Pokojówka na salonach
Agnieszka Rusin
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 240
Data premiery: 5 marca
ocena: 5/6
Patronat medialny:
LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
Agnieszka Rusin
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 240
Data premiery: 5 marca
ocena: 5/6
Patronat medialny:
LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
Julia wraca do swojego rodzinnego miasteczka z Norwegii nie tylko bez perspektyw na dalsze życie, ale także ze złamanym sercem. Sytuację komplikuje kosztowne leczenie ciężko chorej matki. Ubywające w szybkim tempie oszczędności skłaniają dziewczynę do zatrudnienia się w charakterze pokojówki w pobliskim pałacu należącym do bogatej niemieckiej rodziny. Nie przypuszczała, jakie konsekwencje przyniesie dla niej ta decyzja…
Każda kobieta marzy o księciu z bajki, jednak nie każdej dane jest go poznać. Julii się to udało, chociaż ich pierwsze spotkanie nie należało do udanych. Niestety życie codzienne i jego problemy sprawią, że rodzące się uczucie będzie wystawiane na ciężkie próby, niekiedy wręcz nie do pokonania.
Agnieszka Rusin z wykształcenia jest ekonomistką, jednak tak naprawdę zawsze pragnęła studiować polonistykę. Lubi wyzwania, górskie wędrówki i taniec. Marzycielka i romantyczka, która cieszy się z tego co ma w życiu. Pisanie jest dla niej częścią spełniania własnych marzeń. Zadebiutowała powieścią ''Rodzinny sekret''. Następnie ukazały się: ''Przypadkowe spotkanie'' oraz ''Miłość w spadku''.
Któż z nas czasem nie marzył o księciu z bajki i wielkiej miłości. Tymczasem nasze wyobrażenia nijak mają się do prawdziwych realiów. Często, zamiast miodu, dostajemy gorzkie ziółka. Są za to książki, dzięki którym możemy przenieść się w całkowicie odmienną rzeczywistość, odzwierciedlającą nasze najskrytsze sny i marzenia. Dlatego, kiedy w moje ręce, trafiła kolejna publikacja Agnieszki Rusin, nie miałam najmniejszych wątpliwości, że chcę ją przeczytać. Tym bardziej, że poprzednie dzieła autorki wspominam nader pozytywnie. Czy i tym razem jestem usatysfakcjonowana? Oczywiście, że tak, aczkolwiek gdzieś maleńki niedosyt pozostał. Moim zdaniem fabuła mogłaby być trochę bardziej rozbudowana i oczywiście dłuższa, ale ogólnie jest całkiem dobrze.
Poznajemy Julię, zwyczajną, skromną dziewczynę, która z poharatanym sercem, bez większych planów i nadziei, wraca do Polski, do rodzinnego domu. Teraz musi skupić się na opiece nad chorą rodzicielką. Jest naprawdę ciężko. Kosztowne leki pochłaniają dużą część domowego budżetu. W zaistniałej sytuacji decyduje się podjąć zatrudnienie jako pokojówka w pobliskim zamku należącym do niemieckiego bogacza von Becka.
,,Poczułam się jak przysłowiowy Kopciuszek, gdy niepewnym krokiem przemierzałam dzielący mnie od niej kolejny odcinek kamiennej, zabytkowej drogi. Otoczony ogromnym parkiem i różanym ogrodem pałac nabierał większej łagodności i jakby zapraszał do swych bram. Przystanęłam, zachwycając się tym niecodziennym widokiem. Oceniałam każdy centymetr tej wspaniałej posiadłości i poczułam rosnącą we mnie nieśmiałość oraz niepewność. Co ja tu właściwie robię?''
Autorka serwuje nam piękną w swej prostocie literaturę kobiecą. Z ogromną wrażliwością i wdziękiem opowiada o kiełkującym uczuciu, budującym się zaufaniu, dokonywaniu trudnych wyborów, walce o szczęście i lepsze jutro, jak również o dojrzewaniu do niezależności i spełnienia. W subtelny sposób pokazuje, że nie warto zamykać się w kokonie własnych ograniczeń. Trzeba czerpać z życia garściami, intensywnie korzystać z jego darów. W przeciwnym razie, to co dobre przeleci nam jak piasek przez palce.
Nie jest to jakaś nadzwyczajna powieść, ale ma w sobie coś takiego, co nie pozwala się od niej oderwać. Z niegasnącym zainteresowaniem śledzi się perypetie bohaterów, przeżywa razem z nimi wzloty i upadki i gorąco kibicuje im w ich codziennych zmaganiach. Autorka bardzo wyraziście nakreśliła główne postacie. Są tacy jak my: popełniają błędy, mają swoje słabości, problemy, tęsknoty i pragnienia. Szczególną sympatią zapałałam do Vincentego. Na pierwszy rzut oka tajemniczy, ekscentryczny, władczy, pozbawiony manier bufon. Jednak za tą fasadą kryje się czuły, opiekuńczy i zaborczy wrażliwiec. Także Julia daje się lubić – sympatyczna, życzliwa, acz kiedy trzeba umie pokazać pazur. Bywały jednak momenty, gdy irytowała mnie swoim zachowaniem, zwłaszcza podczas rozmów z bogatym hrabią, gdzie na każdym roku dawała odczuć, jak wielka dzieli ich przepaść. Ciekawym osobnikiem jest także Lucas - bałamutnik, intrygant i nierób, do bólu zazdrosny o przybranego brata Vincenta, zrobi wszystko, by się go pozbyć. Każde z nich dostarcza nam bogatą paletę emocji.
Wątek miłosny odgrywa główną rolę w tej historii. Nie zaskakuje co prawda żadną oryginalnością, ale jest umiejętnie wyważony i przyjemny w odbiorze. Między Julią i Vincentem nawiązuje się nić porozumienia i wzajemna fascynacja.
,,– Mam na imię Vincent – powtarza, a ja, nie wiadomo czemu, wpatruję się w niego jak zaczarowana. Reflektując się po chwili, powoli spuszczam wzrok. Ogarnia mnie przedziwne, nieznane mi dotąd uczucie poruszenia i niepokoju.''
Styl, jakim operuje pani Agnieszka jest prosty i zwięzły. Bez rozbudowanych opisów, zbędnych powtórzeń i rozpraszających dygresji. Narracja pierwszoosobowa przedstawiona jest w czasie przeszłym, co dla jednych będzie zaletą, a dla innych może być wadą. Osobiście nie jestem zwolenniczką relacjonowania zdarzeń w takiej formie. Wolę, kiedy akcja rozgrywa się w czasie teraźniejszym, jakby wszystko działo się dokładnie tu i teraz. Toteż początkowo czułam z tego powodu lekki dyskomfort, ale na szczęście dość szybko zniknął, a ja bez trudu mogłam skupić się na interesujących przygodach pokojówki obfitujących w wiele miłych chwil, nerwowych momentów i dramatycznych przeżyć. Z całą pewnością nuda nikomu nie grozi.
Podsumowując:
''Pokojówka na salonach'' to słodko-gorzka współczesna powieść o Kopciuszku, która emanuje pozytywną energią i niezwykłym urokiem. Dyskretnie sygnalizuje, że mimo przeciwności jakie nas spotykają, nigdy nie wolno poddawać. Trzeba iść, choćby była to droga pod wiatr i dążyć do wybranego przez nas celu. Tylko wtedy zwycięstwo jest w zasięgu naszej ręki. Polecam serdecznie wszystkim marzycielom i miłośnikom romansów. Miła odskocznia od codziennej rutyny gwarantowana.
Faktycznie, owa historia wydaje się taka zwyczajna - niemal jestem przekonana, jak potoczą się dalsze losy Julii. Niemniej może kiedyś skuszę się na nią, kiedy nadarzy się okazja do przeczytania.
OdpowiedzUsuńLubię takie opowieści :)
OdpowiedzUsuńPO Twojej recenzji nabrałam ochotę na książkę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu:)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie nieco zaciekawiła, więc kiedyś może przeczytam.
Faktycznie, nie wolno nam się poddać, bo inaczej nigdy nie osiągniemy tego o czym marzymy, pragniemy, nie wolno nam odbierać sobie szansy. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Akurat tę książkę bardzo chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńTo ja, Kopciuszek, poproszę o taką odskocznię :)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo mam w tej chwili ochotę na tę pozycję.
