Kochaj i jedz, Brazyliszku
Michalina Kłosińska-Moeda
Data premiery: 11.06.2014
Liczba stron: ?
Ocena: 5-/6
Niebawem swoją premierę będzie miała najnowsza książka Michaliny Kłosińskiej-Moedy zatytułowana "Kochaj i jedz, Brazyliszku". Autorka w swoim dorobku literackim posiada jeszcze ,,Miłosne kolizje’’ oraz ,,Kota lubi szanuje''. Obie poprzednie pozycje wywarły na mnie całkiem pozytywne wrażenie, dlatego bardzo chętnie zabrałam się za bieżącą lekturę. Jakie pasjonujące przygody czekały na mnie? Zapraszam do czytania.
Nocznik, mała miejscowość położona nieopodal Świebodzina. To właśnie tutaj poznajemy dwudziestoletnią Edytę, kelnerkę pracującą w pobliskim Bistro w Copacabanie. Dziewczyna niedawno ukończyła technikum hotelarskie, niestety nie ma żadnych, ciekawych perspektyw na przyszłość. Zafascynowana Brazylią marzy o tym, by spotkać na swojej drodze przystojnego Latynosa, który ,,porwie’’ ją w gorących rytmach samby. Pewnego dnia dowiaduje się, że Rafał Tokarz, syn jej szefa zaręczył się w Niemczech z Brazylijką imieniem Edwiges (polski odpowiednik-Jadwiga), z którą planuje wziąć ślub w rodzinnej wiosce. Wkrótce do Nocznika zjeżdżają się pierwsi, egzotyczni goście. Edyta jest w siódmym niebie. Podczas wesela poznaje nieziemsko przystojnego Césara, kuzyna panny młodej oraz tajemniczego Marka Mirga, który również posiada jakieś brazylijskie korzenie. Obaj mężczyźni są wyraźnie zainteresowani młodziutką, sympatyczną kelnerką, na dodatek z wzajemnością. Tylko Piotrek, skromny, uczynny chłopak z sąsiedztwa nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy, ponieważ niemal od dziecka podkochuje się w Edycie. Co z tego dalej wyniknie? Komu dwudziestolatka ofiaruje swoje serce?
Urzeczona piękną, klimatyczną okładką liczyłam na to, iż jej wnętrze okaże się równie fascynujące. Na szczęście moje oczekiwania zostały w dużej mierze zaspokojone. Dostałam lekką, ciepłą, optymistyczną, nieco żartobliwą powieść obyczajową, przy której na moment zapomniałam o szarej rzeczywistości. Fabuła już od pierwszych scen wciąga w wir nieprawdopodobnych wydarzeń i nie pozwala na dekoncentrację. Nocznik to mała, urokliwa wioska, w której próżno szukać jakiś wielkich atrakcji. Jednak za sprawą obecności Brazylijczyków zaczyna się prężnie rozwijać. Dzięki Markowi, który ma niebywałą smykałkę do interesów w iście rekordowym czasie powstaje tu ośrodek rekreacyjno-turystyczny, co za tym idzie pojawia się też pensjonat, Spa, gościńce i sklepy z pamiątkami. Ale największą rozrywką dla tutejszych mieszkańców jest szukanie sensacji i ploteczki. A tego w ostatnim czasie akurat nie brak. Będziemy świadkami przygotowań do polsko-brazylijskiego wesela, otwarcia wielkiej hodowli bydła i stadniny koni oraz poczujemy smak intrygi spiskowej, która wzbudzi wokół wiele zamieszania.
Książkę cechuje prostota stylu, jasność przekazu oraz dbałość o różne detale związane z Brazylią. Akcja szybko i sprawnie mknie do przodu, a wydarzenia układają się w sensowną całość. Istotnym elementem jest także humor słowny, który towarzyszy czytelnikowi niemalże na każdej stronie. Bohaterowie są barwni i wyraziści, łatwo zapadają w pamięć. Niestety nie polubiłam głównej postaci. W moim mniemaniu była irytująca, niezdecydowana, niedojrzała, momentami nieco sztuczna. Zachowywała się nieraz jak nierozgarnięta małolata, która nie potrafi nic sensownego powiedzieć, poza swoim ,,Jaa-cie’’. Szkoda, że autorka ,,zepsuła’’ jej wizerunek. Również niepotrzebnie spolszczyła imię Edwinges, która cały czas figurowała jako ''Jadzia''. Przez ten zabieg powieść odrobinę straciła na jakości. Przypadł mi za to do gustu wątek miłosny, który śledziłam z ogromną przyjemnością. Nie był jakoś szczególnie nachalny, nie rzucał się w oczy, jak w przypadku wielu podobnych historii, tylko podążał swoim naturalnym rytmem. Zakończenie, chociaż przewidywalne, mnie usatysfakcjonowało. Natomiast ciekawym posunięciem było wplecenie kilku istotnych informacji dotyczących Brazylii (tzw. quiz z pytaniami i odpowiedziami), jej kultury oraz kuchni (przepisy na różne dania, ciastka, desery lub drinki i koktajle).
To relatywnie dobra, interesująca, kolorowa niczym karnawał w Rio de Janeiro komedia romantyczna. Napawa optymizmem, podnosi na duchu, niezwykle szybko przywraca dobry nastrój i wywołuje uśmiech na twarzy. Pokazuje, że na marzenia trzeba uważać, na ich spełnienie tym bardziej. Serdecznie polecam. Moim zdaniem naprawdę warto.
***
Wydawnictwo Replika.
Oj, tym razem to nie książka dla mnie:)
OdpowiedzUsuńCzytałam Kota lubi szanuje i średnio mi się podobała. Na razie nie wiem, czy mam ochotę na więcej.
OdpowiedzUsuńoj komedia romantyczna... hmm zależy kiedy, muszę mieć wtedy odpowiedni nastrój ale ciekawie się zapowiada książka :) może w najbliższym czasie po nią sięgnę :) jak na razie ze względu an studia czytam bardziej prawniczą literaturę. można o nich poczytać na http://ksiazkiprawnicze.wordpress.com :)
OdpowiedzUsuńKomedie romantyczne też są potrzebne, aby właśnie poprawić sobie nastrój bądź odpocząć od ambitniejszych publikacji, dlatego serdecznie zachęcam do bieżącej lektury.
UsuńByć może się skuszę, choć od komedii romantycznych zdecydowanie bardziej wolę powieści obyczajowe, których fabuła jest twardo osadzona w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńAleż w powyższej książce fabuła również jest twardo osadzona w rzeczywistości. Takie jest przynajmniej moje zdanie, dlatego polecam przekonać się o tym osobiście.
UsuńHistoria z kotem pióra autorki przypadła mi do gustu, więc na tę pozycję pewnie też się kuszę, dobrze czasem przeczytać coś lekkiego:)
OdpowiedzUsuńLekka i przyjemna? Z chęcią do niej zajrzę :) Swoją drogą ciekawy pomysł na tytuł :)
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią się jej bliżej przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńNie tym razem, nie przemawia do mnie zarys fabuły.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam do tej pory o tej premierze. Dobrze wiedzieć.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie! Zazdroszczę tak dobrej pozycji :)
OdpowiedzUsuńOstatnio nie mam ochoty na romanse, jednak będę pamiętała o tej książce, gdy zmienię zdanie. :)
OdpowiedzUsuńChyba przestanę odwiedzać Twojego bloga, bo mój narzeczony w końcu zbankrutuje :D
OdpowiedzUsuńOczywiście żartuję i dziękuję za kolejną recenzję :)
Ojej! Współczuje narzeczonemu, ale miłość wymaga niestety poświęceń :))
UsuńOto książka, która zmieniła moje życie! http://wizjezaglady.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOgromna szansa, że książka przypadnie mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńOkładka jak z dawnego romansu, ale środek może być ciekawy, skoro Tobie się podobało ;)
OdpowiedzUsuńMimo tych wad, które wymieniłaś - dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńZnowu kusisz:) ale gdyby nie Twoja recenzja, nie zwróciłabym na tę książkę uwagi.
OdpowiedzUsuńDwie ostatnie książki autorki nie zachwyciły mnie, dlatego raczej odpuszczę sobie tę powieść.
OdpowiedzUsuńOładka bardzo mi się podoba, a z tym uważaniem na marzenia to się zgodzę. Kiedyś w jakimś filmie usłyszałam tekst: "Dobrze, żeby choć połowa marzeń się spełniła".
OdpowiedzUsuńAż tak lekkich książek nie lubię. Pasuję.
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję się przekonana ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeszcze rzadko sięgam po literaturę obyczajową, ale gdy zdarzy się jakaś, która mnie szczególnie zachęci - przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie będę specjalnie szukać, ale jak mi wpadnie w ręce, to może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTematyka i konwencja jak najbardziej mi odpowiada. Potrzebuję teraz czegoś rozluźniającego :)
OdpowiedzUsuńFabuła całkiem fajna, tylko ... nie lubić głównej bohaterki ? No nie wiem
OdpowiedzUsuńOstatnio postanowiłam dać sobie spokój z literaturą opisującą romanse, dlatego póki co na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKolejny romans. Może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale książka brzmi ciekawie, kto wie może się skuszę.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńOkładka super, aż chciałoby się przenieść w taką scenerię :)
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem, przeczytałam "bazyliszku" i zastanawiałam się, o co chodzi. :P
OdpowiedzUsuńA co do samej książki - nie wiem, takie powieści raz mi się podobają, a raz nie.
Ja też tak się początkowo omyliłam :)
UsuńLubię takie książki, więc nie mówię nie :) Pewnie prędzej czy później twórczość tej autorki wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńIch dwóch, on jedna i ten trzeci w kącie. Nie lubię :)
OdpowiedzUsuńBrazyliszku? No. no. :D
OdpowiedzUsuńCyrysiu, a ja po przeczytaniu "Kota, lubi..." jestem zauroczona prozą autorki, jest zabawnie, lekko, czasem potrzebuję takiego oderwania się od rzeczywistości i problemów, "Kochaj..." podobała mi się i to bardzo. To, czego w niej szukałam, znalazłam, a nawet więcej.
OdpowiedzUsuńMi też się ,,Kochaj...'' podobał, aczkolwiek jest to już trzecia powieść autorki, więc oczekiwałam czego znacznie więcej.
UsuńBardzo lubię styl autorki, taki barwny, lekki, trochę ironiczny. Dlatego chętnie przeczytam ten tytuł:)
OdpowiedzUsuńKsiążka "Kota lubi szanuje" bardzo mi się podobała więc skuszę się na 'Kochaj i jedz, Brazyliszku" - lubię takie lekkie z dowcipem książki :D
OdpowiedzUsuńKolejna książka na którą mnie kusisz. Ten tytuł też ciekawy
OdpowiedzUsuńW ramach czystej rozrywki czemu nie, szczególnie, że teraz mam dużo powieści historycznych w planach. To taka odskocznia zawsze mile widziana.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Kota lubi szanuje" i mam z nią miłę wspomnienia dlatego i po tę chętnie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń