"Bądź osobą dającą wsparcie. Świat ma już wielu krytyków." - Dave Willis ❤

niedziela, 27 listopada 2016

Wywiad z VERĄ EIKON

s-a
Moją przygodę z czytaniem kryminałów zaczynałam od książek Joe Alexa (czyli Macieja Słomczyńskiego, który m.in. przetłumaczył wszystkie dzieła Szekspira :). Do moich ulubionych autorek należy Donna Leon, która swoje intrygi umiejscawia w Wenecji. Nie gustuję w kryminałach szwedzkich, często "ociekających krwią i przemocą". Jakich autorów kryminałów Pani ceni - za co?, lubi - za co?, a jakich poleca - dlaczego? Będę wdzięczna za odpowiedź i życzę sukcesu na rynku wydawniczym. Trzymam kciuki!

Dziękuję za życzenie sukcesu – przyda się!

Może to rozczarować, ale nie ma współczesnego pisarza kryminalnego, którego mogłabym nazwać „autorytetem”. Cenię sobie pracę Katarzyny Bondy czy Zygmunta Miłoszewskiego. W Polsce największym szacunkiem darzę Marka Krajewskiego za jego wierność sprawiedliwości. U niego zawsze jest jakaś konsolacja, pocieszenie. Dobro zwycięża! Żaden z nich nie jest jednak moim literackim „guru” ponieważ na wielu polach, ideologicznych, związanych z pisarstwem czy światopoglądem rozjeżdżam się z nimi. Nie mam też za bardzo czasu na czytanie kryminałów. Bezkompromisowym literackim wzorem jest dla mnie Dostojewski, a „Zbrodnię i karę” uważam za jedną z najlepszych książek świata.

Czytam głównie literaturę faktu. Vegę, Sumlińskiego, reportaże dotyczące zbrodni i prawa. Traktuję je przede wszystkim jako źródło informacji, choć ich lektura przynosi niezwykle dużo przyjemności. Szczególnie książki Sumlińskiego napisane są bardzo przystępnie, gawędziarsko niemal. I naczytałam się go aż tyle, że z sentymentem rozpoznaję często powtarzane przez niego frazesy, np. że ktoś „coś sobie ważył”, albo że ktoś wypowiedział się „tonem nieznoszącym sprzeciwu”. Taka lektura to już jak rozmowa z dobrym znajomym.

Perus
Książki elektroniczne maja swoich zwolenników i przeciwników. Ich zwolennicy podkreślają, że są tańsze i łatwiejsze w przechowywaniu, gdyż nie wymagają półek. Przeciwnicy natomiast twierdzą, że nic nie zstąpi przyjemności trzymania książki w ręku i przewracania kartek. A jak wygląda sprawa z punktu widzenia pisarza? W jaki sposób łatwiej dziś dotrzeć do czytelnika? Czy uważa Pani, że wystarczy e-book, czy planuje Pani także wydanie tradycyjne swojej książki?

Przede wszystkim, z formalnego punktu widzenia, uważam, że e-book miałby prawo być droższy niż książka tradycyjna. Ktoś powie: „Ale przecież papier i druk kosztują!”. Tak, ale kiedy książka papierowa opodatkowana jest stawką 5%, e-booki obciążono stawką 23%, bo traktowane są jak usługa. Przecież wydanie e-booka również kosztuje. Pomijając kwestię pracy autora, należy też opłacić korektę, edycję, projekt okładki, promocję, dystrybucję, słowem – wszystko to, co kosztuje przy tradycyjnej publikacji.

Zdecydowanie, staję po stronie papieru. Jako początkujący autor i self-publisher nie miałabym wystarczającego kapitału na druk swojej książki. Zdecydowałam się na e-book ze względów praktycznych. Również dlatego, że postanowiłam udostępnić swoją pierwszą kryminalną powieść za darmo, coby darować czytelnikom dylemat: czy kupić książkę pewnego autora, czy zaufać całkiem nieznanej pisarce.

Myślę, że to dobra strategia dla każdego początkującego autora. Nad składem i marketingiem „Między prawami” pracowałam osobiście i dzięki temu sukcesywnie zapoznaję się z działaniem rynku wydawniczego. Nikt nie odwala za mnie roboty, bądź co bądź uciążliwej, ale bardzo istotnej. Dobrze jest zrozumieć skąd przychodzą do nas pieniądze i od kogo. Odpowiednio  zorganizowana sprzedaż e-booka pozwala kontrolować naszych czytelników, tj. poznać ich, utrzymać z nimi kontakt. Nie wiadomo do kogo trafia książka sprzedawana w księgarni. Trop się urywa, chyba że czytelnik sam do nas dotrze przez media społecznościowe na przykład.

