumiał moich intencji i usadził dupsko z powrotem na swoje krzesełko. Spojrzałam na Logana, a on spojrzał na mnie, a potem na moje miejsce.
– Nie zmieścisz się? To może na kolana? – zaproponował i uśmiechnął się szeroko. Po sekundzie puścił do mnie oczko. Prawie uwierzyłam, że nie żartował.




Zaintrygował Was fragment powieści? Skusicie się na książkę?

środa, 26 czerwca 2019

KONKURS: NA PRZEKÓR 👍

Moi Drodzy,

Przychodzę do Was z konkursem, w którym można wygrać ''Na przekór'' Agaty Polte

 Zadanie konkursowe:

 Czy kiedyś zrobiłeś/aś coś na przekór innym albo nawet samemu sobie?

Dwie osoby, która (według mnie) udzielą najciekawszej odpowiedzi, otrzymają ww. książkę.

___

Będzie mi miło, jeśli:

- zostaniesz obserwatorem mojego 
bloga 
- udostępnisz informacje o moim konkursie


Do dzieła!!! Naprawdę warto!


   Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Zysk i S-ka.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie konkursowe.
4. Konkurs trwa od 26 czerwca 2019 roku do 30 czerwca 2019 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 3 lipca 2019 roku.
6. Nagrodą są dwa egzemplarze powieści ,,Na przekór'' Agaty Polte.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. 
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
11. Udział w konkursie jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na nieodpłatne upowszechnianie, publikację prac w dowolnej formie (wraz z danymi osobowymi autorów).

Zachęcam też do wzięcia udziału w konkursie, gdzie można wygrać ,,Dom lalek'' Edyty Świętek: KLIK 
  oraz ,,Serce na sprzedaż'' Dominiki Smoleń: KLIK

wtorek, 25 czerwca 2019

"NA PRZEKÓR'' AGATA POLTE # PATRONAT MEDIALNY

Na przekór
Agata Polte
Data premiery: 25 czerwca
OCENA  8/10
Patronat medialny:
Walcz o swoje. Na przekór wszystkiemu.

Odkąd prawie zostałam potrącona na skrzyżowaniu, cały czas miałam wrażenie, że gram na loterii: uda mi się przejść albo nie…

  Laura przekonała się już kilka razy, że w życiu nie zawsze można liczyć na bliskie osoby. Gdy była mała, jej ojciec odszedł, a kilka lat później do Anglii wyjechała matka pod pretekstem szukania pracy i mieszkania. Po pewnym czasie Laura zrozumiała, że matka nie zamierza po nią wracać, i przestała sobie robić nadzieję. Na szczęście nie została zupełnie sama – jest babcia, przygarnięty kundelek Loki i leniwy kot Ninja. Jest nauka i praca w klinice weterynaryjnej. Jest przyjaciel Adam. I wreszcie jest Filip, zabawny, poznany przypadkiem chłopak, z którym znajomość zaczyna się coraz szybciej rozwijać.
I kiedy Laura zaczyna naprawdę cieszyć się życiem, spada na nią kolejny cios…[opis wydawcy]

  Agata Polte to dwudziestodwuletnia fanka siatkówki i skoków narciarskich. Przyjaciele wiedzą, że sarkazm jest jej sposobem na życie, i już nawet nie próbują z tym polemizować. Oprócz studiowania i pisania zajmuje się także recenzowaniem książek na blogu. W maju zadebiutowała książką pt. „To, czego nie widać”, która uzyskała całkiem pozytywny rozgłos.  Autorka postanowiła więc iść za ciosem i napisała kolejną powieść zatytułowaną ''Nowe jutro'', zaś obecnie na światło dzienne wyszła następna publikacja ''Na przekór''.

