Grając w miłość
Abbi Glines
Data wydania: 1 lipca 2015
Wydawca: Pascal
Gatunek: New Adult
Seria: Chance #1
Ocena: 5/6
Niektórzy ludzie boją się zaangażować emocjonalnie i uczuciowo w stałe związki. Jakie są tego przyczyny? Strach przed odrzuceniem, poddanie się partnerowi, brak akceptacji? A może chodzi o coś zupełnie innego?
Grant ma dosyć humorzastej Nan, dlatego postanawia wreszcie zakończyć ten romans. Tym bardziej, że od dłuższego czasu jego myśli nieustannie krążą wokół Harlow – przyrodniej siostry Nan, z którą kiedyś połączyła go krótka, acz intensywna relacja.
''Chciałem być dla Harlow Manning kimś więcej niż tylko przyjacielem''.
''Grając w miłość'' Abbi Glines to siódmy tom cyklu Rosemary Beach, zarazem pierwsza część serii: Chance, traktująca o losach Granta i Harlow. Granta poznałam w pierwszym akapicie ''O krok za daleko'', w momencie, w którym Blaire celowała do niego z pistoletu, potem jeszcze pojawiał się w innych tomach np. ''Odzyskane szczęście'', gdzie na przyjęciu przedślubnym swojego przyjaciela podrywał słodką, niewinną Harlow. Od tamtej pory nie mogłam się doczekać, kiedy autorka poświęci mu więcej uwagi. I wreszcie moja cierpliwość została nagrodzona. Tak dla wyjaśnienia napiszę, że książkę można czytać bez znajomości poprzednich tomów, choć z pewnością nie zaszkodziłoby do nich sięgnąć, ze względu na postacie drugoplanowe, które wcześniej odegrały istotną rolę w serii. Wybór pozostawiam Wam.
Fabuła sama w sobie nie zaskakuje niczym nadzwyczajnym, a jednak zyskuje przy bliższym poznaniu. Mamy nietypowy trójkąt miłosny. Dwie przyrodnie siostry, córki najsławniejszego na całym świecie gwiazdy rocka oraz Grant – przyjaciel rodziny. Dziewczyny nigdy nie miały ze sobą dobrego kontaktu, wręcz pałają do siebie nienawiścią, lecz na czas trasy koncertowej swojego ojca zmuszone są mieszkać pod jednym dachem. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Grant najpierw spotyka się z jedną siostrą, potem z drugą. Łatwo się już domyślić, co z tego wyniknie.
Autorka stworzyła ciekawą, emocjonującą historię pełną zaskakujących niespodzianek i szokujących epizodów. Prym wiedzie wątek miłosny, ale nie brak też rodzinnych tajemnic i innych interesujących wydarzeń. Na starcie pojawiają się krótkie nawiązania czy retrospekcje ukazujące początkowe relacje między Grantem i Harlow. Dzięki temu poznajmy początki ich znajomości. Aż w końcu przenosimy się do obecnej sytuacji, w której Grant ląduje w łóżku z Nannette, a na drugi dzień niespodziewanie spotyka Harlow. W skrócie – istny kołowrotek.
Nie będę analizować zachowania bohaterów, ich motywacje i wybory, bo to nieco skomplikowane. Nazwę rzecz po imieniu: Grant to dupek do kwadratu, który sam nie wie, czego chce. Boi się wchodzić w głębsze relacje z kimkolwiek w obawie przed utratą kontroli lub ewentualną utratą ukochanej osoby.
''' |
''Wzbudziłaś we mnie uczucia, których wcześniej nie znałem. W każdym razie nie w takim natężeniu. Przeraziło mnie to. Poczułem, że gdybym ci pozwolił, zawładnęłabyś całkowicie moim sercem. To właśnie dlatego uciekłem''.
Bohaterowie są mocno nakreśleni, zaprezentowani w sposób realistyczny i wiarygodny. Wywołują skrajne emocje: drażnią, budzą współczucie, wzruszają. Najbardziej charakterystyczne są Nan i Harlow. Pierwsza z nich to histeryczna, złośliwa, jadowita żmija, która pluje jadem na lewo i prawo. Druga: wychowana pod kloszem, chroniona i strzeżona przez całe swoje życie, z natury jest spokojna, bezkonfliktowa i ostrożna. Obie są jak ogień i woda. Jak dwa przeciwne bieguny. W tle pojawiają się również postacie z wcześniejszych tomów, dzięki czemu wiadomo, jakie są ich dalsze losy.
Ogólnie rzecz biorąc książka bardzo mi się podobała. Całość napisana jest prostym, a jednocześnie bardzo plastycznym językiem. Akcja płynie dość wartko do przodu, zaś dialogi brzmią naturalnie. Nie brak też odważnych scen erotycznych, nakreślonych ze smakiem, bez zbędnej wulgarności czy przesadnej szczegółowości. Zakończenie urwane w najistotniejszym punkcie zostawia spore pole do interpretacji. Już nie mogę się doczekać, kiedy poznam ciąg dalszy.
