Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 5 czerwca 2015

On albo On


Collide
Gail McHugh


Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 368
Data premiery: 17.06. 2015r.
Ocena: 5-/6









   Czy można darzyć uczuciem dwóch mężczyzn jednocześnie? Skąd mamy pewność, że to miłość a nie zwyczajne pożądanie? Odpowiedź nie jest taka prosta. Czasem potrzeba trochę czasu, żeby zrozumieć pewne rzeczy.

  Tuż po ukończeniu college'u, Emily traci swoją mamę. Jej śmierć to niewyobrażalna strata dla młodej dziewczyny. Na szczęście ma u swojego boku Dillona, wspaniałego, troskliwego chłopaka. Za jego namową przeprowadza się do Nowego Jorku, by zacząć wszystko od nowa. Już w pierwszych dniach pobytu przypadkowo poznaje Gavina – Pana Wysokiego, Przystojnego i Podniecającego, który niemal od razu rozpala w niej wewnętrzny ogień namiętności. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy okazuje się, że Gavin i Dillon doskonale znają się i przyjaźnią. Kogo wybierze Emily?

  Gail McHugh to samozwańczy chocoholic, żona i matka trójki dzieci. Pod koniec czerwca 2012 roku, poczuła wenę twórczą i zaczęła pisać powieść ''Collide'', która szybko znalazła się na liście bestsellerów "The New York Times". Powstał również drugi tom: ''Pulse" – w Polsce ukaże się już 9 września nakładem wydawnictwa Akurat.

  Mówi się, że nie ocenia się książki po okładce, lecz gdy zobaczyłam ''Collide'', nie mogłam się oprzeć. Ale czy ''zawartość'' usatysfakcjonowała mnie w 100%? Jest dobrze, chociaż kilka kwestii można było lepiej dopracować. Fabuła jest prosta i dość schematyczna. Mamy młodą dziewczynę rozdartą emocjonalnie między dwoma facetami. Pierwszy z nich – Dillon jest jej chłopakiem, któremu wiele zawdzięcza. Był z nią w każdym trudnym momencie, wspierał i dodawał otuchy. Drugi – Gavin to czarujący bawidamek, który zmienia kobiety jak rękawiczki. Niemniej ciężko jest oprzeć się jego urokowi.
''Jej myśli błądziły niebezpiecznie w stronę Blake’a. Usiłowała z tym walczyć, przypominając sobie, że kocha Dillona, ale Galvin przenikał do jej marzeń jak podstępny pasożyt. Jego magnetyczna osobowość sprawiała, że gdy był blisko niej, powietrze gęstniało''.
  Autorka stworzyła motyw klasycznego trójkąta, czyli nic nadzwyczajnego. Mimo to lubię romanse oparte na takim schemacie, dlatego z ogromną ciekawością śledziłam zagmatwane perypetie głównych bohaterów. Wszystko przemawia za tym, że, Emily powinna być wierna swojemu chłopakowi i nie dawać się zwodzić czułym słówkom i pustym obietnicom, notorycznego playboya. Jednak w miarę upływu kolejnych stron pojawiają się nowe fakty i okoliczności, które pokazują obu panów w całkiem innym świetle. Dillon zrzuca z naszych wyobrażeń maskę pozorów odsłaniając przed nami swoje mroczne oblicze. Także Gavin ujawnia swoje emocje i swoje wnętrze, zgoła odmienne od powszechnie znanego, spopularyzowanego przez otoczenie wizerunku.

źr.
  Mocno przywiązałam się do bohaterów, w zależności od cech danej osoby obdarzyłam sympatią lub antypatią i wraz z nimi przeżywałam ich przygody. Zwłaszcza Gavin składł moje serce. Na pozór pewny siebie, czarujący kobieciarz i uwodziciel. W rzeczywistości to dobroduszny, troskliwy, opiekuńczy mężczyzna, który kiedyś doświadczył bolesnego odrzucenia. Od tamtej pory na różne sposoby próbuje zapełnić swoją pustkę życiową. Z kolei Emily to skromna, serdeczna, lojalna zarazem naiwna i łatwowierna dziewczyna. Ślepo wierzy we wszystko, co usłyszy z ust ukochanego i w obawie przed utratą stabilizacji i konsekwencjami poczucia winy woli tkwić w szponach toksycznego związku. Jest jeszcze Dillon – czarny charakter, który na każdym kroku miesza, kłamie i zdradza i nie tylko. Czy spotka go za to kara? Tego musicie dowiedzieć się sami.

