Ławeczka pod bzem
Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery: 19 lipca
Gdy Iga i Agata wypełniają kupony lotto, obiecują sobie, że w razie wygranej podzielą się pieniędzmi. I stało się – szczęśliwe liczby przynoszą Idze 20 milionów. Utrzymanie tego w tajemnicy będzie nie lada wyzwaniem! Co zrobić z tak ogromną sumą? Iga zaczyna od spełniania marzenia o własnym domu i uroczej ławeczce pod bzem. Ale to przecież nie wystarczy do szczęścia. Czy na pewno chce sama cieszyć się wygraną?
Choć zarzeka się, że nie potrzebuje nikogo na stałe, wokół niej pojawia się kilku przystojnych mężczyzn. Czy to zasługa nagłego wzbogacenia się? W dodatku jeden z nich najwyraźniej spodobał się jej przyjaciółce…
Kłamstwa i niedopowiedzenia trudno będzie odkręcić, ale pozwolą odnaleźć w życiu sens i pomóc pewnej małej dziewczynce. Usiądź na ławeczce pod bzem i pomyśl, o czym naprawdę marzysz.
Agnieszka Olejnik - polonistka i anglistka, mama trzech synów oraz właścicielka czterech psów. Odkąd zamieszkała w domu na skraju lasu, pod wielkimi dębami, codziennie budzi się z uczuciem spokoju w duszy i zwyczajnego szczęścia. Święcie wierzy, że to dzięki bliskości drzew. W młodości szybowniczka i wielbicielka jaskiń. Podróżniczka – odwiedziła m.in. Czarnogórę, Bośnię, Rumunię, Estonię, Sycylię, zjechała całą Skandynawię, by dotrzeć do Nordkapp. Tatry kocha miłością niemal romantyczną. Prowadzi bloga „Barwy i smaki mojego życia”, gdzie opowiada nie tylko o książkach, ale też o fotografowaniu przyrody, zdrowej kuchni i pysznych nalewkach. Autorka książki dla dzieci „Ava i Tim. Droga na północ” (2013), powieści młodzieżowej „Zabłądziłam” (2014), kobiecego kryminału „Dante na tropie” (2015), serii ,,Wszystkie smaki życia'' oraz thrillera psychologicznego ,,Nieobecna''.
Znam całą twórczość autorki i śmiało mogę napisać, że każda z jej książek wciąga niczym ruchome piaski, urzeka życiową mądrością i zaskakuje całą plejadą różnorodnych doznań. Dlatego też z ogromną radością i ekscytacją sięgnęłam po kolejną prozę pani Agnieszki, licząc na kawał dobrej literatury. I choć trochę zabrakło mi do pełnej satysfakcji, to i tak jestem zadowolona z efektu końcowego. Dostałam wspaniałą historię o niespodziankach losu, zwyczajnej codzienności oplecionej marzeniami i prostych gestach, które niczym ten pierwszy kamyczek wyzwalają lawinę zdarzeń, zmieniając życie wielu osób.
Fabuła wydaje się mało prawdopodobna, ale nie niemożliwa. Wszak jak wynika ze statystyk, z roku na rok coraz więcej osób wygrywa w Lotto i inne gry liczbowe. Wystarczy wspomnieć o kumulacji wszechczasów, równej 60 mln złotych, jaka miała miejsce 7 maja w 2016 roku. O takim wielkim farcie może mówić główna bohaterka powieści Iga. Dziewczyna trafia sześć właściwych liczb w Lotto i otrzymuje 20 milionów. Mogłoby się wydawać, że teraz będzie żyć jak w bajce. Ale czy aby na pewno? Czy bogactwo faktycznie stanowi "cudowne" antidotum na wszystko?
