Moi Drodzy,
Wszystkim
uczestnikom dziękuję również za tak liczny udział w konkursie. Jestem
pod wrażeniem Waszych historii. Niektóre z nich są naprawdę przerażające. Miałam nie lada
orzech do zgryzienia, ale ostatecznie postanowiłam nagrodzić poniższe wypowiedzi:
Często
powtarzam, że w średniowieczu spłonęłabym na stosie. I to nie jest
tylko taki tam żart, bo mam na to dowody, nie jeden, nie dwa. W liceum
nasza ś.p. matematyczka nigdy nie odwoływała sprawdzianów, nie dało się
jej ubłagać, poprosić, nic się nie dało zrobić, sprawdzian, to była
świętość. Raz stałam w drzwiach, już po dzwonku, patrzyłam w stronę
pokoju nauczycielskiego. Kolega zapytał, co robię, a ja w żartach mu
odparłam, że czaruję, by nie było klasówki. Nie było jej. Odłożyła.
Innym razem usłyszałam karetkę. Dźwięk koło mojego rodzinnego domu dość powszedni, ale myśl, jaka pojawiła się w mojej głowie już taka nie była: sąsiad nie żyje. Karetka zatrzymuje się dom dalej, lekarz wypisuje akt zgonu.
Jeżeli dzwonię do przyjaciół mówiąc, że mam złe przeczucia, wiedzą, że coś się stanie. Wiem, kiedy dzieje im się krzywda.
Takich historii jest kilka, to takie skrajne, zatrzymane w pamięci obrazy.
Nie wiem, dar to, czy przekleństwo, ale nauczyłam się temu ufać. I w tych dobrych i tych złych chwilach.
Innym razem usłyszałam karetkę. Dźwięk koło mojego rodzinnego domu dość powszedni, ale myśl, jaka pojawiła się w mojej głowie już taka nie była: sąsiad nie żyje. Karetka zatrzymuje się dom dalej, lekarz wypisuje akt zgonu.
Jeżeli dzwonię do przyjaciół mówiąc, że mam złe przeczucia, wiedzą, że coś się stanie. Wiem, kiedy dzieje im się krzywda.
Takich historii jest kilka, to takie skrajne, zatrzymane w pamięci obrazy.
Nie wiem, dar to, czy przekleństwo, ale nauczyłam się temu ufać. I w tych dobrych i tych złych chwilach.
~~ * ~~
Koneko
Przypomina mi się jedna sytuacja.
Lekcja religii. Ksiądz wcześniej obiecał nam zajęcia o egzorcyzmach, opętaniach itd. Nad tablicą wisi krzyż. Mała salka, gdzieś z tyłu szkoły, brak rzutnika... A ksiądz lubi prezentacje, więc wymyślił sposób: przyniósł białą, dużą dyktę i zawsze stawiał ją na tym metalowym czymś od kredy i opierał o tablicę, a rzutnik przynosił swój.
Zanim przejdę do konkretnego wydarzenia, na samym początku zajęć ksiądz nagle odwrócił się do tyłu, zupełnie jakby coś za sobą poczuł.
Wszyscy gotowi na ciekawą lekcję, ksiądz bierze się za przygotowanie ekranu do rzutnika, unosi dyktę, stawia na podstawce do kredy i w tym samym momencie krzyż spada mu prosto na głowę.
W salce zrobił się szum. Zdezorientowany ksiądz bierze do ręki krzyż, ogląda go z każdej strony, bierze krzesło i chce go powiesić znowu i tu niespodzianka. W ścianie nie ma dziurki od gwoździa. Gwoździa nie ma nigdzie na podłodze. Na krzyżu nie ma śladu po taśmie dwustronnej czy kleju, jest za to widoczne miejsce, w którym był gwóźdź.
Ale ani gwoździa, ani dziurki w ścianie nie ma.
Do dziś nie wiem, jak ten krzyż był przymocowany, ani jak spadł. Jeśli wziąć pod uwagę to, o czym była lekcja, to można dojść do dziwnych wniosków.
Lekcja religii. Ksiądz wcześniej obiecał nam zajęcia o egzorcyzmach, opętaniach itd. Nad tablicą wisi krzyż. Mała salka, gdzieś z tyłu szkoły, brak rzutnika... A ksiądz lubi prezentacje, więc wymyślił sposób: przyniósł białą, dużą dyktę i zawsze stawiał ją na tym metalowym czymś od kredy i opierał o tablicę, a rzutnik przynosił swój.
Zanim przejdę do konkretnego wydarzenia, na samym początku zajęć ksiądz nagle odwrócił się do tyłu, zupełnie jakby coś za sobą poczuł.
Wszyscy gotowi na ciekawą lekcję, ksiądz bierze się za przygotowanie ekranu do rzutnika, unosi dyktę, stawia na podstawce do kredy i w tym samym momencie krzyż spada mu prosto na głowę.
W salce zrobił się szum. Zdezorientowany ksiądz bierze do ręki krzyż, ogląda go z każdej strony, bierze krzesło i chce go powiesić znowu i tu niespodzianka. W ścianie nie ma dziurki od gwoździa. Gwoździa nie ma nigdzie na podłodze. Na krzyżu nie ma śladu po taśmie dwustronnej czy kleju, jest za to widoczne miejsce, w którym był gwóźdź.
Ale ani gwoździa, ani dziurki w ścianie nie ma.
Do dziś nie wiem, jak ten krzyż był przymocowany, ani jak spadł. Jeśli wziąć pod uwagę to, o czym była lekcja, to można dojść do dziwnych wniosków.
Gratuluję i proszę laureatów o kontakt mailowy.
Wow, nie spodziewałam się. :o
OdpowiedzUsuńKliknęłam w post z ciekawości, żeby zobaczyć prace innych, bo byłam pewna, że są dużo lepsze od mojej, a tu taka niespodzianka. :D
DZIĘKUJĘ i biegnę napisać maila. :D
Gratuluję!
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie miałam na religii o egzorcyzmach! Aaa to pewnie dlatego, że w liceum się wypisałam ;D zresztą mój ksiądz tylko dekalogu uczył i nic więcej, gdzie on by z egzorcyzmem do młodych, pewno sam by się bał :D. Druga historia świetna! Gratuluje!
OdpowiedzUsuńGratuluję.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - niesamowite historie. Gratuluję laureatom!
OdpowiedzUsuńDruga historia jest genialna, miałam ciarki :P
OdpowiedzUsuńjustboooks.blogspot.com
Rzeczywiście na swój sposób przerażające historie :o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Gratuluję ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję i gratuluję :) druga historia daje do myślenia
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratulacje. ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje
OdpowiedzUsuńGratulacje
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńAż mnie ciarki przeszły.
OdpowiedzUsuńGratuluję! Faktycznie intrygujące historie! ;)
OdpowiedzUsuń