Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

niedziela, 30 lipca 2017

KONKURS: Wbrew przeciwnościom

Moi Drodzy

Mam dla Was do wygrania 3 egzemplarze książki ''Wbrew przeciwnościom'' Danielle Steel [recenzja - KLIK] 

 Bycie rodzicem to trudne i wymagające zadanie. Wychowując dziecko najważniejsze, by dać mu bezwarunkową miłość oraz swój czas i  energię. Ale nawet najlepszy rodzic nie może uchronić dziecka przed wszystkimi trudnościami i przeszkodami. Stąd mój pomysł na zadanie konkursowe.

Zadanie konkursowe:

Czy można  w pewnym stopniu uchronić dziecko przed złym wpływem świata? A może warto mu pozwolić na popełnienie błędu i poniesienie konsekwencji złej decyzji?
 
 Trzy najciekawsze (moim zdaniem) uzasadnienia zostaną nagrodzone egzemplarzami książki ''Wbrew przeciwnościom''


 _

Będzie mi miło, jeśli:

- zostaniesz obserwatorem mojego
bloga
- zostaniem obserwatorem mojego profilu w Google +
- polubisz FP wydawnictwa Amber 
- udostępnisz informacje o moim konkursie


Do dzieła!!! Naprawdę warto!


   Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Amber.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy odpowiedzieć na pytanie zadane przez organizatorkę konkursu.
4. Konkurs trwa od 30 lipca 2017 roku do 4 sierpnia 2017 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 6 sierpnia 2017 roku.
6. Nagrodą są 3x
''Wbrew przeciwnościom'' Danielle Steel.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

22 komentarze:

  1. Całkiem i do końca nie da się uchronić ani dziecka, ani nikogo przed złym wpływem świata i otoczenia oraz skutkami popełnionycvh błędów. Można jedynie tłumaczyć, przestrzegać i pokazywać na przykładach innych osób negatywne skutki podejmowanych decyzji. Jednak ostatecznie w końcu i tak dziecko, szczególnie takie już dorastające musi mieć możliwość "sparzenia się" i posmakowania porażki, by zrozumieć pewne rzeczy, a szczególnie to, że świat nie jest tylko biało-czarny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam że warto dawać dziecku szansę na popełnianie własnych błędów i ponoszenie konsekwencji. Nie uchronimy dziecka przed wpływem złego świata a gdy pozwolimy mu na popełnienia błędów nie będzie tak zdziwiony i bezbronny gdy zacznie wkraczać w dorosłe życie w którym nie ma taryfy ulgowej. Dziecko musi się uczyć na swoich błędach nie można go we wszystkim wyręczać bo co zrobi gdy będzie musiał sam podejmować decyzje, odpowiadać za siebie jeśli jako dziecko o wszystkim decydują rodzice.

    Gośka

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż byśmy się starali nie jesteśmy wstanie ochronić własnego dziecka przed wpływem zła całego świata .Możemy starać się go nauczyć jak mądrze i odpowiedzialnie podejmować decyzje , starać się mu pokazać co dobre a co złe , tłumaczyć , starać się go wychować ,na mądrego ,przyzwoitego i odpowiedzialnego młodego człowieka .Ale prawda jest taka to jego życie ,to on musi podejmować swoje decyzje i to on poniesie konsekwencje za wszystkie swoje życiowe pomyłki i błędy . Bo prawda jest tak nikt z nas rodziców nie może przeżyć życia za swoje dziecko . A trzymanie dziecka pod szklanym kloszem ,odizolowanie go od świata zewnętrznego przynosi więcej szkód niż pożytku ,takie dziecko wkraczając w dorosłe życie jest mało odporne , zagubione , nie przygotowane do prawdziwego życia i kontaktu z innymi ludźmi ,wpada bardzo często we wszystkie życiowe pułapki ,popełnia wszystkie możliwe życiowe błędy a jak przychodzi ponieść za nie konsekwencję to wpada w depresję i załamuje się psychicznie . Ja osobiście jestem zwolennikiem aby dać dziecku możliwość samodzielnego wyboru ,pozwolenie mu na popełnianie swoich błędów ale równocześnie za ponoszenie za nie konsekwencji . Zawsze twierdzę że na cudzych błędach jeszcze nikt się niczego nie nauczył , bo nie nauczysz się niczego aż się sam nie sparzysz ,nie poczujesz tego na własnej skórze .