Oczywiście, wydanie papierowe mam w planach. To będzie wisienka na torcie, kiedy już zbuduję jakąś strukturę, rzeszę czytelników. Dzięki temu, mam nadzieję uniknę przechowywania mojej powieści w księgarskich magazynach.

Dlaczego wybrała Pani Amsterdam jako swoje miejsce do życia i czy jest Pani z tego wyboru zadowolona?

Amsterdam uważam za jedno z najpiękniejszych miast na ziemi. Świetnie zorganizowane, dobre dla rodzin z dziećmi. Urzekła mnie holenderska uprzejmość i praktyczność. Po kilku latach życia w Niderlandach, pewne rzeczy się zmieniły, zweryfikowały. Koniec końców (choć nigdy nie wiadomo, czy to koniec ostateczny) wróciłam do kraju i jestem z tego wyboru na razie zadowolona.

izabela81
W swojej książce postawiła Pani na szali dilera i narkomana, mordercę i ofiara, mafię i policję. Które z tych osób, świata przestępczego czy policyjnego tworzyło się Pani najtrudniej?

Każdy z bohaterów powoli dojrzewał sam. Gdy nad książką pracuje się uczciwie, uważnie, z zaangażowaniem, ci bohaterowie jakby chodzą za nami przez cały dzień, czasami patrzymy na świat ich oczami. Co widzą? Jak reagują? Tak kształtują się charaktery i osobowość. Zaczynając pracę nad książką miałam jedynie mgliste pojęcie kim są, co sobą reprezentują. Z każdym zaczynałam od zera. Najciekawiej tworzy się postacie nieoczywiste, skonfliktowane. Na przykład Janka (Żużla aka Cienkiego) – byłego policjanta, który skończył jako członek gangu.

Z oczywistego powodu, najtrudniej tworzyło się Procę – głównego bohatera. Właśnie dlatego, że jest tu najważniejszy. Zależało mi, żeby był wyjątkowy, prawdziwy, wiarygodny. Dlatego najbardziej mnie męczył i najwięcej poświęcałam mu uwagi.

Izabela Raszka
Jakie jest Pani ulubione danie? Jeśli już przy tym jesteśmy, załóżmy, że proces napisania książki (dowolnego gatunku) i wydania jej to potrawa. Jakie według Pani powinna mieć składniki?

Ulubione danie to kwestia dnia i nastroju. Ale jakbym miała się na coś zdecydować, to wybrałabym na żeberka w sosie własnym z kopytkami i buraczkami. Ciekawe pytanie z tym gotowaniem książki! Faktycznie, najlepsze smaki wychodzą z długotrwałego procesu gotowania, kiedy pozwala się dojrzeć składnikom, zespolić im się. Tak samo jest z książką. Każdą – nie tylko kryminałem. Myślę, że moja potrawa całkiem nieźle pasuje do gatunku, choć może krwisty stek byłby nawet lepszy! Ale nie jestem ich zwolenniczką, ani w świecie potraw, ani w świecie kryminałów. Lubię teksty konkretne w smaku, wyraziste fragmenty i soczyste, nienudne opisy. Tekst powinien być skomponowany tak, że każdy element z osobna (każdy akapit) działa sam, ale w połączeniu z resztą, gwarantuje apogeum pyszności!

Najgorsze w jedzeniu jest zmywanie po posiłku. Z książką tak samo. Proces wydawniczy to zmywanie. Żmudne, karkołomne... Niektóre elementy promocji, tak jak spotkania z czytelnikami to oczywiście deser!

Jaka była mała Vera? Jakie nawyki zostały Pani do dziś?

Mała Vera nie pisała kryminałów, a poezję. I nawet nie do końca dziecięcą czy trywialną, a dość głęboką – filozoficzną, taką, która zadaje najważniejsze na świecie pytania i szuka na nie odpowiedzi.

Dopisze Pani do każdej litery imienia i nazwiska cechę jaka Panią opisuje?

Mogłabym dopisać te cechy do pseudonimu, bo jest w nim o wiele mniej liter!😉

Załóżmy, że na 24 godzimy może się Pani przenieść do świata przedstawionego w dowolnej powieści, jaką Pani wybierze i dlaczego? A może żadną? 

Oj, wybrałabym coś z chęcią! Lubię nasz świat. Jak mogłabym nie?! To najwspanialszy ze wszystkich światów, ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Także nigdy bym z niego w pełni nie zrezygnowała. Jeśli mogłabym przenieść się gdzieś na krótki czas, to byłaby to rzeczywistość Georga Lucasa. Jako że świat jego „Gwiezdnych Wojen” znalazł też swoje stałe miejsce w literaturze, to wybrałabym jedną z takich powieści.

Angel Oscuro
Skąd wziął się pseudonim? Zabieg PR, czy ukrycie się za nim?

Vera Eikon to łacińsko-grecka etymologia imienia Weronika. Po pierwsze, Weronika to imię mojej nieżyjącej już od wielu lat babci i mam do niego sentyment. Weronika jest również moją patronką. Święta, miała być tą, która podczas drogi krzyżowej Chrystusa obmyła jego twarz. Tym gestem, dosłownie i metaforycznie pokazała światu jego „prawdziwe oblicze” (i to jest dosłowne tłumaczenie terminu „vera eikon”). Było to oblicze ludzkie, człowieka doświadczonego, cierpiącego a jednocześnie niebywale mężnego, który oddał życie za grzechy świata.

Symbolicznie na to patrząc, a nawet nie tylko, bo dosłownie w pewnym sensie też, Weronika patronuje prawdzie o człowieku, zachęca do poszukiwania naszego prawdziwego oblicza.

Świat wymaga od nas ciągłego zakładania masek. Kreujemy się. W pracy, przed nowo poznaną dziewczyną, chłopakiem, na portalach społecznościowych. W tych kłamstwach o nas samych ważne jest nie zgubić prawdy o sobie. Pielęgnować ją i trzymać przy życiu.

Ten termin patronuje serii „Między prawami”, bo dla mnie każda książka jest próbą znalezienia prawdy o człowieku. O jego naturze. Czy jest ona zła, dobra, czy żadna?

W środowisku policyjnym i przestępczym pozy, maski, pozory, mistyfikacje są narzędziem do pracy, więc to bardzo dobry materiał badawczy.

Lustro Rzeczywistosci
Mieszka Pani w Amsterdamie, czy w Pani ocenie tam pisarze mają łatwiej, czy wręcz przeciwnie?

Powiem szczerze – nie mam pojęcia! Myślę, że Polska, bycie Polakiem sprzyja twórczości literackiej, bo mamy w sobie większą wrażliwość niż Holendrzy. Dla mnie literatura holenderska nie istnieje. Uważam ich język za dość ubogi, twardy i praktyczny w swoim określaniu rzeczywistości. Dlatego nawet nie czuję się zaintrygowana, ani zachęcona by poznać ich literaturę, a tym samym jej twórców.

Czy pobyt za granicą wpływa na Panią twórczo?


Pisałam będąc w Polsce i żyjąc za granicą. Wpływ zawsze jakiś jest. Może dzięki emigracji nabrałam trochę dystansu do Polski. Zatęskniłam za pewnymi rzeczami, inne doceniłam. Jednak będąc tam, pisałam książkę, której akcja miała miejsce w Warszawie. To też o czymś świadczy.
  
martucha180
Mieszka Pani za granicą i na pewno tęskni Pani za Polską. A za czym w Polsce Pani nie tęskni?

Muszę zmodyfikować Pani pytanie i nadać mu formę czasu przeszłego, ponieważ kilka tygodni temu wróciłam do kraju. Najbardziej tęskniłam za rodziną i pewnymi cechami polskiej mentalności, jak otwartość, szczerość i szacunek do najwyższych wartości. Tych brakowało mi w Holandii i to zadecydowało o moim powrocie. Jakkolwiek dobrze się mi tam żyło, wygodnie i spokojnie, serce zawsze tęskniło za Polską. W domu grało polskie radio, czytałam polskie gazety, byłam na bieżąco z tym, co się działo w kraju przez te wszystkie lata. Po połowie dekady zrozumiałam, że nie mogę wyobrazić sobie swoich dzieci jako Holendrów, a niewątpliwie na jednych by wyrośli.

W jakim stopniu ważny jest dla Pani język polski i dlaczego w takim?

Język, ogólnie, jest niezwykle dla mnie ważny. To przecież Logos! Który ma siłę sprawczą, bardzo oddziałuje na rzeczywistość, określa ją i kształtuje. Wzrastałam w języku polskim i dzięki niemu po części wyrosłam na takiego, nie innego człowieka. Język każdego kraju mówi wiele o jego mentalności. Np. niderlandzki jest prosty, praktyczny, tak jak Holendrzy. Polski bardziej złożony, subtelny, rozmaity. Dla mnie piękny.

m. prudaczuk
Czy jest coś takiego przy czym nie może się Pani skupić na pisaniu?

Tak, jak właśnie w tym momencie. Nie mogę się skupić przy dzieciach, które w porze swojej drzemki, zamiast spać, hałasują w łóżkach.😉

Jagoda G
Czy pisarze mają jakieś pisarskie przesądy? 😊 Czy Pani również jest przesądna i np. nie przerywa pisania książki na stronie 13, ponieważ ta liczba przynosi pecha i może sprawić, że książka nie odniesie sukcesu ? Czy raczej nie wierzy Pani w takie rzeczy? 😄

Absolutnie nie wierzę w przesądy! Wierzę jednak, że pisząc w dobrej intencji, z otwartym sercem i pracowitym duchem, siła wyższa pomoże odnieść „sukces” (cokolwiek się kryje za tym magicznym słowem).

Cyrysia
Co skłoniło Panią do wyjazdu z Polski?

Miałam w życiu taki okres poszukiwawczy. On jest bardzo ważny dla każdego młodego człowieka. Chciałam poznać, jak to jest być, żyć gdzieś poza Polską. Wtenczas, Zachód wydawał mi się lepszy w pewnym sensie, fajniejszy. Związałam się też wtedy z moim mężem, któremu lepiej wychodziło znajdowanie pracy za granicą niż w Polsce.😊


Jakie są Pani plany wydawnicze?

Bóg śmieje się z ludzkich planów, ale coś planować trzeba. Sukcesywnie pracuję nad kolejnymi książkami. W chwili obecnej ukończyłam pracę nad drugą częścią „Między prawami”. Przede mną rozmowy z moimi konsultantami, którzy otrzymali tekst. Następnie skontaktuję się z wydawnictwem. Zobaczymy jak to pójdzie.

Jaka jest Pani dewiza życiowa?

To cytat z Daniela Defoe: „Najwięcej niezadowolenia z tego, czego nam brak, płynie z braku wdzięczności za to, co posiadamy.” Także każdego dnia staram się doceniać i dziękować za to, co w życiu otrzymałam i staram się na to zasłużyć.


Czy oprócz pisania kryminałów zmierza Pani pokusić się o inny gatunek literacki?

Zaczynałam od innego niż kryminał gatunku. Mam na swoim koncie obyczajową powieść młodzieżową i romans, który sprawiedliwie byłoby nazwać romansem filozoficznym. Nigdy nie zamknęłabym się tylko w jednym gatunku, choć teraz świetnie czuję się w kryminałach i sensacji. Wierzę, że to historia znajduje pisarza, więc nigdy nie wiadomo jaka historia zechce zostać opowiedziana moimi słowami.

Czy ma Pani jakieś rady dla początkujących pisarzy?

Jasne! Radzić każdy lubi. 😊 Piszcie, piszcie i dużo czytajcie. A jak ktoś wam powie, że to się do druku nie nadaje, to piszcie i czytajcie jeszcze więcej. Pisarzem jest się w sercu. To coś, czego nie można się wyzbyć, a co trzeba egzekwować. Każdego dnia.
 

 Dziękuję wszystkim czytelnikom "Literackiego Świata Cyrysi" za wspaniałe pytania. Niektóre z nich naprawdę pobudziły moje szare komórki! Życzę wielu wartościowych i przyjemnych lektur! Nie tylko kryminalnych.😊
 
~~ * ~~

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani V. Eikon za niezwykle interesujący wywiad i życzę
nieustannej weny twórczej i dużo sukcesów wydawniczych. 

  

11 komentarzy:

  1. Interesujący wywiad, powodzenia dla autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo obszerne odpowiedzi, czytałam z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za odpowiedź na moje pytanie :). Inne odpowiedzi bardzo mi się podobały, zwłaszcza wyjaśnienie pseudonimu oraz dewiza życiowa. Mam wrażenie, że miałabym z Autorką wiele wspólnego, jeśli chodzi o światopogląd :). Życzę, aby Pan książka ukazała się w wersji papierowej, jak również kolejne książki. Powodzenia!
    s-a
    PS. Lubię czarno-białe, profesjonalnie zrobione zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry wywiad. Odpowiedź na moje pytanie mnie zaskoczyła, pozytywnie oczywiście. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny wywiad z bardzo ciekawą osobą. Jestem ciekawa jej książki i z pewnością przeczytam „Między prawami” :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie znam twórczości tej autorki ;)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...