Mój Alex
Jenn Bennett
Tytuł: oryginału: Alex, Approximately
Tłumaczenie: Olga Gałek
Ilość stron: 336
Ocena: 8/10
Patronat medialny:
Jenn Bennett
Tytuł: oryginału: Alex, Approximately
Tłumaczenie: Olga Gałek
Ilość stron: 336
Ocena: 8/10
Patronat medialny:
Znalazła chłopaka swoich marzeń. Jedyny problem? Jeszcze nigdy się nie spotkali…
Bailey Rydell woli stare filmy od plotkowania z koleżankami. I czatowanie na forum dla takich jak ona kinomaniaków. Zwłaszcza że tu spotyka się z „Alexem”. Nie wie o nim dużo. Zna tylko jego internetowe przezwisko. Wie, że jest mądry i dowcipny. I że chyba się w nim zakochała…
Powinna się więc cieszyć, że przeprowadza się do Kalifornii, do leżącego wśród słonecznych plaż miasteczka surferów, gdzie mieszka jej tata i… Alex. Ale Bailey ma mnóstwo wątpliwości (a co jeśli on jest paskudny?) i nie przyznaje się Alexowi, że tu jest. Ani że dostała pracę w tutejszym muzeum. Ani że codziennie czepia się jej mega wkurzający i mega atrakcyjny chłopak, Porter Roth.
Lecz życie jest o wiele bardziej pogmatwane niż filmy i wkrótce Bailey odkrywa tę zwodniczą cienką linię pomiędzy nienawiścią, miłością i czymkolwiek jeszcze, co zaczyna czuć do Portera. Czy pozostanie przy idealnej fantazji – Alexie? Czy zaryzykuje nieidealny real z Porterem?
Wybór jest trudniejszy, niż jej się wydaje…
Znana i nagradzana pisarka JENN BENNETT zadebiutowała jako autorka dla młodzieży powieścią ,,Miłosne graffiti ''. Książka otrzymała prestiżową RITA Award 2016 dla najlepszego młodzieżowego romansu i nagrodę „Romantic Times Review” dla najlepszej bohaterki powieści młodzieżowej. Powieść ,,Mój Alex'' została równie entuzjastycznie przyjęta przez czytelniczki w USA, Europie i Ameryce Południowej.
Od czasu do czasu lubię sięgać po literaturę młodzieżową, zwłaszcza tą klasyfikowaną jako Young Adult oraz New Adult. Dlatego nie mogłam sobie odmówić przyjemności przeczytania powieści ,,Mój Alex'', która zaintrygowała mnie oryginalną i miłą dla oka okładką, jak również ciekawym opisem, zwiastującym niesamowitą historię okraszoną humorem i różnymi emocjami. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Jak najbardziej tak. Ku mojej wielkiej uciesze dostałam kawał elektryzującego romansu, który wywołuje uśmiech na twarzy i napawa pozytywną energią. Czego chcieć więcej?
Poznajemy Bailey Rydell, sympatyczną nastolatkę uwielbiającą oglądać stare filmy. Jej pasję podziela także Alex, internetowy znajomy poznany na forum dla kinomaniaków. Oboje odbierają świat podobnie, nadają na tych samych falach. Niespodziewanie Bailey otrzymuje propozycję przeprowadzki do swojego ojca, który mieszka w tym samym mieście co Alex. Mimo początkowych obaw postanawia skorzystać z okazji. Zmierza jednak utrzymać tę informację w sekrecie przed swoim przyjacielem, dopóki sama nie trafi na jego ślad. Chce bowiem przekonać się, czy w realu będzie on równie interesującym, błyskotliwym kompanem do rozmowy, jak w wirtualnej rzeczywistości. A może to jakiś zwyczajny oszust podszywający się pod uroczego młodzieńca? Już wkrótce dziewczyna przekona się, że przewrotny los lubi bardzo zaskakiwać i płatać wymyślne figle.
Świetna rozrywkowa książka, od której nie sposób się oderwać. Zabawna, urocza i romantyczna. Ale jednocześnie głęboka, poruszająca i prawdziwa. W subtelny i wyważony sposób dotyka trudnych, życiowych tematów takich jak np. dramaty rodzinne, negatywne następstwa spowodowane uzależnieniem od środków odurzających, konflikty między rodzicami a dziećmi, próby wyzwolenia się z ukrytych zranień i przeżytych traum oraz niełatwej sztuce słuchania drugiego człowieka i otwierania się na niego. To wszystko składa się na bardzo wartościową publikację, z której można wyłuskać pewne wnioski i przemyślenia.
Niewątpliwie największą zaletą powieści jest zgrabnie i bardzo realistycznie nakreślony wątek uczuciowy, oparty na zasadzie: kto się czubi, ten się lubi. Po przyjeździe do Kalifornii Bailey rozpoczyna dyskretne śledztwo mające na celu odnalezienie Alexa. W międzyczasie podejmuje pracę w jednym z lokalnych muzeum, gdzie poznaje przystojnego, acz niezwykle irytującego ochroniarza – Portera, wnuka miejscowego legendy surfingu. Ich pierwsze spotkanie nie należy do najprzyjemniejszych. Napięcie ewidentnie wisi w powietrzu. Jednak z czasem wzajemne stosunki ulegają lekkiemu ociepleniu, zaczyna ich łączyć coś na kształt przyjaźni. Dziewczyna czuje się uczuciowo rozdarta między dwoma chłopakami. Co z tego dalej wyniknie?
,,…nigdy nie obiecywaliśmy sobie, że oboje zachowamy siebie dla drugiego z nas. Może nawet nie wytrzymalibyśmy ze sobą w realu. Czy to nie dlatego byłam taka ostrożna na samym początku i narysowałam mapę promenady z legendą? Szukałam go po kryjomu, na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że jednak nie pasujemy do siebie? Ale nic nie wychodzi tak, jak zaplanowałam. Coś nas z Alexem łączy – przynajmniej sympatia w necie, ale kto wie, jak byłoby w rzeczywistości? Z drugiej strony pomiędzy mną a Porterem jest sympatia w realu, a tak bardzo się różnimy. Jego życie jest sporym bałaganem, a ja nie lubię bałaganu.''
Nie obawiajcie się klasycznego trójkąta miłosnego, bo tutaj tego nie uświadczycie. Autorka obrała nieco inną wersję, zaskakującą w skutkach. W widoczny sposób bawi się swoją bohaterką, serwując jej przysłowiowy pstryczek w nos. W zasadzie można bez większych przeszkód przewidzieć, jak cała ta przygoda się zakończy. Ale i tak w żaden sposób nie odebrało mi to przyjemności z obserwowania perypetii zakochanej pary, która na tle komicznych docinków, złośliwości i podchodów rodem z piaskownicy, pokazuje, jak niezwykle piękne, szalone i płomienne są początki młodzieńczego zakochania.
Duży ukłon w stronę pisarki za stworzenie barwnej plejady postaci, które napędzają akcję i skupiają na sobie większość uwagi. Prym bezsprzecznie wiedzie bystra, odważna i sarkastyczna Bailey. Jej cięty języczek potrafi nieźle dogryźć, ale zarazem ma w sobie dużo ciepła i empatii. Ponadto skrywa pewną bolesną tajemnicę. Także Porter ma za sobą niemile doświadczenia. Mimo to tryska optymizmem, urzeka figlarnym błyskiem w oku i zalotnym uśmiechem oraz ujmuje swoją szczerością i opiekuńczą postawą wobec tych, których kocha. Natomiast Alex to prawdziwy pasjonata klasycznych filmów. Wie o nich dosłownie wszystko. Oczywiście posiada też inne zalety/talenty. Nic jednak więcej nie zdradzę. Wszystkie osoby, nawet epizodyczne sporo wnoszą do przebiegu fabuły, nadając jej ikry i ożywczego kolorytu. Z całą pewnością nie można narzekać na nudę.
Całość napisana jest plastycznym, rozbudowanym językiem adekwatnym do wieku danej jednostki bądź aktualnej sytuacji/okoliczności. Ciekawym zabiegiem jest rozpoczynanie każdego rozdziału od cytatu z klasyków kinematografii. Duży plus należy się także za malowniczość opisów. Autorka dosłownie rzuca nas na kalifornijską plażę, gdzie można ''usłyszeć'' szum oceanu, ''poczuć zapach'' świeżo smażonych gofrów, ''spróbować'' księżycowych muffiów czy pozole (meksykańskie danie jednogarnkowe, wolno gotowane, z suszonej kukurydzy, chili i mięsa) lub zobaczyć popisy przystojnych, wysportowanych surferów. Generalnie jestem naprawdę zadowolona z lektury. Nie przypuszczałam, że będzie aż tak mocno absorbująca. Tym samym chętnie poznam inne dzieła Jenn Bennett.
Podsumowując:
,,Mój Alex'' to rozgrzewająca serca opowieść o nowych początkach, podejmowaniu wyzwań, odnalezieniu bliskości i zrozumienia, niesamowitej przyjaźni oraz walce z samym sobą i z własnymi lękami. Bawi, rozczula i daje do myślenia, a przede wszystkim ujawnia, jak niepojęte bywają ścieżki przeznaczenia. Polecam nie tylko miłośnikom lekkich młodzieżówek, ale i starszym odbiorcom. Jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Fabuła mnie zainteresowała. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam tę książkę. Zapowiada się interesująca lektura. ;)
OdpowiedzUsuńPrzeznaczenie faktycznie jest niepojęte... chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu! Ja chwilowo pasuję.
OdpowiedzUsuńNie zwróciłam na nią wcześniej uwagi, ale z chęcią dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna historia :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie.:)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o tej książce :)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia na długi wieczór. Czuję się skuszona, nawet jeśli można się domyślić zakończenia :)
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi bardzo interesująco :)
OdpowiedzUsuńChyba mam pomysł jaki pstryczek w nos dostanie bohaterka (a może się mylę, nie będzie tak przewidywalnie?) W każdym razie mam inne plany czytelnicze, więc się na książkę raczej nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę wydaje się być oryginalny, ale niestety trójkąty miłosne jakoś zawsze mnie odstraszają...
OdpowiedzUsuńZapewniam, że ten ,,trójkąt'' miłosny w żaden sposób nie będzie irytujący ;)
UsuńZnowu kusisz.. trzeba będzie przemyśleć sprawę/
OdpowiedzUsuńTak, tak i jeszcze raz tak. Chcę tą książkę przeczytać!
OdpowiedzUsuńTę książkę miałam na oku jeszcze przez premierą, dlatego chętnie po nią sięgnę i mam nadzieję, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuń