Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 24 czerwca 2019

KONKURS: MAGIA SERCA 💗

Moi Drodzy,

Przychodzę do Was z konkursem, w którym można wygrać ''SERCE NA SPRZEDAŻ'' DOMINIKI SMOLEŃ.

 Zadanie konkursowe:

 Czy przydarzyło Ci się kiedyś coś, co chwyciło Cię mocno za serce?  Coś smutnego i przykrego, albo wręcz przeciwnie - coś przyjemnego i radosnego?

Dwie osoby, która (według mnie) udzielą najciekawszej odpowiedzi, otrzymają ww. książkę.

___

Będzie mi miło, jeśli:

- zostaniesz obserwatorem mojego 
bloga 
- udostępnisz informacje o moim konkursie


Do dzieła!!! Naprawdę warto!


   Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Repika.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie konkursowe.
4. Konkurs trwa od 24 czerwca 2019 roku do 29 czerwca 2019 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 2 lipca 2019 roku.
6. Nagrodą są dwa egzemplarze powieści ,,Serce na sprzedaż'' Dominiki Smoleń.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. 
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
11. Udział w konkursie jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na nieodpłatne upowszechnianie, publikację prac w dowolnej formie (wraz z danymi osobowymi autorów).

Zachęcam też do wzięcia udziału w konkursie, gdzie można wygrać ,,Dom lalek'' Edyty Świętek: KLIK

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam rozmawiać z synem tuż przed jego zaśnięciem.jest w tych naszych wieczornych rozmowach jakaś nieuchwytna magia. Ostatnio rozmawiamy o swoich marzeniach. Opowiada mi o czym marzy, co by chciał dostać, gdzie pojechać, jakie miejsca zobaczyć. Słucham go z uwaga i zapamiętuję te dziecięce marzenia. Ostatnio zapytał mnie o jakiej książce marzę. Bardzo mnie to rozczuliło, miód rozlał się na moje serce, zrobiło mi się bardzo miło, że pomyślał o mnie i wie jak bardzo lubię czytać książki. Ucieszyło mnie, że tak dobrze mnie zna i wie, że potrafię cieszyć się z małych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takich sytuacji było mnóstwo, ale jedna do tej pory od czasu do czasu mi się przypomina. Kiedyś, jak jeszcze zaczynałam pracę w kinie, podszedł do mnie bardzo nietrzeźwy mężczyzna, który nawet nie potrafił wypowiedzieć poprawnie "Dzień dobry", nie wspominając o dalszej konwersacji. Pijany człowiek, nie wzbudził we mnie takiego wrażenia, jak to, że był z córką i nie potrafił przekazać mi na jaki film jego dziecko chce iść. Jak zobaczyłam twarz tej dziewczynki, to od razu łzy wypełniły moje oczy. Nie zrozumiem, chyba nigdy, jak dorosły człowiek w taki stanie może zabrać swoje dziecko do miejsca publicznego i udawać, że nic się nie dzieje. Ten mężczyzna cały czas się chwiał i bełkotał. Zapamiętałam to wydarzenie i raczej tego obrazka nie uda mi się wymazać z pamięci.

    Informacja o konkursie udostępniona u mnie -->https://wiki-life-style.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak poza konkursem, to ostatnio mnóstwo emocji wzbudził we mnie mój występ flamenco (który odbył się w dniu urodzin mojego męża) i słowa męża po występie, że to był najlepszy prezent, jaki mógł dostać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam na Facebooku zdjęcia z Twojego występu. Wyglądałaś obłędnie! Z całą pewnością Wasz występ zrobił piorunujące wrażenie nie tylko na Twoim mężu, ale na wszystkich odbiorcach.

      Usuń
  4. Wiele sytuacji życiowych ruszyło moje serce. Własne doświadczenia, reportaże, filmy, książki, czasem reklamy. Jest jeden moment, jedna chwila, której nigdy nie zapomnę, a która bardzo mocno rozgrzała moje serce. Chwila, kiedy mój mąż wziął pierwszy raz na ręce naszą córeczkę. Było to jeszcze w szpitalu. Nie mógł od niej oderwać wzroku i nie chciał jej położyć do łóżeczka. Siedział zapatrzony w nasz mały Cud, a ja wiedziałam, że to idealny mężczyzna, z którym zbuduję rodzinę. Od tamtego dnia minie niedługo osiem lat, a nasza córeczka to oczko w głowie tatusia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak. Raz smutnego. Jak jedna osoba była względem mnie niesprawiedliwa, stwierdziła, że jestem nie warta by u niej pracować, bo mam za duże wykształcenie. Powinnam sobie jechać gdzieś indziej. Okazało się, że stanowisko było szykowano pod krewną. I jeszcze nie odpisała na oficjalne pismo na jakich zasadach była rekrutacja tylko poleciała do wójta twierdząc, że jestem wredna. A on zamiast trzymać się przepisów powiedział, że jak będę się w tej sprawie odzywała to porozmawia z kim trzeba bym nigdzie w powiecie nie otrzymała pracy. Anna G.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie żyjemy w bajce i kazdy z nas ma jakieś przeciwności losu, którym musi stawić czoła. Rzeczywistość jest zupełnie inna niż w dzieciństwie sobie wyobrazaliśmy. Chcieliśmy być dorośli, chodzić do pracy i robić wszystkie rzeczy, które robią rodzice. Teraz jestem dorosła i wcale nie jest tak kolorowo. Wyjechałam za granicę do pracy, każdego dnia mierze się z samotnością wśród innych obcokrajowców i tęsknotą za najbliższymi. Bardzo brakuje mi ciepła rodzinnego domu i poczucia bezpieczeństwa. Jestem samotna i nie mam do kogo zwrócić się o pomoc, ponieważ wszyscy moi przyjaciele są wiele kilometrów ode mnie.  Mój dzień zapełniony jest obowiązkami, lecz gdy wracam po pracy do pustego domu jest mi bardzo przykro. Nawet rozmowa z najbliższymi przez Skype jest coraz trudniejsza dla mnie, ponieważ mam świadomość jak wiele mnie umija (imprezy, grille, wyjazdy). Świat toczy się dalej, beze mnie. Wiele osób mówi "nie narzekaj, tam masz lepiej niż my", może i mam lepsze pieniądze, ale co z życiem? Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że większość znajomych odwróciła się ode mnie. Kontakt stopniowo sie urywał przez odległość i brak czasu, aż w końcu brakło dla mnie miejsca w ich życiu. To boli, gdy przyjazn, ktora miala byc na zawsze, nie przetrwala pierwszej próby. Osoby, ktore miały byc przy mnie cale lata, byly tylko na chwile, a uczucie zrozumienia i bliskości prysło jak bańka mydlana. Jeśli nie przyjaźń to co jest prawdziwe i wieczne?