  Między wierszami kryje się kilka istotnych zagadnień związanych z szantażem emocjonalnym i manipulowaniem psychiką drugiego człowieka. Taka głęboka ingerencja niesie ze sobą katastrofalne skutki. Z wolna zacierają się granice między dobrem a złem. Ofiara zaczyna usprawiedliwiać, i wybielać swojego ''kata'', udowadniać, że nie ma w nim zła. Ten wątek ku przestrodze ma na celu pokazać wielu osobom, jak nie powinny wyglądać relacje między dwojgiem kochających się ludzi. Dlatego warto czasem mieć się na baczności, słuchać swojej intuicji, by w porę dostrzec niepokojące sygnały.

  Ogólnie rzecz biorąc lektura tej książki zapewniła mi wspaniałą, niezapomnianą rozrywkę. Całość napisana jest prostym, lekkim stylem, bez zbędnych ozdobników. Dialogi brzmią całkiem przekonująco i naturalnie. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia – zarówno Emily jak i Gavina. Dzięki temu możemy lepiej poznać ich myśli, wewnętrzne przeżycia i targające nimi wątpliwości i rozterki. Jedynie tempo akcji było jak dla mnie zbyt mało dynamiczne. Życzyłabym sobie więcej nieoczekiwanych wydarzeń podnoszących napięcie. Ale za to
przypadło mi do gustu smutne, rozdzierające serce zakończenie. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnego tomu. 

  Podsumowując. To ciekawa, emocjonująca i wciągająca powieść o miłości, przeznaczeniu i dokonywaniu trudnych życiowych wyborów. Dokonała pozycja dla wielbicieli romansów i miłośników literatury kobiecej. Porusza, daje do myślenia i nie pozostawia obojętnym. Serdecznie polecam.


***
Wydawnictwo Akurat.
Fan Page książki na Facebooku: klik
Zwiastun książki: klik

59 komentarzy:

  1. Początkowo byłam do niej bardzo sceptycznie nastawiona, ale teraz myślę sobie: czemu nie?:) Czasami każdemu potrzeba takiej lektury:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś na razie nie mam ochoty na klasyczne trójkąty, tym bardziej, że jak piszesz fabuła jest schematyczna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem zbyt wielką fanką romansów, a i opis tej książki średnio mnie przekonuje. Ale jednak zdecydowanie wpasowuje się ona w wakacyjny klimat, dlatego nie mówię nie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już coraz mniej kuszą te klasyczne trójkąty, wśród tylu książek powielających ten wątek ciężko znaleźć coś oryginalnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. To może być fajna, lekka lektura. Może sięgnę na wakacjach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. łe nie dla mnie:) Motyw oklepany trochę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem miłośniczką romansów i tylko dlatego tym razem się nie skuszę :)) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię trójkąty he he. Może kiedyś przeczytam, książka wydaje się naprawdę interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niedawno czytałam jej zapowiedź i już wtedy zainteresowała mnie swoją fabułą. Twój wpis jeszcze to uczucie spotęgował.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na swój egzemplarz - dlatego cieszę się, że dobrze oceniasz tę książkę :)
    Mam nadzieje, że mi też się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co prawda nie lubie książek opartych na takich schemacie, ale mam kolezankę, której książka na pewno się spodoba :)

    Sama, raczej po nią nie sięgnę. Mimo, że wydaje się być dobra, pozostane raczej przy innych książkach :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wolę książki bardziej zróżnicowane, a jeśli romanse, to wolałabym, by były czymś więcej niż o trójkącikach.

    Pozdrawiam i życzę miłego dnia!

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Już jakiś czas temu zapowiedź tej książki wpadła mi w oko, więc czekam na nią:D

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Podobno już do mnie leci w paczce. Mam nadzieję, że nie zaginie gdzieś po drodze :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka nie byłaby dla mnie zła, jeśli by była podszyta jakimś wątkiem grozy/kryminału czy tajemnicy. W takim wydanie - ja jednak podziękuję. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie można mieć wszystkiego, dlatego trzeba zadowolić się tym co jest :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  16. Chocoholic? Nie znam tego słowa...
    Te smutne zakończenie jakoś mnie zniechęca, ale dam szansę, jak znajdę książkę w bibliotece...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chocoholic to inaczej Cczekoladoholiczka :))
      Zakończenie jest smutne, ale daje nadzieję na lepsze jutro, dlatego myślę, że w drugim tomie będzie będzie bardziej optymistycznie.

      Usuń
    2. Dzięki za wyjaśnienia, jakoś nie wpadłam, by to tłumaczyć z angielskiego.

      Usuń
  17. Okładka ma coś w sobie, ale mnie sama treść nie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten motyw z manipulacją mógłby być ciekawy... Sama nie wiem, może się kiedyś skuszę na tą książkę? Tak o, żeby spróbować czego diametralnie innego :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiedziałam, że Ci się spodoba ;) I w pełni zgadzam sie z Twoim zdaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja mam dość schematycznych trójkątów. Szkoda, że brakowało Ci napięcia w książce. Raczej nie przeczytam. Nawet dla zakończenia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dościekawe warte przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  22. Myślę, że mogę dać się namówić na lekturę tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie przepadam za motywem trójkąta miłosnego, ale wiem też, że można o nim ciekawie opowiedzieć, dlatego nie skreślam Collide :).