  Całkiem niedawno miałam okazję i przyjemność przeczytać i zarekomendować drugą książkę autorki zatytułowaną ''Nowe jutro'', która w moim mniemaniu okazała się nadzwyczaj poruszającą, życiową i mądrą historią o przyjaźni, miłości, trudnej sztuce dojrzewania, a przede wszystkim o stracie bliskiej osoby i próbie radzenia sobie z nową sytuacją. Dlatego kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania kolejnej publikacji młodziutkiej pisarki – bez wahania się zgodziłam. Chciałam bowiem sprawdzić, czy w dalszym ciągu pracuje nad swoim warsztatem i nieustannie go udoskonala. Czy może spoczęła na laurach, zadowoliwszy się uzyskanymi osiągnięciami. I teraz, już po lekturze, będę z Wami szczera – jest znakomicie, ale mogłoby być jeszcze lepiej. Mam wrażenie, że Agata trzyma swój ogromny potencjał twórczy na wodzy w obawie przed popełnieniem jakiegoś błędu. Nie ma się czego bać. Do odważnych świat należy! Ale i tak nie zmienia to faktu, że ''Na przekór'' to kawał dobrej prozy obyczajowej, z której każdy może wyłuskać coś dla siebie. 

  Poznajemy Laurę Piech – młodą, zwyczajną dziewczynę, którą los od najmłodszych lat nie rozpieszcza. Zostawiona przez obojga rodziców, może liczyć jedynie na wsparcie ukochanej babci oraz Adama – serdecznego przyjaciela, do którego zawsze się zwraca, gdy czuje, jakby cały świat walił jej się na głowę. Na co dzień Laura uczy się w liceum, a w wolnych chwilach dorabia jako recepcjonistka w przychodni weterynaryjnej. Pewnego dnia na jej drodze pojawia się także Filip, wnosząc do jej szarej egzystencji sporo kolorytu. I kiedy wszystko powoli zmierza ku lepszemu, sprawy nieoczekiwanie dramatycznie się komplikują. Czy pomimo licznych przeszkód znajdzie w końcu spokój i szczęście? A może happy end nie jest jej pisany?

<<Moja radość i zaufanie do ludzi, do świata były zbyt nadszarpnięte przez tych, którzy przecież mieli mnie nie zawieść. Towarzyszył mi nieustanny strach, że następnego dnia obudzę się i kolejna osoba, którą kochałam najbardziej na świecie, mnie opuści. Kolejna lub kolejne. A nie było ich na tyle dużo, bym przy pomocy innej była w stanie tak zwyczajnie wydostać się z dziury, więc jeśli wpadłabym w nią znów, prawdopodobnie po prostu leżałabym już na dnie.>>

   Coraz rzadziej sięgam po młodzieżówki, wszak nastoletnie lata mam już dawno za sobą. Mimo to raz na jakiś czas lubię przeniknąć do świata młodych ludzi, którzy dopiero co wkraczają w dorosłość, a już muszą dokonywać trudnych wyborów. Stąd też moja decyzja o przeczytaniu niniejszej lektury. I ani trochę tego nie żałuję. Autorka zaserwowała nam powieść mądrą, dojrzałą, zmuszającą do myślenia i zastanowienia się nad nad własną egzystencją, nad tym co jest tak naprawdę ważne. Z niezwykłą subtelnością i w sposób bardzo wyważony opowiada o rozczarowaniu, poczuciu wyalienowania, samotności, porzuceniu i próbie zapomnienia, a także o bolesnym zderzeniu młodzieńczych ideałów z realiami dorosłości oraz poszukiwaniu celu i swego miejsca na świecie. Szerokie spektrum poruszanej tematyki z całą pewnością zyska zainteresowanie wśród  czytelników w każdym wieku.

  Dużym atutem omawianej prozy są wyraziści bohaterowie, nakreśleni  naturalnie i wiarygodnie. Każdy z nich jest postacią charakterystyczną, wzbudzającą zupełnie inne odczucia. Największą sympatią zapałałam do Laury, która mimo przykrych doświadczeń, rozczarowań oraz kłopotów nie poddaje się rozpaczy, lecz znajduje odtrutkę na egzystencjalną pustkę w postaci satysfakcji z pracy, kochanych zwierząt i wsparcia ze strony cudownej i niesamowitej babci. 

<<Nie oszukuję się dłużej, że ojciec któregoś dnia pojawi się w drzwiach i powie mi, że przeprasza i że od teraz już będzie mnie wspierał. Ani tym bardziej że zrobi to matka. Pogodziłam się z tym, że zostałam przez nich obojga porzucona, choć pytania o to, dlaczego mi to zrobili i czym sobie na to zasłużyłam, pojawiały się w mojej głowie jeszcze nie raz i nie dwa. Tak czy inaczej łatwiej było mi żyć ze świadomością bycia zdaną tylko na siebie i słabnącą coraz bardziej babcię niż udawać, że rodzice wrócą.>>

  Polubiłam także Filipa, który pod płaszczykiem zabawnego chłopca skrywa gorące, czułe i wrażliwe serce. Z kolei Adam rozczarował mnie swoją postawą, ponieważ zdawał się nie dostrzegać fałszu i dwulicowości otaczających go ludzi. Znienawidziłam natomiast matkę Laury. To podła, pozbawiona uczuć żmija, dodatkowo zachłanna i pozbawiona skrupułów. Nie tylko porzuciła córkę, ale także dopuściła się niecnych czynów. Jakich? Przekonajcie się sami. Generalnie wszystkie osoby są ze sobą ściśle powiązane, wzajemnie uzupełniają się i napędzają fabułę do przodu.

  Styl pisania Agaty Polte jest lekki i przyjemny, a jednocześnie obrazowy. Swobodnie operuje prostym językiem, umiejętnie prowadzi pierwszoosobową narrację z punktu widzenia Laury oraz skrupulatnie buduje klimat i stopniuje napięcie, które z biegiem wydarzeń narasta. Jako zaletę mogę również uznać całkiem zwrotne tempo akcji, gdzie złość, smutek, tęsknota, nadzieja i radość – przeplatają się i zmieniają jak w kalejdoskopie. Generalnie książka okazała się być young adult na piątkę z plusem. Do najwyższej noty zabrakło mi trochę większej ekspresji oraz trochę mocniejszego zaakcentowania złożonych relacji psychologicznych poszczególnych jednostek. Cała reszta jest bez zarzutu.

  Podsumowując: Życie niekiedy bywa bardzo okrutne, a najstraszniejsze potwory kryją się często nie w ciemności, lecz w drugim człowieku. Jak więc wierzyć w ludzką dobroć, uczciwość i miłość? Odpowiedzi szukajcie na kartach tej wspaniałej książki, która nie tylko porusza najczulsze struny wrażliwości, ale przede wszystkim pięknie pokazuje, że pomimo wszystko i na przekór wszystkiemu – warto walczyć o siebie i swoje marzenia. Cudowna inspiracja dla każdego!


Skusicie się?

poniedziałek, 24 czerwca 2019

KONKURS: MAGIA SERCA 💗

Moi Drodzy,

Przychodzę do Was z konkursem, w którym można wygrać ''SERCE NA SPRZEDAŻ'' DOMINIKI SMOLEŃ.

 Zadanie konkursowe:

 Czy przydarzyło Ci się kiedyś coś, co chwyciło Cię mocno za serce?  Coś smutnego i przykrego, albo wręcz przeciwnie - coś przyjemnego i radosnego?

Dwie osoby, która (według mnie) udzielą najciekawszej odpowiedzi, otrzymają ww. książkę.

___

Będzie mi miło, jeśli:

- zostaniesz obserwatorem mojego 
bloga 
- udostępnisz informacje o moim konkursie


Do dzieła!!! Naprawdę warto!


   Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Repika.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie konkursowe.
4. Konkurs trwa od 24 czerwca 2019 roku do 29 czerwca 2019 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 2 lipca 2019 roku.
6. Nagrodą są dwa egzemplarze powieści ,,Serce na sprzedaż'' Dominiki Smoleń.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. 
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
11. Udział w konkursie jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na nieodpłatne upowszechnianie, publikację prac w dowolnej formie (wraz z danymi osobowymi autorów).

Zachęcam też do wzięcia udziału w konkursie, gdzie można wygrać ,,Dom lalek'' Edyty Świętek: KLIK