Moi Drodzy,
nadszedł czas na ogłoszenie wyników konkursu, w którym do wygrania były 2 egzemplarze książki ''Wyznania randkowiczki'' Rosy Edwards.
Bardzo
Wam dziękuję za całkiem liczy udział w konkursie. Miałam niełatwy orzech do
zgryzienia. Jednak reguły gry są nieubłagane. Tylko dwie osoby mogłam nagrodzić. Zatem postanowiłam wybrać:
Czarna Perła
Najgorsza randka w życiu!!!
Kolega z pracy, który od jakiegoś czasu bardzo mi się podobał, wreszcie się ocknął i zaprosił mnie do siebie na kolację.
Gdy nadeszła sobota byłam niezwykle podekscytowana i stroiłam się, żeby wypaść jak najlepiej. Niestety godzinę przed wyjściem zaczęłam się stresować i strasznie denerwować. Z tego wszystkiego zrobiło mi się niedobrze i rozbolał mnie brzuch. Zaparzyłam sobie więc meliskę i poszłam na spotkanie życia, mając nadzieję, że dolegliwości te szybko miną.
Ależ się myliłam! Gdy dotarłam na miejsce ujrzałam romantyczną scenerię – stół pięknie zastawiony, świece, kwiaty i nastrojowa muzyka w tle. Robert, bo tak miał na imię mój kawaler, bardzo się postarał, ale ja wszystko zepsułam :)
Zaczęło mnie mdlić i przewracać mi się w żołądku. Gdy na stole pojawiło się jedzenie, nie wytrzymałam… Zdążyłam jeszcze zapytać, gdzie jest łazienka i już mnie nie było. Wymiotowałam w obcej łazience, u faceta z którym wiązałam pewne nadzieje, i coraz bardziej popadałam w czarną rozpacz. Gdy wyszłam sponiewierana, rozmazana i blada, było mi strasznie głupio. Nie było mi dane jednak dokończyć swojego tłumaczenia i przeprosin, bo znowu mnie pogoniło do łazienki.
Oczywiście, w przełomowym momencie mojego życia dopadła mnie grypa żołądkowa, chyba tylko ja mogłam mieć takiego pecha! Zamiast jeść smaczną kolacją w miłym towarzystwem, ja zajadałam się Stoperanem, a za towarzystwo miałam muszlę klozetową! Po prostu świetnie!
Gdy poczułam się trochę lepiej, Robert odwiózł mnie do domu. Wstyd, żenada i rozpacz były nie do opisania. Gdy wysiadałam z auta, Robert pocałował mnie w czoło, wcisnął do ręki opakowanie Stoperanu, uśmiechnął się i kazał szybko wyleczyć, żeby nie musiał czekać wieczność na następne spotkanie:)
Pomyślałam sobie, że chyba musi mu na mnie zależeć, skoro widząc mnie w takim stanie nadal chciał się spotkać. No i naprawdę mu zależało… i w sumie zależy do dzisiaj:)
~~~
porcelanowalalka
Muszę zacząć od tego, że jestem z chłopakiem dosyć długo jak na mój wiek. Wszyscy mi na początku mówili, że takie szczenięce miłości nie przetrwają, że się rozstaniemy. Ble ble, nadal jesteśmy razem. Wiadomo, bywało czasami gorzej czasami lepiej, ale się kochamy a to najważniejsze. Najlepsza randka? Nie mogę tego nazwać randką, bo nie trwało to dzień, ale trochę dłużej. Ale zacznijmy od początku. Któryś tam rok, właśnie wychodziłam z matury ustnej z angielskiego. Więc pewnie Maj. Adrenalina na poziomie + 10000, no ale zdane. Najważniejsze. I to nie byle jak, bo 90 %. Po pogratulowaniu przyjaciółce również wspaniałego wyniku oraz po serdecznym ucisku pożegnałam się z nią i dosłownie sfrunęłam ze schodów. Szukałam gorączkowo telefonu w torebce, chcąc jak najszybciej zadzwonić do chłopaka i rodziców, że się udało. Ale przed wejściem do szkoły dojrzałam charakterystyczny czerwony samochód. Uśmiechnęłam się do siebie. I podbiegłam do niego, czułam się