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem, ciężko jest uchronić dziecko przed złym wpływem świata. Dziecko wybierze złe dezyzje i poniesie tego konsekwencje wiele go to nauczy. Uważam że to jest dobre. Czasem zdarzy się że rodzice dbają, opiekują się dzieckiem, ale nie uchroni to np dziecka od dotknięcia gorącego garnka. Następnym razem będzie wiedziało że nie należy dotykać. Tak samo jest z decyzjami jakie podejmujemy w życiu. Rodzicom, przyjaciołom mogą się one nie podobać, ale dziecko jeśli poniesie konsekwencje tej decyzji która okaże się zła, w przyszłości już będzie wiedziało co robić i nie popełni tego samego błędu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdemu człowiekowi przysługuje pewien margines błędów, od których ani rodzice, ani społeczeństwo nie są w stanie go uchronić! Nie oznacza to jednak, że rodzice powinni lekceważyć bezpieczeństwo swojego dziecka,zwłaszcza jeśli w porę dostrzegą zagrożenie. Czasami wystarczy odrobina wsparcia i niezbyt nahalnego zainteresowania, by wskazać dziecku kierunek - może z niego skorzysta, a może nie. Jednak dzięki takiej postawie rodzice nie będą "pluć sobie w brodę", że popełnili grzech zaniechania...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie da się uchronić dziecka przed popełnianiem błędów. Można pokazać mu swoje błędy i ich konsekwencje jako ostrzeżenie. Natomiast jeśli chodzi o konsekwencje to ponosi oczywiście je ono samo, ale nie ma co się oszukiwać rodzice zawsze pomogą dziecku w każdej sytuacji. Więc konsekwencje błędów wg mnie ponoszę w trójkę. Rozmowy, pokazywanie dobra i zła, tłumaczenie, a najważniejsze dobry stosunek z dzieckiem myślę, że w pewnym stopniu pomogą i zapobiegną choćby częściowo popełnieniu błędów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam, że w pewnym sensie zawsze możemy uchronić dziecko przed złym wpływem świata poprzez miłość, cierpliwość, odpowiedzialność, które możemy mu dać i staranie się być dla niego dobrym przykładem - to baza, z którą dziecku będzie zdecydowanie łatwiej iść przez świat. Poza tym uważam, że to nie wina świata, że ma na nas zły wpływ, bo to przecież my sami podejmujemy decyzje i dokonujemy wyborów, świat nie robi tego za nas. I zdecydowanie uważam, że każdy najlepiej uczy się na błędach - błędów nie popełnia tylko ten, co nic nie robi, więc trzeba działać! Trzeba uczyć się kochać i iść do przodu. Prawdziwa miłość jest najlepszym prezentem, który możemy dać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiadomo, że każdy rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka. I myślę, że można próbować chronić je na każdym kroku. Ale niestety nie możemy przeżyć życia za dziecko. Musi ono popełniać błędy i (najlepiej) wyciągać z nich wnioski. Inaczej nigdy nie stanie się samodzielne. Można służyć radą, wsparciem, tłumaczyć, przestrzegać. Jednak nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  9. W jakimś stopniu pomóc dziecku możemy poprzez wpajanie mu od najmłodszych lat odpowiednich zasad oraz wartości, ale tak naprawdę to tylko od naszego dziecka będą zależeć jego życiowe wybory. Moim zdaniem rodzic zawsze powinien służyć dobrą radą, pocieszeniem i wsparciem, czyli po prostu być podporą dla dziecka. Swego rodzaju kołem ratunkowym, które zawsze będzie czekać w pogotowiu, bez względu na miejsce i czas. Taka świadomość posiadania w pobliżu opieki rodzica może pomóc w trudnych chwilach. Nikt przecież nie czuje się dobrze ze świadomością, że może liczyć tylko i wyłącznie na siebie. Także bądźmy, ale nie przeszkadzajmy naszym dzieciom w poznawaniu świata zarówno przez porażki jak i sukcesy. Jestem pewna, że zaowocuje to w przyszłości pewnością siebie oraz żywą ciekawością. Pomóżmy dzieciom być szczęśliwymi i spelnionymi dorosłymi, którzy patrzą na świat swoimi własnymi oczami, a nie przez pryzmat doświadczeń innych. Nauczmy dzieci takiej prostej, zdrowej wolności. :) Aga S (Agnieszka Ziętarska)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiadome jest, że każdy rodzic oprócz miłości i godnego życia chciałby zapewnić swemu dziecku pełne poczucie bezpieczeństwa oraz uchronić je przed coraz to bardziej niebezpiecznym wpływem świata. Nie da się ukryć, że każdy (a na pewno większość) kroków cywilizacji mimo wygód, jakie nam funduje, jednocześnie stwarza dodatkowe zagrożenia. Wszędzie dostępny Internet, który jest źródłem najróżniejszych informacji, smartfony, tablety i inne elektroniczne gadżety, które pozwalają bez większych trudów określić nasza lokalizację (jak również naszych dzieci), to tylko część z nich.
    Podobnie jest z wszelkiego rodzaju używkami, narkotykami czy popularnymi dopalaczami i mimo, że ten temat jeszcze mnie nie dotyczy, to już się zastanawiam nad skutecznym sposobem uchronienia swojego dziecka. Generalnie mam wrażenie, że im wiecej się o tym mówi i uświadamia społeczeństwo, tym więcej przypadków odurzonych dzieci i młodzieży przekazują nam media... A może wynika to stąd, że ileś lat temu było podobnie, a się o tym nie mówiło?
    Mówiąc szczerze nie mam pojęcia...
    Faktem jest, że świat jest coraz bardziej niebezpieczny i niestety nie mam skutecznego sposobu na uchronienie mojego syna. Wiem natomiast, że chcę być dla niego zawsze przyjaciółką, dawać wsparcie i uświadamiać o wszelkich niebezpieczenstwach, przestrzegać, zaspokajać jego ciekawość i tłumaczyć, ale nie mam pewności, czy to wystarczy. I mimo, że uważam, że bardzo dużo zależy od wychowania i zasad wyciagnietych z domu, to wiem też, jak wielki może mieć wpływ nieodpowiednie towarzystwo.
    Podsumowując, bardzo chciałabym, żeby wszelkie zło omijało moje dziecko, aczkolwiek liczę się z tym, że mogę go kiedyś nie uchronić. Najważniejsze jednak będzie dla mnie, by po każdym upadku potrafił się podnieść, a z każdego błędu umiał wyciągnąć odpowiednie wnioski. Szczytem marzeń byłby natomiast dar uczenia się na błędach innych. Niestety, nie ma tak dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzieci zawsze będziemy chronić, taki jest nasz instynkt, będziemy to robić, czasem wbrew im samym, nie mamy na to wpływu, natura jest silniejsza od nas.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uważam, że w pewnym stopniu da się uchronić dziecko przed złym wpływem świata. Na pewno nie da się go całkiem uchronić i trzeba czasami pozwolić się uczyć na własnych błędach, ale jednocześnie się starać, tłumaczyć dużo rozmawiać, a przedewszystkim kochać. Kochać i szanować, zwracać na dziecko uwagę i słuchać co nam ma do powiedzenia, a nie wyganiać do zabawy tłumacząc, że teraz nie mam czasu i później też ten czas się nie znajduje. Myślę, że kiedy dziecko będzie miało w nas oparcie i słuchacza, doradczynię i rodzica w jednym, wtedy nawet najcięższy upadek będzie mniej bolesny i pomoże w powstaniu i pójściu dalej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jestem pewna czy potrafimy obronić nasze dziecko przed całym złym wpływem świata, ale na pewno potrafimy przed częścią i moim zdaniem róbmy to! Chrońmy ich przed tym przed czym jesteśmy ich w stanie chronić. Pozostałą część oni już muszą sami wziąć na swoją klatę i wyciągnąć wnioski. Czasami muszą doświadczyć zła świata, żeby zrozumieć czym jest dobro, jakie to cenne i ważne jest. Po za tym uczą się na błędach, wiem na własnej skórze że właśnie na błędach zdobyłam najwięcej życiowego doświadczenia. Rodzice do tej pory próbują mnie chronić przed złymi decyzjami, krokami, czasami posłucham, ale czasami twierdzę że to moje życie, kto jak kto ale to ja je przeżyje, nikt inny za mnie tego nie zrobi? Więc doradzajmy, rozmawiajmy, ale dajmy podejmować samodzielne decyzje. Sparzy się? Trudno. Wyciągnie wniosek i będzie gnał dalej. Posłucha? Zmieni decyzję? No brawo. Uchronione przed kolejnym upadkiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że nie należy chronić nikogo na siłę, gdyż to nic nie daje. Im bardziej czegoś się nam odradza i tego zakazuje, jakby na przekór tym bardziej ciągnie do tego, co wiemy iż nie będzie dla nas dobre. Może to chichot losu, który każe lekceważyć cenne przestrogi? Może mamy zwyczajnie już dość udzielanych rad i wszystko chcemy sprawdzić sami?
    Inaczej będzie kiedy staniemy się świadkiem jakiejś sytuacji. To nie my zlekceważyliśmy przestrogę, a i tak dopadły nas tego konsekwencje. Myślę, że właśnie wtedy widzimy, że nie warto. Trzeba więc tłumaczyć, jak wygląda świat - czego należy się w nim wystrzegać. W udzielaniu porad należy jednak bardzo uważać, bo zbyt często słyszane ostrzeżenie z każdym razem traci na swej mocy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uważam, że możemy w pewnym sensie ochronić dziecko przed złym wpływem świata. Warto jednak też pozwolić mu na popełnianie błędów i ponoszenie konsekwencji złych czynów.
    Według mnie bardzo dużo zależy od wychowania. Rodzice są dla dzieci autorytetem. Sami więc powinniśmy postępować jak najlepiej aby dać dziecku przykład. Bardzo ważne jest aby mieć z dzieckiem dobry kontakt i dużo rozmawiać. Mniejsze dzieci możemy uczyć dobrego postepowania przez zabawe. Zarowno dzieci małe, jak i te starsze oraz nastolatki powinni widziec w nas przyjaciela.
    Myślę, że jednak każdy popełnia błędy. Nie ma ludzi, którzy się nie mylą. I każdy sam musi ponieść konsekwencje złych czynów, także dzieci. Szczególnie teraz, kiedy na świecie panuje tyle niebezpieczenstw. Jako rodziece możemy jedynie pomóc i wspierać je w tym.