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakoś nie dałam się skusić na tę książkę, coś mnie nie przekonało, ale najważniejsze, że Ty jesteś zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Raczej nie dla mnie, nie lubię powieść o miłości.

    OdpowiedzUsuń
  26. Tym razem odpuszczę sobie schematyczną fabułę, przeczytałabym coś bardziej zaskakującego :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Lubię motyw miłosnych trójkątów, ale ukazanych z nieschematycznej strony. Nie znoszę powielanych dywagacji i rozterek, kibicuję emocjonalnym burzom, i nowej formule grzebania w psychice bohaterów, a nie sądzę, żeby ta powieść z tego słynęła.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja do tej książki już czuję się przekonana i nie mogę się doczekać kiedy do mnie dotrze:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kojarzę po okładce, że to jakiś głośny ostatnio tytuł...

    Ja akurat motywu trójkąta nie lubię, aczkolwiek - no, umówmy się - coś się musi dziać w tych związkach, żeby wyszła z tego emocjonująca książka, a trudno o jakąś szczególną dramaturgię, kiedy mamy do czynienia wyłącznie z dwójką bohaterów ;)

    Z innego jednak względu nie sięgnę po tę książkę. Staram się unikać tematu tracenia rodziców. Myśl, że mogłabym nie mieć przy sobie któregoś z moich kochanych staruszków niekiedy tak mnie paraliżuje, że z pewnością nie miałabym ochoty jeszcze dobijać się książką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja akurat lubię ten motyw, gdzie dwóch przystojniaków walczy o względy dziewczyny :)
      A jeśli chodzi o wątek utraty rodziców, to został on potraktowany bardzo lakoniczne, w formie tzw. ''wzmianki'', zatem nie masz się czego obawiać.

      Usuń
  30. To może być ciekawa książka, choć trójkąty miłosne są irytujące, ale mimo wszystko przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Fabuła wydaje mi się być aż nazbyt schematyczna, więc raczej spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  32. Mnie przekonałaś - bardzo chętnie przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Okładka fajna, ale ten trójkąt sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Zastanawiałam się nad tą pozycją, może po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Pomimo tego, że książka jest trochę schematyczna, to i tak bardzo mnie zaciekawiła. Czasami naprawdę bardzo lubię zrelaksować się przy jakiejś lekkiej lekturze, która nie wymaga za dużo od czytelnika. Czuję się bardzo zachęcona do sięgnięcia po tą książkę :))

    OdpowiedzUsuń
  36. Niestety odrzuca mnie trójkąt miłosny, bo naprawdę nie lubię, gdy pojawia się w czytanych przeze mnie ksiązkach, więc mimo wszystko nie skuszę się. ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. A ja lubię takie schemaciki, no wiadomo, duszyczka romantyczki pożre wszystko...I z taką okładką? Hm, jestem na tak :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie jestem przekonana do tej książki. Raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  39. Książka ma mi niebawem przyjść do recenzji - mam nadzieję, że będzie dobra tak jak mówisz
    http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. "Jeśli kochasz dwie osoby, to wybierz tę drugą, bo gdybyś naprawdę kochał tą pierwszą to nie zakochałbyś się w drugiej." jak to Johny Deep powiedział :) a książka chyba nie wpada w moje gusta :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Właśnie czytam i muszę przyznać, że jest naprawdę fajnie. Zobaczymy jak będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Lubię romantyczne historie ,na pewno sięgnę po ten tytuł:)

    http://uwielbiamlitery.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie przepadam za trójkątami miłosnymi, więc chyba sobie odpuszczę tę powieść...

    OdpowiedzUsuń
  44. Koniecznie będę musiała ją poznać! Mimo tego trójkąta miłosnego, czuję, że ta powieść może mi się niesamowicie spodobać, także już teraz nastawiam się entuzjastycznie i wyczekuję, aż tytuł trafi w moje ręce. ;)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  45. Ta okładka ma taki wzór... że wydaje się jakby było to wygranie zagraniczne a nie nasze. Czy ten druk (mały, rekomendacja na okładce) jest może po polsku? To były jedyny element ;) Tytuł po angielsku - do tego jeszcze przecież można napisać bestseller New York Times'a?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, okładka nie jest ''nasza''. Dowód w linku:
      http://authorgailmchugh.com/wp-content/uploads/2013/09/Official-Atria-Collide-Cover.jpg
      Szczerze powiedziawszy trochę ubolewam nad tym, że coraz więcej tytułów zagranicznych książek nie ma polskich odpowiedników.

      Usuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...