jakbym miała doczepione skrzydła. Kamil, mój chłopak widząc mnie szybko obszedł samochód, uśmiechnął się i otworzył mi drzwi z mojej strony. Od razu jak tylko wsiadłam, zasypał mnie pytaniami na temat matury. Wyraźnie się cieszył, że zdałam i uzyskałam tak dobry wynik. Sięgnął za siedzenie i podał mi bukiet róż. Powiedział, że to w nagrodę i wiedział, że zdam. Czułam, że dzień ten nie może być już lepszy. Jak ja się wtedy myliłam :) Powąchałam róże, moje ulubione i odłożyłam na siedzenie z tyłu. Mężczyzna mojego życia odpalił samochód i ruszył. Pytałam się gdzie jedziemy ale mnie zbywał. Jechaliśmy długo, ja usypiałam. Zmęczenie dało o sobie znać. Obudziło mnie nawoływanie Kamila, żebym wstawała i że jesteśmy na miejscu. Przeciągałam się i rozejrzałam po okolicy.'' Lotnisko? o co chodzi ''? Myślałam. Spojrzałam na niego pytająco, ale on znowu tylko się uśmiechnął. ''Ta jego cholerna tajemniczość'' Pomyślałam. Widziałam jak wyjmuje dwie walizki z samochodu, jego czarną i moją niebieską. Stawia je na ziemi i mówi do mnie ''Chodź. To moja niespodzianka. Zabierz róże''. Posłusznie udałam się za nim.
- Gdzie idziemy ? Czy ja się w końcu dowiem, co się tu dzieje? - Usłyszałam zdenerwowanie we własnym głosie
- Zaraz się dowiesz. Albo i nie . Spokojnie. Ufasz mi czy nie ? - Odpowiedział wymijająco.
- Ufam przecież wiesz.. - Odpowiedziałam z rosnącym rozdrażnieniem
Kiedy odbieraliśmy bilety chciałam jeden wziąć, ale był szybszy. Jak zwykle..
Wsiedliśmy do samolotu. ''O boże, lecimy pierwszą klasą. Ile to musiało kosztować.. Czy będę mieć tyle, żeby mu oddać ?'' Pomyślałam przerażona, ale postanowiłam na razie o tym nie myśleć i cieszyć się tą chwilą. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu. Zastanawiałam się co tu robić, gdy właśnie w tym momencie Kamil podał mi moją mp3.
- Pomyślałeś o wszystkim- Powiedziałam z podziwem.
- Oczywiście, przecież mnie znasz- I znowu ten uśmiech. Rozbrajał mnie..
- To za ile wylądujemy ? Ile godzin mogę sobie spać ? Zapytałam z ciekawością
- No około 5 godzin możesz sobie spokojnie spać. Jak dolecimy to cię obudzę. - Po tych słowach położyłam mu głowę na ramieniu i oddałam się w objęcia marzeń.
Strasznie szybko mi zleciało te parę godzin. Ale obudziłam się rześka i rozbudzona jak nigdy. Zapowiadała się jakaś ciekawa wycieczka. Kiedy wyszłam na lotnisko, rzucił mi się w oczy napis
- EGIPT??!! - Prawię krzyknęłam. Parę osób spojrzało na mnie z zaciekawieniem, ale ich zignorowałam.
- Ćśśś ! Nie musisz krzyczeć. Tak jesteśmy w Egipcie, To taka mała niespodzianka ode mnie dla ciebie w nagrodę za wyniki matur - Mówiąc to objął mnie w pasie.
- Kamil, ale ja nie wiem czy mam wszystko. Ubrania, kosmetyki, pieniądze. NIC nie pakowałam-słyszałam panikę we własnym głosie
- Już ci mówiłem, że wszystko załatwiłem tak? Ubrania spakowane, kosmetyki też. Twoja mama mi pomagała, myślę, że masz wszystko co potrzebne. Jeśli nie, to kupimy. O pieniądze też się nie martw.
Taki on właśnie jest, spontaniczny, ale myślący o wszystkim. Mam wielkie szczęście.
- Zaraz się dowiesz. Albo i nie . Spokojnie. Ufasz mi czy nie ? - Odpowiedział wymijająco.
- Ufam przecież wiesz.. - Odpowiedziałam z rosnącym rozdrażnieniem
Kiedy odbieraliśmy bilety chciałam jeden wziąć, ale był szybszy. Jak zwykle..
Wsiedliśmy do samolotu. ''O boże, lecimy pierwszą klasą. Ile to musiało kosztować.. Czy będę mieć tyle, żeby mu oddać ?'' Pomyślałam przerażona, ale postanowiłam na razie o tym nie myśleć i cieszyć się tą chwilą. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu. Zastanawiałam się co tu robić, gdy właśnie w tym momencie Kamil podał mi moją mp3.
- Pomyślałeś o wszystkim- Powiedziałam z podziwem.
- Oczywiście, przecież mnie znasz- I znowu ten uśmiech. Rozbrajał mnie..
- To za ile wylądujemy ? Ile godzin mogę sobie spać ? Zapytałam z ciekawością
- No około 5 godzin możesz sobie spokojnie spać. Jak dolecimy to cię obudzę. - Po tych słowach położyłam mu głowę na ramieniu i oddałam się w objęcia marzeń.
Strasznie szybko mi zleciało te parę godzin. Ale obudziłam się rześka i rozbudzona jak nigdy. Zapowiadała się jakaś ciekawa wycieczka. Kiedy wyszłam na lotnisko, rzucił mi się w oczy napis
- EGIPT??!! - Prawię krzyknęłam. Parę osób spojrzało na mnie z zaciekawieniem, ale ich zignorowałam.
- Ćśśś ! Nie musisz krzyczeć. Tak jesteśmy w Egipcie, To taka mała niespodzianka ode mnie dla ciebie w nagrodę za wyniki matur - Mówiąc to objął mnie w pasie.
- Kamil, ale ja nie wiem czy mam wszystko. Ubrania, kosmetyki, pieniądze. NIC nie pakowałam-słyszałam panikę we własnym głosie
- Już ci mówiłem, że wszystko załatwiłem tak? Ubrania spakowane, kosmetyki też. Twoja mama mi pomagała, myślę, że masz wszystko co potrzebne. Jeśli nie, to kupimy. O pieniądze też się nie martw.
Taki on właśnie jest, spontaniczny, ale myślący o wszystkim. Mam wielkie szczęście.
Kiedy zobaczyłam miejsce gdzie spędzimy następne parę dni to oniemiałam. Wyobrażałam sobie hotel, może motel . Ale to przerosło moje
oczekiwania. Domek, mały jednopiętrowy przy samej plaży.
Biały, przestronny, z dużymi oknami. ''O MÓJ BOŻE'' myślałam, przechodząc
z sypialni do łazienki. Wszystko było takie śliczne, zadbane, świeże .
Nie mogłam uwierzyć we własne szczęście. Ale Kamil nie tracił czasu,
zabrał mnie na przejażdżkę łódką. Wynajął łódkę. Dla nas! Wprawdzie nie
za dużo rozumiałam słowa mężczyzny który sterował ale to i tak mi nie
przeszkadzało. Czułam na sobie cudowne słoneczko, powiew bryzy i
popijałam schłodzonego szampana. Czego chcieć więcej? Ale na tym
niespodzianki się nie skończyły , naszym przystankiem było małe
miasteczko. Miało swój klimat. Poszliśmy do restauracji, zjedliśmy
pyszne potrawy, choć nazwy ich nie byłam w stanie wymówić. Zjedliśmy
deser i poszliśmy zwiedzać. Kamil robił mi zdjęcia, choć tego nienawidzę na co dzień, zgodziłam się. Byłam zbyt szczęśliwa, żeby
przejmować się tym jak w danej chwili wyglądam. Zwiedzaliśmy jakiś duży
zamek, gdy zrobiło się ciemno.
- Trzeba wracać. Jutro też jest dzień - Słowa ukochanego wyrwały mnie z zadumy
- Zabierzesz mnie tutaj też jutro ? - Zapytałam błagalnie
- Zobaczymy kochanie - Odpowiedział zdawkowo.
To co robiliśmy po powrocie do domku, ominę i przemilczę. Pewnie wszyscy się domyślają:)
Po śniadanku podanym do łóżka czułam, że Kamil jest spięty i nerwowy. Wiedziałam, że coś się święci. No ale nic, zaproponował zwiedzanie piramidy więc poszliśmy. Nie, my pojechaliśmy. Na wielbłądzie, boże nie sądziłam, że to będzie aż takie przeżycie, trochę.. bolesne? Ale warte zapamiętania, to na pewno. Zeszło nam tutaj aż do wieczora. Czas uciekał nam tak szybko, że nie zdawałam sobie z tego sprawy jak bardzo późno jest i jak bardzo jestem głodna . Więc gdy Kamil zaproponował mi piknik na plaży i oglądanie gwiazd natychmiast się zgodziłam . Miał przyszykowaną jakąś sałatkę, wino, moje ulubione ciastka i chipsy. Wzięliśmy koszyk, jedzenie i kocyk i wyszliśmy na plażę. Było tam przygotowane fajne miejsce, ze świeczkami które zapaliliśmy.Zrobił się przyjemny nastrój. Noc była ciepła, na tyle, że było mi dobrze w sukience. Spojrzałam w niebo, idealnie przejrzyste. Zapowiadało się cudownie. Zauważyłam, że mój chłopak mi się przygląda. Widziałam w jego oczach zdecydowanie pomieszane ze.. strachem? Chciałam już zapytać czy coś się stało, ale nie zdążyłam.
On klęknął, wyjął czarne małe pudełeczko z kieszeni
- Dzisiaj jest nasza rocznica. Dokładnie 5 lat temu zaczęliśmy być parą. Nie sądziłem, że miłość do ciebie mnie aż tak zmieni. Oczywiście na lepsze, przy tobie zacząłem dostrzegać piękno świata, czuję się kochany. Dlatego też dzisiaj pytam, czy ty czujesz to samo do mnie?
- Zabierzesz mnie tutaj też jutro ? - Zapytałam błagalnie
- Zobaczymy kochanie - Odpowiedział zdawkowo.
To co robiliśmy po powrocie do domku, ominę i przemilczę. Pewnie wszyscy się domyślają:)
Po śniadanku podanym do łóżka czułam, że Kamil jest spięty i nerwowy. Wiedziałam, że coś się święci. No ale nic, zaproponował zwiedzanie piramidy więc poszliśmy. Nie, my pojechaliśmy. Na wielbłądzie, boże nie sądziłam, że to będzie aż takie przeżycie, trochę.. bolesne? Ale warte zapamiętania, to na pewno. Zeszło nam tutaj aż do wieczora. Czas uciekał nam tak szybko, że nie zdawałam sobie z tego sprawy jak bardzo późno jest i jak bardzo jestem głodna . Więc gdy Kamil zaproponował mi piknik na plaży i oglądanie gwiazd natychmiast się zgodziłam . Miał przyszykowaną jakąś sałatkę, wino, moje ulubione ciastka i chipsy. Wzięliśmy koszyk, jedzenie i kocyk i wyszliśmy na plażę. Było tam przygotowane fajne miejsce, ze świeczkami które zapaliliśmy.Zrobił się przyjemny nastrój. Noc była ciepła, na tyle, że było mi dobrze w sukience. Spojrzałam w niebo, idealnie przejrzyste. Zapowiadało się cudownie. Zauważyłam, że mój chłopak mi się przygląda. Widziałam w jego oczach zdecydowanie pomieszane ze.. strachem? Chciałam już zapytać czy coś się stało, ale nie zdążyłam.
On klęknął, wyjął czarne małe pudełeczko z kieszeni
- Dzisiaj jest nasza rocznica. Dokładnie 5 lat temu zaczęliśmy być parą. Nie sądziłem, że miłość do ciebie mnie aż tak zmieni. Oczywiście na lepsze, przy tobie zacząłem dostrzegać piękno świata, czuję się kochany. Dlatego też dzisiaj pytam, czy ty czujesz to samo do mnie?
- Mówił tak cicho, że ledwo go słyszałam.
- Oczywiście. - Powiedziałam niepewnie. Starałam się powstrzymać łzy, które na siłę cisnęły mi się do oczu.
- Dobrze . Więc chciałbym z tobą dzielić resztę mojego życia. Czy zgadzasz się na to, by zostać moją żoną ?
Chwilę milczałam, ale znałam odpowiedź. Mimo to, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Dopiero po spłynięciu łez byłam w stanie wykrztusić krótkie ''Tak''.
- Oczywiście. - Powiedziałam niepewnie. Starałam się powstrzymać łzy, które na siłę cisnęły mi się do oczu.
- Dobrze . Więc chciałbym z tobą dzielić resztę mojego życia. Czy zgadzasz się na to, by zostać moją żoną ?
Chwilę milczałam, ale znałam odpowiedź. Mimo to, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Dopiero po spłynięciu łez byłam w stanie wykrztusić krótkie ''Tak''.
Kamil założył mi od razu na palec
pierścionek. Widać, że całe napięcie z niego zeszło. Pocałował mnie
długo i namiętnie. Parę następnych godzin spędzaliśmy właśnie na tym
kocu, wymieniając ukradkowe spojrzenia pomiędzy sobą. Starałam się nie
za dużo patrzeć na pierścionek, ale to było zbyt silne. Milczeliśmy, ale
w tym momencie właśnie to było nam potrzebne. Żadne słowa nie były w
stanie opisać tego jak w tym momencie się czuliśmy i jak bardzo byliśmy
przepełnieni miłością do siebie. Usnęłam jak kamień, przytulona do jego
ręki. Kiedy obudziłam się sama na kocu gorączkowo się rozglądałam w
poszukiwaniu mojego ukochanego. Ale nigdzie go nie zlokalizowałam.
Przeciągnęłam się i wstałam powoli rozciągając mięśnie. Swoje kroki
skierowałam do domku. Kiedy weszłam do niego, zamarłam. Zobaczyłam swoją
najbliższą rodzinę, przyjaciół, chłopaka. Wszyscy wykrzykiwali
''NIESPODZIANKA''. Wydawało mi się, że to jeden wielki sen. Dopiero gdy zajadałam się tortem upieczonym przez moją mamę i witałam się uściskiem z
każdym docierało do mnie to jaki wysiłek Kamil włożył w to, żeby mnie
uszczęśliwić. Rozmowom i gratulacjom nie było końca. Każdy chciał zobaczyć
mój pierścionek. Opowiadałam cała czerwona nasze zaręczyny na plaży gdy
wszyscy zasiedliśmy wokół kominka. Mama aż się popłakała. Wspominała,
że maczała palce w przygotowaniach na wyjazd, ale nie zdawała sobie
sprawy z tego, że Kamil mi się oświadczy.
- Oczywiście przepraszam, że dopiero teraz o to proszę. Ale czy udzielą nam państwo błogosławieństwa?- pierwszy raz widziałam Kamila tak czerwonego..
- Jeszcze się pytasz chłopie? Nie widać tego jak moja córka jest szczęśliwa, gdy jest w twoim towarzystwie? Waszą miłość aż widać. Oczywiście, że wyrażamy zgodę. - gdy zdania te wypowiedział mój tata zrobiło mi się cieplej na sercu.
- Więc kiedy chcielibyście mieć ślub i gdzie? W Kościele, na plaży, w namiocie? Mam nadzieję, że będę mogła wam pomagać . - Mama patrzyła na mnie tak błagalnym wzrokiem, że wiedziałam ,że jej nie odmówię. Poza tym, miała naprawdę dobry gust.
- Mamo,wiesz,że nie musisz o to nawet pytać. Przyda mi się twoja ręka w tych przygotowaniach. A co do miejsca to ja osobiście chciałabym...- przerwałam w połowie zdania, kiedy usłyszałam skrzypienie drzwi wejściowych. Zerwałam się, gdy zobaczyłam w nich mojego brata. Nie widziałam go rok, gdyż wyjechał na misję. Miał jeszcze na sobie mundur.
- Gratuluję zaręczyn. Nie mogłem przegapić tego jak moja młodsza siostra przestaje być panną.-Powiedział Michał z uśmiechem od ucha do ucha. Rzuciłam się mu w ramiona, na chwilę zapominając o świecie.
- Do kiedy możesz zostać ? Zapytałam cicho, nie odrywając się od niego
- Jutro popołudniu mam samolot niestety - Odpowiedział smutno
- Nie szkodzi, najważniejsze, że jesteś - Powiedziałam, odrywając się od niego z wielkim uśmiechem. Wieczór spędziliśmy robiąc grilla, piekąc kiełbaski, śpiewając piosenki. Mój chłopak, mój brat i mój tata postanowili się wykąpać w morzu. Wbiegli w ubraniach, nie zważając na nic. Patrzyłam na nich w oddali, jak beztrosko pływają, chlapią się. Cieszyłam się z tej chwili, naprawdę. Prosiłam w myślach '' Chwilo bądź wieczna''. Kiedy po 10 dniach wróciliśmy, z mojej twarzy nie schodził uśmiech ani opalenizna. Zaczęliśmy powoli myśleć o dacie ślubu i miejscu. Tak, to był jeden z piękniejszych wyjazdów i na pewno będzie niezapomnianą randką w życiu...
