Anna Kasiuk
Wydawnictwo:
Novae Res
Data premiery:5
lipca 2017
Stron: 446
Ocena: 7/10
Patronat
medialny:
LITERACKI ŚWIAT
CYRYSI
Trzydziestodwuletnia Agnieszka żyje w błogim przekonaniu, że świat stoi przed nią otworem. Mieszkając z rodzicami, na których wsparcie i zrozumienie zawsze może liczyć, nie musi się troszczyć o codzienne potrzeby powszedniego życia. Jej świat wali się w gruzy, gdy rodzice giną w wypadku samochodowym. Agnieszka jest przekonana, że śmierć rodziców ma związek z przestępstwem, którego ona i jej matka były mimowolnymi świadkami. Czuje, że jej własne życie oraz życie jej pięcioletniego brata również jest zagrożone. Jedynym wyjściem wydaje się być wyjazd z rodzinnego miasta. Czy Agnieszka zdoła uciec przed zagrażającymi jej bandytami i własnym obezwładniającym lękiem?
Anna Kasiuk - urodziła się i mieszka pod Warszawą. Na co dzień planistka w międzynarodowym koncernie. Swoją przygodę z pisarstwem rozpoczęła w 2014 roku, debiutując powieścią "Piąte nie zabijaj", która zajęła III miejsce w konkursie czasopisma Fanbook na najlepszą książkę. Autorka bloga "Świat równoległy", gdzie zamieszcza swoje opowiadania, recenzje oraz relacje ze spotkań z autorami. Dotąd na rynku ukazały się cztery jej powieści: „Piąte nie zabijaj” (2014) „Lewy brzeg” (2015) „Mroki Łowisk” (2016) „Jagoda” (2017).
Twórczość autorki znam i bardzo sobie cenię. Całą serię ,,Łowiska'' wspominam nadzwyczaj pozytywnie, wręcz entuzjastycznie. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że na światło dzienne wyjdzie ,,Za zakrętem'' – wznowiona wersja jej debiutu literackiego z 2014 roku "Piąte nie zabijaj” – nie wahałam się ani sekundy. Niniejsze wydanie zostało wzbogacone o kilka lat przemyśleń i przedstawia dręczące problemy z nieco innej perspektywy. Toteż, bez względu na to, czy znacie pierwotną odsłonę tej książki, czy też nie – warto zaopatrzyć się recenzowaną przeze mnie literacką perełkę. Zapewniam, że nie pożałujecie.
Fabuła już od samego początku wciąga, hipnotyzuje i nie wypuszcza ze swoich sideł aż do samego końca. Poznajemy trzydziestodwuletnią Agnieszkę, która po tragicznej śmierci rodziców próbuje czoła nowej rzeczywistości. Sytuacja jest o tyle trudna, iż za wypadek jej najbliższych odpowiadają osoby trzecie, które najprawdopodobniej działały z premedytacją. Przerażona dziewczyna postanawia opuścić rodzinne miasto, aby znaleźć schronienie gdzie indziej. Tylko czy można uciec od przeszłości?
Jestem ogromnie zaskoczona. Autorka przyzwyczaiła mnie do powieści obyczajowych z subtelnym wątkiem paranormalnym, a tym razem otrzymałam bardzo prawdziwą historię, która z powodzeniem mogłaby znaleźć swoje odzwierciedlenie w świecie realnym. A co ważne - różni się od innych typowych pozycji na naszym rynku. Jest w niej coś absolutnie pięknego, jakiś swoisty klucz, który otwiera drzwi do wrażliwych serc i porusza najdelikatniejsze struny duszy człowieka. Wstrząsa swoją autentycznością, ale jednocześnie ujmuje psychologiczną głębią, refleksją egzystencjalną i dojrzałą afirmacją wartości życia.
Szczególnie mocnym punktem książki jest postać główniej bohaterki. Dawno nie spotkałam się z tak znakomicie wykreowanym obrazem kobiety ogarniętej paranoidalnym lękiem. Każdą cząstką swojego jestestwa czułam jej ból po stracie rodziców, wielki strach przed konfrontacją z bandytami, obawę przed emocjonalną bliskością i cichą nadzieję na lepsze jutro.
Autorka wyraźnie i wiarygodnie nakreśliła jej przemyślenia, zmagania z bolesnymi wspomnieniami, brzemię ciążących na niej obowiązków, emocje, które nią targają, a także wszelkie zmiany, jakie zachodziły w jej głowie i zachowaniu.
Pozostałe postacie również są ciekawie zaprezentowane. Jak każdy z nas mają swoje wady, zalety, słabości. Popełniają błędy, ulegają irracjonalnym impulsom, brną w nieprzemyślane decyzje. Jednak dzięki temu wydają nam się w jakiś sposób bliżsi. Najbardziej polubiłam Anielę – pewną góralkę promieniującą wewnętrznym ciepłem, która swoją inteligencją, dobrocią, życiową mądrością, dowcipem i wieloma innymi rzeczami, zyskała mój niekłamany szacunek i podziw. Chciałabym mieć u swojego boku taki autorytet.
Nie brakuje tu też subtelnego wątku miłosnego, dalekiego od klasycznych melodramatów. Wśród licznych wątpliwości i poczucia zagrożenia, między Agnieszką a Jackiem (synem Anieli) nawiązuje się nić sympatii, która przeradza się w silne, wyjątkowe uczucie. Niestety dziewczyna wpada w popłoch na myśl przed zaangażowaniem w stały związek. Czy mimo to przełamie swoje bariery i odważy się sięgnąć po swoje szczęście? Anna Kasiuk nie daje nam prostych rozwiązań, ani cudownego antidotum na zbudowanie udanej relacji. Jedynie nieznacznie sugeruje, jak wzmacniać i pielęgnować bliskość, budować otwartość i zaufanie. Cała sztuka polega na tym, aby kochać nie żądając nic w zamian, troszczyć się o drugą osobę, dzielić się zmartwieniami, akceptować pomimo różnych wad i szanować wzajemne potrzeby. To cenna lekcja dla nas wszystkich.
Cudowna proza, napisana pięknym językiem z pobrzmiewającą w tle nostalgią. Z kolei plastyczne opisy pozwalają oczyma wyobraźni przenieść się do górzystych terenów, gdzie można ''zobaczyć'' niezwykłą panoramę tego miejsca i ''poczuć'' jego wyjątkowy, wręcz magiczny klimat. Niecodzienne doznania. Akcja toczy się niespiesznie, spowalniana przez gęsto wplecione w tekst rozważania filozoficzne. Bynajmniej nie odbierajcie tego, jako wady. Przeciwnie. Właśnie w tym tkwi cały urok książki. Podoba mi się również zakończenie. Jest takie… nieoczywiste. Według mnie nie ma lepszego rozwiązania dla tej historii.
Podsumowując:
,,Za zakrętem'' to wielowątkowa, przejmująca opowieść o próbie zrozumienia i pogodzenia się z przeszłością, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi oraz spokoju i harmonii w życiu, a także o dojrzewaniu do zmian i doświadczaniu ich całym sobą. Z właściwą sobie wrażliwością uzmysławia nam, że życie nie składa się z samych radosnych chwil, czasem przynosi łzy, ból i rozczarowanie. Najważniejsze, aby się nie poddawać, znaleźć siłę w sobie i podążać naprzód, ku lepszej przyszłości. Gorąco polecam!
"Nikt nigdzie na nas nie czekał, nie mieliśmy się do czego spieszyć. Kiedy jednak zapadał zmrok, inaczej odbierałam już tą kwestię. Wszyscy udali się do swoich domów, mijane okna zaczynały kolejno rozbłyskiwać światłami, podczas gdy my, jak dwie bezdomne istoty, wciąż przemierzaliśmy naszą drogę donikąd."
Twórczość autorki znam i bardzo sobie cenię. Całą serię ,,Łowiska'' wspominam nadzwyczaj pozytywnie, wręcz entuzjastycznie. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że na światło dzienne wyjdzie ,,Za zakrętem'' – wznowiona wersja jej debiutu literackiego z 2014 roku "Piąte nie zabijaj” – nie wahałam się ani sekundy. Niniejsze wydanie zostało wzbogacone o kilka lat przemyśleń i przedstawia dręczące problemy z nieco innej perspektywy. Toteż, bez względu na to, czy znacie pierwotną odsłonę tej książki, czy też nie – warto zaopatrzyć się recenzowaną przeze mnie literacką perełkę. Zapewniam, że nie pożałujecie.
Fabuła już od samego początku wciąga, hipnotyzuje i nie wypuszcza ze swoich sideł aż do samego końca. Poznajemy trzydziestodwuletnią Agnieszkę, która po tragicznej śmierci rodziców próbuje czoła nowej rzeczywistości. Sytuacja jest o tyle trudna, iż za wypadek jej najbliższych odpowiadają osoby trzecie, które najprawdopodobniej działały z premedytacją. Przerażona dziewczyna postanawia opuścić rodzinne miasto, aby znaleźć schronienie gdzie indziej. Tylko czy można uciec od przeszłości?
Jestem ogromnie zaskoczona. Autorka przyzwyczaiła mnie do powieści obyczajowych z subtelnym wątkiem paranormalnym, a tym razem otrzymałam bardzo prawdziwą historię, która z powodzeniem mogłaby znaleźć swoje odzwierciedlenie w świecie realnym. A co ważne - różni się od innych typowych pozycji na naszym rynku. Jest w niej coś absolutnie pięknego, jakiś swoisty klucz, który otwiera drzwi do wrażliwych serc i porusza najdelikatniejsze struny duszy człowieka. Wstrząsa swoją autentycznością, ale jednocześnie ujmuje psychologiczną głębią, refleksją egzystencjalną i dojrzałą afirmacją wartości życia.
Szczególnie mocnym punktem książki jest postać główniej bohaterki. Dawno nie spotkałam się z tak znakomicie wykreowanym obrazem kobiety ogarniętej paranoidalnym lękiem. Każdą cząstką swojego jestestwa czułam jej ból po stracie rodziców, wielki strach przed konfrontacją z bandytami, obawę przed emocjonalną bliskością i cichą nadzieję na lepsze jutro.
"Ja po prostu bałam się dojrzałości. Ona mnie przerażała, bo wydawało mi się, że zdziera ze mnie płaszcz niewidzialności, jaki nosiłam u boku rodziców."
Autorka wyraźnie i wiarygodnie nakreśliła jej przemyślenia, zmagania z bolesnymi wspomnieniami, brzemię ciążących na niej obowiązków, emocje, które nią targają, a także wszelkie zmiany, jakie zachodziły w jej głowie i zachowaniu.
Pozostałe postacie również są ciekawie zaprezentowane. Jak każdy z nas mają swoje wady, zalety, słabości. Popełniają błędy, ulegają irracjonalnym impulsom, brną w nieprzemyślane decyzje. Jednak dzięki temu wydają nam się w jakiś sposób bliżsi. Najbardziej polubiłam Anielę – pewną góralkę promieniującą wewnętrznym ciepłem, która swoją inteligencją, dobrocią, życiową mądrością, dowcipem i wieloma innymi rzeczami, zyskała mój niekłamany szacunek i podziw. Chciałabym mieć u swojego boku taki autorytet.
Nie brakuje tu też subtelnego wątku miłosnego, dalekiego od klasycznych melodramatów. Wśród licznych wątpliwości i poczucia zagrożenia, między Agnieszką a Jackiem (synem Anieli) nawiązuje się nić sympatii, która przeradza się w silne, wyjątkowe uczucie. Niestety dziewczyna wpada w popłoch na myśl przed zaangażowaniem w stały związek. Czy mimo to przełamie swoje bariery i odważy się sięgnąć po swoje szczęście? Anna Kasiuk nie daje nam prostych rozwiązań, ani cudownego antidotum na zbudowanie udanej relacji. Jedynie nieznacznie sugeruje, jak wzmacniać i pielęgnować bliskość, budować otwartość i zaufanie. Cała sztuka polega na tym, aby kochać nie żądając nic w zamian, troszczyć się o drugą osobę, dzielić się zmartwieniami, akceptować pomimo różnych wad i szanować wzajemne potrzeby. To cenna lekcja dla nas wszystkich.
Cudowna proza, napisana pięknym językiem z pobrzmiewającą w tle nostalgią. Z kolei plastyczne opisy pozwalają oczyma wyobraźni przenieść się do górzystych terenów, gdzie można ''zobaczyć'' niezwykłą panoramę tego miejsca i ''poczuć'' jego wyjątkowy, wręcz magiczny klimat. Niecodzienne doznania. Akcja toczy się niespiesznie, spowalniana przez gęsto wplecione w tekst rozważania filozoficzne. Bynajmniej nie odbierajcie tego, jako wady. Przeciwnie. Właśnie w tym tkwi cały urok książki. Podoba mi się również zakończenie. Jest takie… nieoczywiste. Według mnie nie ma lepszego rozwiązania dla tej historii.
Podsumowując:
,,Za zakrętem'' to wielowątkowa, przejmująca opowieść o próbie zrozumienia i pogodzenia się z przeszłością, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi oraz spokoju i harmonii w życiu, a także o dojrzewaniu do zmian i doświadczaniu ich całym sobą. Z właściwą sobie wrażliwością uzmysławia nam, że życie nie składa się z samych radosnych chwil, czasem przynosi łzy, ból i rozczarowanie. Najważniejsze, aby się nie poddawać, znaleźć siłę w sobie i podążać naprzód, ku lepszej przyszłości. Gorąco polecam!
Dawno mnie nie było, ale rozpoczęłam swoje wakacje bez komputera. Recenzja ksiązki bardzo ciekawa, a patronatu jak zawszw gratuluję!
OdpowiedzUsuńmyślę że ten lęk bohaterki by mnie aż męczył ;p
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością tej autorki, aczkolwiek mam w planach nadrobienie zaległości. Gratuluję patronatu! :)
OdpowiedzUsuńTo chyba coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu :) nie wiem czy sięgnę po tę książkę, ale kto wie :)
OdpowiedzUsuńBędę ją niedługo czytać. Cenię sobie takie poruszające powieści. Takie, które wywołają u mnie mnóstwo łez. Już nie mogę doczekać się tej lektury :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, to piękna powieść :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa w jakim klimacie będą kolejne książki autorki 😊
OdpowiedzUsuńFabuła zaciekawia i zapowiada dobrą, poruszającą treść :)
OdpowiedzUsuńGratki !
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale tą bardzo mnie kusisz :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała, gratuluję patronatu :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną dopiero cała seria "Łowiska".
OdpowiedzUsuńPiękny patronat :)
OdpowiedzUsuńGRATULACJE!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiem, ale być może kiedyś sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze nie teraz, ale w wolniejszej chwili chętnie sięgnę po książkę. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Ciekawie się zapowiada.. :-)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom "Łowisk" mnie rozczarował i na razie jakoś nie potrafię się przemóc do innych książek autorki.
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja Krysiu. Gratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńCzuję, że to będzie lektura z dreszczykiem, poszukam :)
OdpowiedzUsuń