Przyznam szczerze, że poprzednie książki pani Agnieszki wspominam z nieco większym entuzjazmem, szczególnie ukochałam sobie ''Nieobecną'', która moim zdaniem była rewelacyjna w każdym calu. Nie zmienia to jednak faktu, że ,,Ławeczkę pod bzem'' przeczytałam z wielkim zainteresowaniem i zaangażowaniem, niejednokrotnie uśmiechając się pod nosem. To promieniująca ciepłem, nasycona dobrocią i tchnąca nieustającym optymizmem lektura, w której każdy znajdzie cząstkę siebie, cząstkę swoich przyjaciół albo znajomych. Dostarcza nie tylko sporej dawki dobrego humoru, ale przede wszystkim porusza wiele ważnych problemów oraz skłania do refleksji nad uniwersalnymi wartościami, które dotyczą międzyludzkich relacji i postaw.
Podoba mi się niebanalne ukazanie przez autorkę istoty, roli i znaczenia pieniędzy we współczesnym świecie. Pisarka błyskotliwie uświadamia nam, że wszelkie zasoby finansowe są jedynie narzędziem, a nie celem samym w sobie. Tak jak na przykład glina dla garncarza. Żaden rzemieślnik nie będzie ukontentowany tylko dlatego, że ma sam surowiec. Spełnienie osiągnie wtedy, gdy uda mu się wyczarować z niego coś niezwykłego. Dlatego też samo gromadzenie, posiadanie i świadomość pieniędzy, nie stanowi klucza do satysfakcji, lecz to, jak nimi dysponujemy.
Główna bohaterka budzi ambiwalentne uczucia: z jednej strony urzeka swoją niezdarnością (często przekręca nazwiska, miewa problemy z wyrażaniem własnych myśli, z doborem słów albo interpretacją komunikatów) i zadziornym charakterkiem. Ale z drugiej strony irytuje niedojrzałym podejściem w stawieniu czoła swojej nadopiekuńczej rodzicielce (co wywołuje szereg niepotrzebnych kłamstw) oraz naiwnym miłosnym zaślepieniem wobec obiektu swych westchnień. Pomijając te aspekty, kreacja Igi jest niezwykle wyrazista i prostolinijna zarazem. Łatwo przejąć się jej losem, wybaczyć jej grzechy i kibicować jej w codziennych zmaganiach. Także drugoplanowe postacie mają swoje jasno wyznaczone miejsce i decydujący wpływ na przebieg zdarzeń. Dzięki temu historia obfituje w liczne zwroty akcji i nieoczekiwane rozwiązania.
Bardzo lubię styl pisania pani Olejnik. Posiada tę bezcenną zaletę, jaką jest prostota stylu, lekkość narracji, plastyczne opisy, błyskotliwe dialogi oraz niepowtarzalny klimat. Wszystko to składa się na przyjemną literacką rozrywkę, doskonałą na każdą porę dnia i roku. Fajnego smaczku dodaje też odczuwalna aura niepokoju, spotęgowana przez pewnego osobnika, który zdaje się mieć niecne zamiary wobec Igi. Niemałe emocje zapewnia również wątek miłosny. Ni stąd, ni zowąd świeżo upieczona milionerka staje się punktem zainteresowań kilku przystojnych mężczyzn. Tylko czy wśród nich jest Ten Jedyny? Próżno tu szukać typowych romansowych chwytów, ckliwych uniesień i słodkich wyznań. Wszystko biegnie swoim naturalnym torem, spokojnie, bez spektakularnych spięć (z małymi wyjątkami). Co niektórzy mogą uznać to za wadę inni potraktują jako pozytyw. Osobiście czuję malutki niedosyt, acz mam nadzieję, że w kolejnym tomie otrzymam stosowną dawkę niezapomnianych wrażeń i zmysłowych doświadczeń.
Podsumowując:
,,Ławeczka pod bzem'' to cudowna, inspirująca opowieść o przyjaźni, miłości, odwadze i marzeniach. Rezolutnie uzmysławia, że ważniejsze od dóbr materialnych są kochające serca i drugi człowiek, a zarazem trafnie pokazuje, że nie ma cudownej recepty na szczęście. ,,Trzeba po prostu żyć, i tyle. Dać się nieść nurtowi, czasem chlapać radośnie jak dzieciak, a czasem walczyć o oddech.'' Polecam – naprawdę warto!
Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery: 19 lipca
Ocena: 7/10
Patronat medialny:
LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
Jak bardzo odmienia życie wysoka wygrana? Czy naprawdę trzeba zapomnieć o szczerej przyjaźni i uczuciach?
Gdy Iga i Agata wypełniają kupony lotto, obiecują sobie, że w razie wygranej podzielą się pieniędzmi. I stało się – szczęśliwe liczby przynoszą Idze 20 milionów. Utrzymanie tego w tajemnicy będzie nie lada wyzwaniem! Co zrobić z tak ogromną sumą? Iga zaczyna od spełniania marzenia o własnym domu i uroczej ławeczce pod bzem. Ale to przecież nie wystarczy do szczęścia. Czy na pewno chce sama cieszyć się wygraną?
Choć zarzeka się, że nie potrzebuje nikogo na stałe, wokół niej pojawia się kilku przystojnych mężczyzn. Czy to zasługa nagłego wzbogacenia się? W dodatku jeden z nich najwyraźniej spodobał się jej przyjaciółce…
Kłamstwa i niedopowiedzenia trudno będzie odkręcić, ale pozwolą odnaleźć w życiu sens i pomóc pewnej małej dziewczynce. Usiądź na ławeczce pod bzem i pomyśl, o czym naprawdę marzysz.
Agnieszka Olejnik - polonistka i anglistka, mama trzech synów oraz właścicielka czterech psów. Odkąd zamieszkała w domu na skraju lasu, pod wielkimi dębami, codziennie budzi się z uczuciem spokoju w duszy i zwyczajnego szczęścia. Święcie wierzy, że to dzięki bliskości drzew. W młodości szybowniczka i wielbicielka jaskiń. Podróżniczka – odwiedziła m.in. Czarnogórę, Bośnię, Rumunię, Estonię, Sycylię, zjechała całą Skandynawię, by dotrzeć do Nordkapp. Tatry kocha miłością niemal romantyczną. Prowadzi bloga „Barwy i smaki mojego życia”, gdzie opowiada nie tylko o książkach, ale też o fotografowaniu przyrody, zdrowej kuchni i pysznych nalewkach. Autorka książki dla dzieci „Ava i Tim. Droga na północ” (2013), powieści młodzieżowej „Zabłądziłam” (2014), kobiecego kryminału „Dante na tropie” (2015), serii ,,Wszystkie smaki życia'' oraz thrillera psychologicznego ,,Nieobecna''.
Znam całą twórczość autorki i śmiało mogę napisać, że każda z jej książek wciąga niczym ruchome piaski, urzeka życiową mądrością i zaskakuje całą plejadą różnorodnych doznań. Dlatego też z ogromną radością i ekscytacją sięgnęłam po kolejną prozę pani Agnieszki, licząc na kawał dobrej literatury. I choć trochę zabrakło mi do pełnej satysfakcji, to i tak jestem zadowolona z efektu końcowego. Dostałam wspaniałą historię o niespodziankach losu, zwyczajnej codzienności oplecionej marzeniami i prostych gestach, które niczym ten pierwszy kamyczek wyzwalają lawinę zdarzeń, zmieniając życie wielu osób.
Fabuła wydaje się mało prawdopodobna, ale nie niemożliwa. Wszak jak wynika ze statystyk, z roku na rok coraz więcej osób wygrywa w Lotto i inne gry liczbowe. Wystarczy wspomnieć o kumulacji wszechczasów, równej 60 mln złotych, jaka miała miejsce 7 maja w 2016 roku. O takim wielkim farcie może mówić główna bohaterka powieści Iga. Dziewczyna trafia sześć właściwych liczb w Lotto i otrzymuje 20 milionów. Mogłoby się wydawać, że teraz będzie żyć jak w bajce. Ale czy aby na pewno? Czy bogactwo faktycznie stanowi "cudowne" antidotum na wszystko?
