Odważona Dziewczyna minus 70kg
Danuta Awolusi
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
liczba stron: 304
Danuta Awolusi
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
liczba stron: 304
Na świecie jest wiele ludzi, którzy zmagają się z nadprogramowymi kilogramami. Jedni akceptują siebie takimi jacy są. Inni próbują walczyć, często bezskutecznie. Ale są też osoby, które wytrwale i konsekwentnie dążą do postawionego sobie celu. Na taki radykalny krok zdecydowała się Danuta Awolusi. W ciągu 18 miesięcy zredukowała masę ciała o 70 kilogramów! Jestem pełna podziwu i uznania. 👍
Kim jest Danuta? To copywriterka, redaktorka, blogerka, autorka powieści. Wokalistka Gospel. Absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Obecnie redaktorka serwisu podróżniczego Jarosława Kuźniara www.goforworld.com. Więcej na www.danuta-awolusi.com.
Kim jest Danuta? To copywriterka, redaktorka, blogerka, autorka powieści. Wokalistka Gospel. Absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Obecnie redaktorka serwisu podróżniczego Jarosława Kuźniara www.goforworld.com. Więcej na www.danuta-awolusi.com.
Pamiętam autorkę w rozmiarze XXL – piękna, sympatyczna, bezpośrednia, acz jednocześnie zamknięta w sobie. Potem przez długi czas nie widziałam w sieci jej zdjęć, aż do momentu sesji ,,Projekt ciało''. Wtedy przeżyłam wielki szok. Nie mogłam uwierzyć, że to ta sama dziewczyna, lecz dużo, dużo szczuplejsza. Co się stało z dawną Danusią? W jaki sposób dokonała tak wielkiego wyczynu? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w niniejszej lekturze.
Nie obawiajcie się nudnego poradnika o cud dietach i rozległych patetycznych wywodach o odchudzaniu. Tego tutaj nie uświadczycie. To niezwykle intymny pamiętnik młodej dziewczyny, która przytłoczona ogromem kompleksów, uprzedzeń, przykrych słów i lęków, postanowiła wziąć się za siebie, aby pokochać swoje ciało. Jak to się wszystko zaczęło?
W 2012 roku Danusia ważyła już blisko 140 kilogramów i nagle coś w niej pękło. Stopniowo, krok po kroku zaczęła dojrzewać do zmian w swoim życiu. Najpierw usunęła z jadłospisu to, co najbardziej kojarzyło jej się z tyciem między innymi: jasne pieczywo, smażone potrawy, margaryna, cukier, przetworzone soki, produkty mączne itp. Następnie postanowiła zacząć ćwiczyć - bieganie, zajęcia fitness. Nie myślcie sobie jednak, że obyło się bez istotnych wpadek, porażek i negatywnych emocji.
"Dwa tygodnie diety, a spodnie ciągle ciasne? Miesiąc wyrzeczeń, a waga drgnęła jedynie nieznacznie? Czuję się oszukana. Nie tak miało być. A skoro efekt marny, a udręka niewspółmierna, rada jest jedna - rzucić to wszystko w cholerę..."
W trakcie czytania wielokrotnie na mojej twarzy pojawiały się łzy smutku pomieszane z łzami radości. Dostrzegłam w Danusi cząstkę siebie, znalazłam między nami duże podobieństwo. Wiem, że zrzucenie zbędnych kilogramów to nie taka prosta sprawa. Potrzeba dużo silnej woli, wielu wyrzeczeń, poświęceń i nieustannej motywacji. Ale na tym nie koniec. Trzeba jeszcze mocno pracować nad odbudowaniem poczucia własnej wartości. Wyzbyć się strachu, niepewności, wstydu i po prostu iść. Najzwyczajniej, z podniesioną głową stawiając czoła kolejnym wyzwaniom. A to jest naprawdę trudna sztuka, która czasami wymaga pomocy ze strony specjalistów.