Myślę, że wielbicieli Abbi Glines nie trzeba namawiać do sięgnięcia po tę lekturę, tak jak i wszystkich miłośników New Adult. A pozostałym niezdecydowanym - polecam. To lekka i niezobowiązująca rozrywka, którą czyta się naprawdę przyjemnie. Czego chcieć więcej? Zapraszam.
***
Wydawnictwo Pascal.
Prawda :D niczego więcej nie potrzeba.. No może przydałoby sie słoneczko na twarz i mrożona kawa obok, ale nie bądzmy wybredni :P
OdpowiedzUsuńOgólnie, New Adult nie jest gatunkiem w którym się odnajduję bez reszty.. Momentami jest po prostu zbyt banalnie.. przyzwyczaiłam się do książek mocnych i tych, które są jak woda.. bezbarwne. Zawsze mam problem, czy przeczytać coś "lekkiego" czy nie. Zazwyczaj właśnie ta obawa przed irytującą szablonowością mnie powstrzymuje, chociaż czasami podoba mi się :)
Także myslę, że przeczytam ją w wolnym czasie, bo co mi szkodzi? Z resztą człowiek musi sobie urozmaicać życie a nie wpadać w rutynę :D A może ją pokocham? Kto wie!
Pozdrawiam!
Słoneczko i mrożona kawa jak najbardziej mile widziane :))
UsuńOdnośnie New Adult, osobiście mam na jego punkcie bzika, chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że czasami faktycznie jest banalnie. Mimo to i tak lubię ten gatunek :) Dlatego gorąco zachęcam do lektury ''Grając w miłość''.
realni i wyraziści bohaterowie z emocjami - to lubię:)
OdpowiedzUsuńWe wakacje zamierzam przeczytać jakieś książki tej autorki, mam nadzieję, że mi się spodobają :)
OdpowiedzUsuńNa wakacjach chcę przeczytać tą serie, bo wydaje się serio ciekawa :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Przeczytaj koniecznie. Myślę, że nie będziesz rozczarowana.
UsuńMoim zdaniem rola takich lekkich książek jest również ważna, poprawia humor, a czego chcieć więcej. Ja planuję w wakacje parę romansów przeczytać, w końcu od czego są wakacje:)
OdpowiedzUsuńW sumie czemu nie, na teraz, na wakacyjny okres wydaje mi się w sam raz :)
OdpowiedzUsuńNie, ta seria książek nie jest dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwa pierwsze tomy tej serii, ale wciąż mam ochotę na kolejne.
OdpowiedzUsuńNa lato taka książka jest idealna. Będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńOj tak, przeczytałam i książka jest fantastyczna ;) Zresztą ja uwielbiam wszystkie powieści tej autorki.
OdpowiedzUsuńPodpisuje się pod Twoim komentarzem w zupełności :)
UsuńWydaje się, że to idealna książka np. na plażę czy na leniwe popołudnie w hamaku :) Być może się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńOgólnie to rozważnie wybieram sobie lektury do czytania, głównie dlatego, że wiem, iż nie mam na tyle czasu. Z drugiej strony, zaciekawiła mnie twoja recenzja. Ostatnio jestem coś za bardzo romansowo nastawiona i szukam tej miłości dosłownie wszędzie, więc czemu by nie sięgnąć po "Grając w miłość"?
OdpowiedzUsuńJa także ostatnio jestem romansowo nastawiona, dlatego ''Grając w miłość'' w pełni mnie zadowoliło i Tobie również polecam tę książkę.
UsuńUwielbiam gatuenk New Adult, więc muszę dopisać do listy! :)
OdpowiedzUsuńNie trawie tej autorki :/ Tym razem książka nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale nie każdy musi lubić to samo :)
UsuńZdecydowanie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKto wie, czy by na plażę nie była idealna :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Na plażę jak najbardziej :)
UsuńPo przeczytaniu jednej książki autorki, jakoś nie specjalnie mam ochotę poznać resztę. Totalnie nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńDla miłośników tego gatunku, pewnie ciekawa propozycja, zwłaszcza na okres letni... ja nie gustuję w takiej literaturze i tylko dlatego nie sięgnę :) Ale Twoja recenzja jak zawsze świetna :)
OdpowiedzUsuńMasz racje, miłośnicy gatunku powinny być zadowoleni, ja w każdym razie oceniam bardzo pozytywnie ''Grając w miłość'. Rozumiem jednak, iż nie każdy preferuje New Adult, dlatego nic na siłę. Ale dziękuję za słowa uznania pod adresem mojej recenzji.