Przyznam szczerze, że poprzednie książki pani Agnieszki wspominam z nieco większym entuzjazmem, szczególnie ukochałam sobie ''Nieobecną'', która moim zdaniem była rewelacyjna w każdym calu. Nie zmienia to jednak faktu, że ,,Ławeczkę pod bzem'' przeczytałam z wielkim zainteresowaniem i zaangażowaniem, niejednokrotnie uśmiechając się pod nosem. To promieniująca ciepłem, nasycona dobrocią i tchnąca nieustającym optymizmem lektura, w której każdy znajdzie cząstkę siebie, cząstkę swoich przyjaciół albo znajomych. Dostarcza nie tylko sporej dawki dobrego humoru, ale przede wszystkim porusza wiele ważnych problemów oraz skłania do refleksji nad uniwersalnymi wartościami, które dotyczą międzyludzkich relacji i postaw.
Podoba mi się niebanalne ukazanie przez autorkę istoty, roli i znaczenia pieniędzy we współczesnym świecie. Pisarka błyskotliwie uświadamia nam, że wszelkie zasoby finansowe są jedynie narzędziem, a nie celem samym w sobie. Tak jak na przykład glina dla garncarza. Żaden rzemieślnik nie będzie ukontentowany tylko dlatego, że ma sam surowiec. Spełnienie osiągnie wtedy, gdy uda mu się wyczarować z niego coś niezwykłego. Dlatego też samo gromadzenie, posiadanie i świadomość pieniędzy, nie stanowi klucza do satysfakcji, lecz to, jak nimi dysponujemy.
,,Rzecz w tym, że rzeczywiście nie wiedziałem, na co wydać pieniądze. Całe to wypisywanie marzeń w punktach było do bani. Bo co to właściwie znaczyło, że chcę mieć dom, przy tym domu ogród, a w tym ogrodzie ławeczkę pod bzem? Dom to przecież nie sam budynek, choćby najładniejszy i najpiękniej położony. Dom jest tam, gdzie czujemy się szczęśliwi. Co mi po luksusowo urządzonych pokojach, jeśli będę w nich spędzać tak samo puste, bezsenne noce, niczym nieróżniące się od tych w mieszkanku o tekturowych ścianach (no może tylko akustyką)? Po co mi ławeczka pod bzem, jeśli siedząc na niej, będę mogła co najwyżej poczytać książkę? Równie dobrze mogę zamieszkać w bibliotece.''
Główna bohaterka budzi ambiwalentne uczucia: z jednej strony urzeka swoją niezdarnością (często przekręca nazwiska, miewa problemy z wyrażaniem własnych myśli, z doborem słów albo interpretacją komunikatów) i zadziornym charakterkiem. Ale z drugiej strony irytuje niedojrzałym podejściem w stawieniu czoła swojej nadopiekuńczej rodzicielce (co wywołuje szereg niepotrzebnych kłamstw) oraz naiwnym miłosnym zaślepieniem wobec obiektu swych westchnień. Pomijając te aspekty, kreacja Igi jest niezwykle wyrazista i prostolinijna zarazem. Łatwo przejąć się jej losem, wybaczyć jej grzechy i kibicować jej w codziennych zmaganiach. Także drugoplanowe postacie mają swoje jasno wyznaczone miejsce i decydujący wpływ na przebieg zdarzeń. Dzięki temu historia obfituje w liczne zwroty akcji i nieoczekiwane rozwiązania.