    Elżbieta B.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety nie jesteśmy w stanie być przy dziecku 24h na dobę, nie damy rady ustrzec go przed popełnieniem błędów i ponoszeniem ich konsekwencji.

    Od najmłodszych lat powinniśmy poświęcać pociechom wiele czasu, rozmawiać z nimi, słuchać ich. Relacje rodzic-dziecko wypracowane od wczesnych lat zaprocentują w tzw. "trudnym wieku", ale i późniejszych latach.
    Dziecko musi wiedzieć, że w każdej sytuacji może się zwrócić do rodziców po radę.

    Młodość rządzi się swoimi prawami - gdy w zabieganej codzienności nie zainteresujemy się co u naszego dziecka, a tylko będziemy wymagać- to Ono przestanie nas słuchać, będzie się buntować (bo co stara :) lub stary :) wie o nowych czasach?!?).

    Swoim postępowaniem powinniśmy dawać przykład jak powinno wyglądać dorosłe życie, że jest czas na radości i smutki. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Czasem wystarczy "zwykłe" przepraszam i można "iść" dalej.
    Popełnianie błędów w dziecięcym i nastoletnim życiu, ponoszenie konsekwencji swoich wyborów, może przyczynić się do ich zahartowania, ułatwi im walkę z przeciwnościami losu w dorosłości.

    OdpowiedzUsuń
  17. Osobiście uważam, że każdy z nas uczy się na błędach!
    Ale najlepiej wnioski potrafimy wyciągać z błędów, które sami popełniamy! Jest to dla nas nauczka na przyszłość, którą zapamiętujemy!
    Niemniej jednak warto próbować uchronić dzieci przed popełnianiem błędów, ponieważ niektórych konsekwencje są okrutne i nieodwracalne!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Myślę, że dla każdego rodzica dobro dziecka jest najważniejsze i stawiane ponad wszystkie inne sprawy. Każdy rodzic stara się uchronić dziecko przed złym wpływem świata oraz popełnianiem błędów. Rodzice te zadanie traktują jako główny cel. Często przez to zapominają o swobodzie wyboru, który powinni zostawić dziecku. Podczas podejmowania decyzji przez dziecko, rodzice powinni doradzić, razem wspólnie się zastanowić i pomóc zrobić jak najlepiej. Niestety nie da się całkowicie uchronić dziecko przed złymi decyzjami. Lecz można chociaż w części starać się uchronić przed popełnieniem błędu. Błędu, który niesie za sobą konsekwencje, najczęściej nienależące do najmilszych.które najczęściej do najmilszych nie należą.
    Pozbawienie możliwości wyboru bardzo źle wpływa na dziecko. Więc myślę, że rodzice powinni wspierać dziecko w wyborze i być z nim mimo wszystko. Dać im możliwość podejmowania własnych decyzji, które w przyszłości stworzą wyjątkową osobę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdyby mama zabraniała mi biegać i kazała siedzieć grzecznie, gdy byłam dzieckiem – mimo tylu potknięć, zdartych kolan i mojego płaczu, to nigdy nie nauczyłabym się, co to znaczy być ostrożnym , patrzeć pod nogi i uważać na siebie (oraz innych).

    Gdyby tata zawsze kurczowo trzymał moją dłoń na zakupach, w zoo czy w parku, nigdy nie nabrałabym śmiałości do innych dzieci (a w rezultacie do innych ludzi), bałabym się zapytać o drogę czy poprosić o pomoc.

    Gdyby babcia nie uczyła mnie wytrwale podstaw gotowania – mimo tego spalonego garnka, skaleczeń i ziemniaków, które po obieraniu przypominały sześciany – dziś pewnie przypalałabym wodę i żywiła się wyłącznie mrożonkami z marketów.

    Gdyby trzymano mnie w złotej klatce, podtykano pod nos same smakołyki, rozkładano puszyste dywany tam, gdzie akurat miałam się przewrócić – dziś byłabym człowiekiem zupełnie nieprzystosowanym do życia. Kimś, kogo porażka paraliżuje i przeraża, a nie mobilizuje. Kimś, kto oczekuje od innych, że będą mu usługiwać. Kimś nieodpowiedzialnym, kto nie potrafi sam podjąć decyzji i kto boi się konsekwencji własnych czynów. Każdy błąd niesie ze sobą naukę, a każde potknięcie – wskazówkę co robić, by dalej się nie potykać. Warto o tym pamiętać!

    Pozdrawiam serdecznie
    nieidentyczna

    zuniek@onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...