UsuńJakoś mam wrażenie, że główny bohater za bardzo by mnie drażnił.
OdpowiedzUsuńLubię, jak nazywasz rzeczy po imieniu;)
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba odłożyć na bok wszelkie łagodne formułki, aby bez owijania w bawełnę pokazać, jak się sprawy mają :)
UsuńRzeczywiście nietypowy trójkącik. Zwykle w książkach to chłopaki biją się o jedną dziewczynę :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nietypowy trójkącik :) Tutaj dwie siostry tak jakby rywalizują o względy chłopaka, co jest powodem wielu emocjonujących momentów.
UsuńSięgam ostatnio dość często po tego typu lektury, więc dlaczego i teraz tego nie zrobić?
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że pojawiła sie kolejna książka autorstwa Abbi Glines. Polubiłam ją za "O krok za daleko" i ta nic sympatii do autorki pozostała.
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam drugi tom ''O krok za daleko'', a potem kolejne części serii, bowiem najlepiej trzymać się chronologii.
UsuńNie znam twórczości tej autorki (siedem części jakoś mi umknęło, ha), ale coś w tej historii mnie przyciąga ;)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na książki pani Glines... >_< A cały czas mi jakoś umykają i ten fakt jest niesamowicie irytujący :(
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki, dlatego z chęcią zapoznam się z jej twórczością. Gatunek akurat dla mnie :)
OdpowiedzUsuńGłówny bohater, może by mnie lekko irytował, ale chętnie sięgnę po tę propozycję :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zaryzykować, przynajmniej ja bardzo chętnie zaryzykuję ;)
OdpowiedzUsuńSkoro jest to dobre New Adult to muszę się za nią rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka zupełnie nie dla mnie, nie ruszają mnie tego typu trójkąty miłosne i mężczyźni z problemami.
OdpowiedzUsuńNew Adult to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńLubię New Adult ale ostatnimi czasy mam ochotę na zupełnie inne klimaty. Zapisuję sobie jednak tytuł. :)
OdpowiedzUsuńCóż, ja zdecydowanie stracę... pieniądze na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńTrójkącik z 2 siostrami... może być ciekawe.
OdpowiedzUsuńOj, jest ciekawie :)
UsuńMiałam już z tą autorką do czynienia i nawet znam 'O krok za daleko', ale akurat tego bohatera średnio kojarzę. Chodzi o jakąś scenę przy samochodzie? Bo jakoś jedynie to mi świta.
OdpowiedzUsuńW każdym razie: Abbi Glines pisze lekko i ciekawie, fajnie, że wciąż ciągnie jeden cykl, rozdzielając go na osobne podcykle - to daje duże pole do popisu.
Grant pojawił się w pierwszej scenie 'O krok za daleko', w momencie, w którym Blaire celowała do niego z pistoletu. Pamiętasz, jak Blaire obawiała się wejść do domu swojego ojca i siedziała w samochodzie? Wtedy Grand zapukał w szybę, a ona wyciągnęła w jego kierunku swoją broń :))) Mam nadzieję, że teraz nieco kojarzysz :)
UsuńJa także lubię styl pisania Abbi, pisze ciekawie i wciąga od początku do końca.
Raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Zazwyczaj nie zwracam szczególnej uwagi na takie książki, ale tym razem może się skuszę. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.
UsuńRównież pozdrawiam!
Jeśli jest tak dobrze jak w poprzedniej serii, to pewnie się skuszę. To bardzo twórcza pisarka, ona wypuszcza powieści jak na taśmie produkcyjnej ;) Ciekawa jestem czy to się nie odbija na treści.
OdpowiedzUsuńCzytałam jej książkę "O krok za daleko" i "Spróbujmy jeszcze raz".Były fajne,chociaż nic szczególnie wybitnego.Jednak mam ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci tej książki :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Muszę mieć ten tytuł, uwielbiam książki tej autorki, o czym pewnie wiesz ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki i jakoś nie kusi mnie by sięgnąć po kolejne.
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy podobne zdanie na temat tej książki! :) Prawda, że Grant drażnił, ale z drugiej strony, łatwo było mi się wczuć w jego sytuacje i zrozumieć jego punkt widzenia. Ten jego strach przez utratą nie był tak irracjonalny jak się wydaje i przez to jakoś tak zbliżyłam się do niego. Ale nie mogę się doczekać jego walki o Harlow w kontynuacji, bo mam nadzieję, że to właśnie nas tam czeka. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
"O krok za daleko" bardzo mi się spodobało, ale z każdym kolejnym tomem miałam dość głównych bohaterów. Jednak już wtedy Grant bardzo mnie zainteresował i miałam cichą nadzieję na to, że powstanie książka dotycząc jego losów. A tu proszę niespodzianka!
OdpowiedzUsuńrecenzje-starlight.blogspot.com