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę, Kopciuszek w nowej wersji wydaje się być super!
OdpowiedzUsuńCzemu nie? Niektóre bajki nigdy nie tracą na uroku.
OdpowiedzUsuńFajne przesłanie niesie ze sobą ta książka. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńo pozycja, która może mi się spodobać, bo ostatnio lubię tego typu historie. No i ta dawka pozytywnej energii zachęca :)
OdpowiedzUsuńtak dla odmóżdżenia czemu nie;)
OdpowiedzUsuń"Miłość w spadku" bardzo mi się podobała. "Rodzinny sekret" wypożwypożyczony z biblioteki czeka na przeczytanie. A tę książkę także chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLubię takie historie :)
OdpowiedzUsuńZaglądając do Ciebie, ciągle nabieram ochoty na coś z naszej rodzimej literatury. Zawsze mnie zachęcasz ogromnie! Motyw Kopciuszka zawsze mnie ciekawił, mimo że jest mdląco słodki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Oliwia Zjadam Szminkę :")
W wolnej chwili może i ja dam się namówić :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę w zapowiedziach i tak właśnie myślałam, że to taka typowa literatura kobieca - wątki romansowe i obyczajowe, prostota, lekkość, ale przy okazji przyjemność w odbiorze. Z chęcią po nią sięgnę, szczególnie gdy będę potrzebowała rozluźnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Gratuluję patronatu :)
OdpowiedzUsuńOj chyba nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńWole twardo stąpać po ziemi i nie zakłócać tego realizmu książętami z bajki ;)
Ale jeżeli ktoś ma potrzebę odskoczni od codzienności, książka z pewnością się sprawdzi ;)
Gratuluję patronatu :) Poza tym książka wydaje się bardzo ciekawą propozycją :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest świetna, ma coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że książka nie oferuje niczego oryginalnego, ale z drugiej strony wydaje się być też bardzo klimatyczna, a do tego ma piękną okładkę. Chętnie j przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja. Chętnie ją przeczyta, przyda się odskocznia od codzienności w inny, wręcz bajkowy świat
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie historie. Chętnie przeczytam.
Czasem nie musi być nadzwyczajnie, żeby było dobrze;)
OdpowiedzUsuńJestem chętna na lekką lekturę :)
OdpowiedzUsuńZa wiele o tego typu literaturze nie mogę powiedzieć . Znając jednak poziom wydawanych książek przez wydawnictwo Lucky , 'Pokojówka na salonach'' to pozycja godna polecenia .
OdpowiedzUsuńObawiam się, że jednak nie moje klimaty. Tym razem sobie odpuszczę. ;/
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania. Książka bardzo mocno "inspirowana" (mówiąc delikatnie) "Jane Eyre" - pierwsze spotkanie Julii i Vincenta to niemalże kalka motywu z powieści Charlotte Bronte, do tego chora psychicznie krewna w niedostępnej części zamku (także z tej powieści), tylko czekać na pożar... szkoda, że język nie tak piękny
OdpowiedzUsuńNie czytałam ''Jane Eyre'', ale wspominane przez Ciebie motywy rzeczywiście są wykorzystane w ,,Pokojówce na salonach''. Być może autorka rzeczywiście czerpała inspirację z tej powieści, aczkolwiek akcja dzieje się współcześnie, więc jakaś zapewne róznica jest.
UsuńGratuluję, już nie nadążam liczyć twoich patronatów :) A po książkę chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńDziś właśnie ją przeczytałam i powiem szczerze: historia niezbyt oryginalna, ale za to bardzo poruszająca i wciągająca. Da się czytać! Jedynym minusem jest narracja - pierwszoosobowa, w czasie... no właśnie, w jakim czasie? Nie do końca się z Tobą zgodzę, że w czasie przeszłym. Autorka nieźle namieszała. Część zdań jest w czasie przeszłym, a część w teraźniejszym! O.o
OdpowiedzUsuńNa dodatek używa obydwu czasów na chybił trafił, a przynajmniej ja nie widzę w tym żadnej reguły. Poza tym defektem - jest całkiem w porządku. Miłośnicy literatury kobiecej na pewno polubią tę historię.