Bardzo lubię styl pisania pani Olejnik. Posiada tę bezcenną zaletę, jaką jest prostota stylu, lekkość narracji, plastyczne opisy, błyskotliwe dialogi oraz niepowtarzalny klimat. Wszystko to składa się na przyjemną literacką rozrywkę, doskonałą na każdą porę dnia i roku. Fajnego smaczku dodaje też odczuwalna aura niepokoju, spotęgowana przez pewnego osobnika, który zdaje się mieć niecne zamiary wobec Igi. Niemałe emocje zapewnia również wątek miłosny. Ni stąd, ni zowąd świeżo upieczona milionerka staje się punktem zainteresowań kilku przystojnych mężczyzn. Tylko czy wśród nich jest Ten Jedyny? Próżno tu szukać typowych romansowych chwytów, ckliwych uniesień i słodkich wyznań. Wszystko biegnie swoim naturalnym torem, spokojnie, bez spektakularnych spięć (z małymi wyjątkami). Co niektórzy mogą uznać to za wadę inni potraktują jako pozytyw. Osobiście czuję malutki niedosyt, acz mam nadzieję, że w kolejnym tomie otrzymam stosowną dawkę niezapomnianych wrażeń i zmysłowych doświadczeń.
Podsumowując:
,,Ławeczka pod bzem'' to cudowna, inspirująca opowieść o przyjaźni, miłości, odwadze i marzeniach. Rezolutnie uzmysławia, że ważniejsze od dóbr materialnych są kochające serca i drugi człowiek, a zarazem trafnie pokazuje, że nie ma cudownej recepty na szczęście. ,,Trzeba po prostu żyć, i tyle. Dać się nieść nurtowi, czasem chlapać radośnie jak dzieciak, a czasem walczyć o oddech.'' Polecam – naprawdę warto!
Fanpage A.Olejnik: klik
Kusząca opowieść ze świetną akcją promocyjną. Zazdroszczę ci, że mogłaś być jej częścią i tego patronatu :)
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę, na pewno jest w niej coś wartościowego :)
OdpowiedzUsuńJA spasuję XD.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Po raz kolejny gratuluję patronatu, ale jeśli chodzi o książkę mówię pas.
OdpowiedzUsuńZnam trochę twórczość autorki. Ta pozycja też zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńJak zawsze kusisz :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, że w książce poruszane są obecne w naszym świecie kwestie i nie mam wątpliwości, że wielu czytelnikom odtworzy oczy na tę stronę naszego życia, którą należy poprawić.
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńLubię styl pisania pani Agnieszki, więc i ta książka jak najbardziej mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńCoś innego, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńTytuł jest mocno zachęcający. Ciekawa książka.
OdpowiedzUsuń"Nieobecna" bardzo mi się podobała - nie przeczytałam tej książki, pochłonęłam ją. "Ławeczka..." kusi, ale tylko odrobinę :)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz, to zapisuję książkę na listę!
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu! Książka wydaje się idealna na teraz, więc rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie. Muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach i jestem przekonana, że również się nią zachwycę :)
OdpowiedzUsuńMam te ksiazke w planach. Niebawem pewne po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo mnie nią zaciekawiłaś. Z przyjemnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam twórczości Pani Agnieszki, ale tutaj przyciąga mnie okładka (kocham bez) więc "stanę na rzęsach" by przeczytać tę książkę
OdpowiedzUsuńTym razem podziękuję, chyba nie jest to książka dla mnie. Jeszcze raz gratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńU mnie ta książka trafiła chyba na idealny czas, bo uznałam ją za najlepszą powieść autorki, zaraz po "Nieobecnej". Świetnie się bawiłam.
OdpowiedzUsuńDokładnie pieniądze do środek do celu, a nie sam cel, pomagają spełniać marzenia, ale niech nie będą naszym marzeniem. Jestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż sięgnę po tę książkę! Niestety aktualnie przebywam za granicą w pracy, ale jak tylko wrócę do Polski od razu biorę się za czytanie :) Zwłaszcza, że jedna z bohaterek nosi moje imię!
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o tej książce :)
OdpowiedzUsuń