Nie obawiajcie się nudnego poradnika o cud dietach i rozległych patetycznych wywodach o odchudzaniu. Tego tutaj nie uświadczycie. To niezwykle intymny pamiętnik młodej dziewczyny, która przytłoczona ogromem kompleksów, uprzedzeń, przykrych słów i lęków, postanowiła wziąć się za siebie, aby pokochać swoje ciało. Jak to się wszystko zaczęło?
W 2012 roku Danusia ważyła już blisko 140 kilogramów i nagle coś w niej pękło. Stopniowo, krok po kroku zaczęła dojrzewać do zmian w swoim życiu. Najpierw usunęła z jadłospisu to, co najbardziej kojarzyło jej się z tyciem między innymi: jasne pieczywo, smażone potrawy, margaryna, cukier, przetworzone soki, produkty mączne itp. Następnie postanowiła zacząć ćwiczyć - bieganie, zajęcia fitness. Nie myślcie sobie jednak, że obyło się bez istotnych wpadek, porażek i negatywnych emocji.
"Dwa tygodnie diety, a spodnie ciągle ciasne? Miesiąc wyrzeczeń, a waga drgnęła jedynie nieznacznie? Czuję się oszukana. Nie tak miało być. A skoro efekt marny, a udręka niewspółmierna, rada jest jedna - rzucić to wszystko w cholerę..."
W trakcie czytania wielokrotnie na mojej twarzy pojawiały się łzy smutku pomieszane z łzami radości. Dostrzegłam w Danusi cząstkę siebie, znalazłam między nami duże podobieństwo. Wiem, że zrzucenie zbędnych kilogramów to nie taka prosta sprawa. Potrzeba dużo silnej woli, wielu wyrzeczeń, poświęceń i nieustannej motywacji. Ale na tym nie koniec. Trzeba jeszcze mocno pracować nad odbudowaniem poczucia własnej wartości. Wyzbyć się strachu, niepewności, wstydu i po prostu iść. Najzwyczajniej, z podniesioną głową stawiając czoła kolejnym wyzwaniom. A to jest naprawdę trudna sztuka, która czasami wymaga pomocy ze strony specjalistów.
Bohaterka książki w swojej publikacji porusza także jeszcze jedną, niezwykle istotną kwestię dotyczącą marginalizacji i wykluczenia społecznego. Większość społeczeństwa nie toleruje ''grubasów''. Często traktuje ich z pogardą, uznając, że sami są winni temu jak wyglądają. Niektórzy posuwają się nawet do rzucania inwektyw. Najlepiej niech tłuścioch siedzi w domu i nie pokazuje się nikomu na oczy.
,,Gruba zawsze będzie się czuła oceniania. Lustrowana wzrokiem. Słyszy myśli ludzi, te głośne i te nieme. Te, które są i te, których zupełnie nie ma. Ona wie lepiej. Jest społecznie napiętnowana, wyróżniona, szykanowana. Mówiąc najprościej: zaszczuta''.
Serce mi się kraje… Dość tej znieczulicy! Jakim prawem możemy kogoś oceniać, oczerniać i wyśmiewać? Przecież nikt z nas nie jest idealny. Każdy ma jakieś wady i słabości, z którymi zmaga się całe życie. Czy kiedykolwiek ktoś zastanowił się, co w takich chwilach czuje adresat negatywnych komentarzy? Zapewniam, nie jest to nic przyjemnego. Słowa mogą ranić jak nóż, a nawet bardziej, bo zostawiają w umyśle odbiorcy trwały ślad w postaci szpecących blizn. Do tego dochodzi jeszcze niewyobrażalny wstyd, który zżera od środka, gnębi, pozbawia radości i odbiera prawo do szczęścia.
,,Wstyd to uczucie, które zna każdy. Jednak trzeba przyznać, że osoby z nadwagą, otyłe, grube – znają go we wszystkich odmianach i kombinacjach.''
Jestem poruszona historią Awolusi. Niczego nie ubarwia, nie umniejsza, nie zostawia prawdy dla siebie. Przeciwnie. Szczerze i bezpretensjonalnie mówi o tym, jak stała się więźniem własnego ciała, jak zmieniła styl życia na aktywny i zaczęła się zdrowo odżywiać, a także o tym, jak odkryła swoją kobiecość i narodziła się na nowo. Jak dla mnie Danusia stanowi piękne świadectwo potwierdzające tezę: chcieć to móc. Jestem z niej dumna!
„Odważona. Dziewczyna minus 70 kg” to przejmujący dokument walki młodej kobiety z nadwagą, z samą sobą i otaczającymi pokusami. Wstrząsa, poraża, skłania do refleksji, jak również pozwala odnaleźć w sobie tę wewnętrzną siłę, która nakręca i pobudza do działania. Polecam wszystkim szukającym bodźca do przeprowadzenia własnej metamorfozy. Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje.
70 kg to jest ogromnie dużo, aż sobie nie wyobrażam i jestem też pełna podziwu. Czasami zrucić parę kilo to wielka trudność. Ważne, że o tym się pisze.
OdpowiedzUsuńZmagam się z podobnym problemem i tym bardziej podziwiam autorkę :)
OdpowiedzUsuńJaka przemiana. Mam tę książkę :)
OdpowiedzUsuń70kg, to więcej niż ważę ja, dlatego podziwiam tę kobietę. Dała radę. Ja chcę schudnąć 5 kg i mam z tym problem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy post http://polecam-goodbook.blogspot.com/
Do tego trzeba mieć taką motywację, że szok ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka może być świetną motywacją dla każdego kto zmaga się z nadprogramowymi kilogramami :)
OdpowiedzUsuńmega motywacyjna osoba:)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, wiec pewnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńTrochę ciężko mi wyobrazić to sobie, bo ta cudowna kobieta zrzuciła tyle co ważę ja i jeszcze trochę. Podziwiam za motywację, za upór, systematykę, naprawdę mega!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O książkach - okiem Optymistki
Mam tę ksiażkę również i również mam tylko dobre słowa o tej kobiecie . Podziw!!!
OdpowiedzUsuńMam ogromna ochotę przeczytać tę książkę. Mam wrażenie że ta historia będzie niezwykle inspirujaca :)
OdpowiedzUsuńPozytywna książka! i jaka motywacja!
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto przeczytać!
Świetna motywacja!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Autorkę! Barwo, Danusiu! Wspaniale, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami i zmaganiami z szerszym gronem! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńs-a
Woow! Świetna propozycja! uwielbiam tego typu książki, ponieważ są naturalnie prawdziwe i szczere.
OdpowiedzUsuńPowalająca przemiana, jestem pod wielkim wrażeniem determinacji autorki. Pamiętam ją właśnie jako krąglejszą i aż mnie zaszokowałaś opowiadając o tej książce i tej przemianie.
OdpowiedzUsuńNiestety, muszę zgodzić się, że osoby otyłe są wiecznie obserwowane i oceniane. Tzn. ludzie generalnie lubią lustrować wszystkich wokół, ale mam wrażenie, że tym, których wygląd odbiega od jakiejś tam "normy" obrywa się bardziej.
Chętnie przeczytam jak autorka tego dokonała. Bardzo dużo schudła, jestem pełna podziwu.
OdpowiedzUsuńTo więcej niż ja ważę! Gratuluję samozaparcia i dążenia do celu.
OdpowiedzUsuńWiem, że takie książki, które trafiają do nas indywidualnie to wyjątkowe publikacje :)
OdpowiedzUsuńOgromna przemiana, chętnie bym poczytała :)
OdpowiedzUsuńZmiana nieprawdopodobna! Ale znając mnie to ja bym czytała tę książkę popijając sokiem i jedząc popcorn XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Zdecydowanie przeczytam, jestem ogromnie ciekawa jak autorka tego dokonała :)
OdpowiedzUsuńPrzemiana autorki robi kolosalne wrażenie.
OdpowiedzUsuńLudzie też wyśmiewają osoby chude, nie tylko otyłe...
OdpowiedzUsuńPodziw dla autorki, może jej historia pomoże innym osobom
Wow 70 kilo! Niezwykle silna osoba, chętnie przeczytam ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze rozumiem Danusię...
OdpowiedzUsuń