    OdpowiedzUsuń
  7. W ubiegłym roku miałam przykre sytuacje, dzięki których przekonałam się ,że przyjaciół poznaje się w biedzie i "umiesz liczyć licz na siebie" mają odzwierciedlenie w prawdziwym życiu. Przyjaciel, który był jak brat, zawsze powtarzał, że poinformuje mnie o swoim ślubie. Ktoś mi napomknął ,że ma ślubować, w jakim dniu. Bardzo czekałam za wiadomością od niego, a nawet miesiąc przed ślubem osobiście z nim rozmawiałam. Czekałam kiedy się pochwali "nowiną"i.... ani słowem nie wspomniał. Zawiodłam się też na innych przyjaciołach. Nikt z nich nie zainteresował się mną, kiedy u ojca zdiagnozowano nowotwór złośliwy i jeździłam z nim do szpitala, jak sobie radzę. Bardzo wtedy potrzebowałam takiej odskoczni,szybkiej kawy z plotkami. Szybciej interesowały się osoby, z którymi łączy mnie przelotna znajomość. Tzw. "przyjaciele" na moją pomoc nie mają co liczyć.

    Sabina

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień pogrzebu mojego taty. Wszyscy byliśmy zdołowani, niemniej jednak starałam się trzymać i przede wszystkim wspierać mamę. Niemniej jednak, gdy przy trumnie ujrzałam zrozpaczonego brata taty, który zawsze wydaje się być twardy i niewzruszony, z moich oczu popłynął potok łez. Kolejnym strasznym momentem było to, gdy wujek pożegnał się z tatą po raz ostatni łapiąc go za rękę. Ten widok był najsmutniejszym jaki po dziś dzień widziałam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest wiele sytuacji, które chwyciły mnie za serce, jednak wielokrotnie w życiu przywołuję jedną z nich, bo ona m=nie tylko podnosi na duchu, ale krzepi i pomaga skrzydłom rosnąć u ramion. Pracuję w szkole. Kilkanaście lat emu, będąc wychowawcą w klasie integracyjnej, spotkałam na swojej drodze zawodowej cudowną istotę. Michasia wygrała batalię z nowotworem mózgu, który odebrał jej dzieciństwo i zdrowie. Zniszczył jej wzrok, spowodował otyłość i osteoporozę, pozostawił na zawsze pustą głowę, którą ukrywała pod perukami. Codziennie obserwowałam tę dziewczynkę, jak dzielnie zmaga się z głębokim niedowidzeniem, niezgrabnymi ruchami, trudnościami nie tylko w poruszaniu się, ale nawet przy wstawaniu czy siadaniu. Łzy same cisnęły się do oczu. W tym samym czasie przeżywałam ogromne problemy prywatne, na rozwiązanie których niewielki miałam wpływ, a które odbierały mi radość życia. Pewnego dnia podczas przerwy siedziałam przy biurku i bezmyślnie obserwowałam dzieciaki snujące się po sali, myślami jednak będąc daleko, I właśnie wtedy z ławki pod oknem podniosła się Michasia, podeszła do mnie, bez słowa przytuliła mnie do siebie i powiedziała: "Się pani nie martwi, wszystko będzie dobrze". Za każdym razem kiedy jest mi źle, kiedy nie widzę światełka w tunelu, przypominam sobie tę scenę i Michasię, która dzisiaj jest już dorosłą kobietą i jak nikt inny nauczyła mnie, że nigdy nie wolno się łamać. Zawsze będę ej wdzięczna za tę piękną lekcję życia. :) Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak. Sytuacja miała miejsce w szkole mojej córki. Pewien nauczyciel postanowił dać jej szansę poprawy oceny ze swojego przedmiotu. a kiedy ufne dziecko poszło z własnoręcznie, bez niczyjej pomocy wykonanym zadaniem, z materiału, o którym nauczyciel nawet nie wspominał na lekcji, bo niby po co, bo jak pójdą do pracy , to i tak im nikt nie będzie tłumaczył... szanowny pan nauczyciel spytał, czy dziecko wykonało wszystko samo oraz czy nie przyniesie mu wstydu w nowej szkole... (córka zamierza pójść do szkoły średniej z rozszerzoną informatyce) ... Dziecko wróciło zapłakane do domu, a szóstka z tego przedmiotu i tak nie dała satysfakcjonującej radości... Mimo wszystko...Ta sytuacja chwyciła mnie mocno za serce, gdyż przypomniała, że dzieci od małego muszą walczyć o swoje, a to i tak nie gwarantuje sukcesu, powodzenia zadania...

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...