- Oczywiście przepraszam, że dopiero teraz o to proszę. Ale czy udzielą nam państwo błogosławieństwa?- pierwszy raz widziałam Kamila tak czerwonego..
- Jeszcze się pytasz chłopie? Nie widać tego jak moja córka jest szczęśliwa, gdy jest w twoim towarzystwie? Waszą miłość aż widać. Oczywiście, że wyrażamy zgodę. - gdy zdania te wypowiedział mój tata zrobiło mi się cieplej na sercu.
- Więc kiedy chcielibyście mieć ślub i gdzie? W Kościele, na plaży, w namiocie? Mam nadzieję, że będę mogła wam pomagać . - Mama patrzyła na mnie tak błagalnym wzrokiem, że wiedziałam ,że jej nie odmówię. Poza tym, miała naprawdę dobry gust.
- Mamo,wiesz,że nie musisz o to nawet pytać. Przyda mi się twoja ręka w tych przygotowaniach. A co do miejsca to ja osobiście chciałabym...- przerwałam w połowie zdania, kiedy usłyszałam skrzypienie drzwi wejściowych. Zerwałam się, gdy zobaczyłam w nich mojego brata. Nie widziałam go rok, gdyż wyjechał na misję. Miał jeszcze na sobie mundur.
- Gratuluję zaręczyn. Nie mogłem przegapić tego jak moja młodsza siostra przestaje być panną.-Powiedział Michał z uśmiechem od ucha do ucha. Rzuciłam się mu w ramiona, na chwilę zapominając o świecie.
- Do kiedy możesz zostać ? Zapytałam cicho, nie odrywając się od niego
- Jutro popołudniu mam samolot niestety - Odpowiedział smutno
- Nie szkodzi, najważniejsze, że jesteś - Powiedziałam, odrywając się od niego z wielkim uśmiechem. Wieczór spędziliśmy robiąc grilla, piekąc kiełbaski, śpiewając piosenki. Mój chłopak, mój brat i mój tata postanowili się wykąpać w morzu. Wbiegli w ubraniach, nie zważając na nic. Patrzyłam na nich w oddali, jak beztrosko pływają, chlapią się. Cieszyłam się z tej chwili, naprawdę. Prosiłam w myślach '' Chwilo bądź wieczna''. Kiedy po 10 dniach wróciliśmy, z mojej twarzy nie schodził uśmiech ani opalenizna. Zaczęliśmy powoli myśleć o dacie ślubu i miejscu. Tak, to był jeden z piękniejszych wyjazdów i na pewno będzie niezapomnianą randką w życiu...
Chciałabym również wyróżnić komentarz Czarnej Marzycielki. Twoja opowieść chwyta za serce!!!
Gratuluję!!!
Gratuluję!!!
Gratuluję:) Dziewczyny świetnie opisały randki:)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za wyróżnienie. Gratuluje też drugiej zwyciężczyni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, porcelanowalalka ^^
Gratuluję wygranej dziewczynom!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Zwłaszcza dla mężczyzn nagrodzonych :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Niezwykłe historie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ojej, ta historia ze stoperanem rzeczywiście warta uwagi. no ale ważne, że się wszystko dobrze skończyło :)
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje. Historie pisane przez życie są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńGratulacje;) W pełni zasłużone nagrody;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńWow! Po prostu nie wierzę. Bardzo dziękuję i gratuluję pozostałym laureatkom. Jednak koszmarne przeżycia mają jakieś swoje plusy;) Do mojego opisu dodałaś świetne zdjęcie Cyrysiu, pasuje jak ulał i od razu wywołało uśmiech na mojej buzi:)))))))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze gratuluję :) Cieszę się, że wywołałam uśmiech na Twojej twarzy :) O to mi chodziło, by nawet najgorszą randkę swojego życia wspominać z ''na wesoło'' :)
UsuńDzięki dziewczyny za gratulacje i pozytywne opinie. Kurcze, naprawdę miło się to czyta:)
OdpowiedzUsuńOjej, cudowna ta druga historia! Niezywkle mnie wzruszyła...;) A ra pierwsza taka symotyczna!:D
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranym :)
Ależ miałaś trudny wybór ;) Gratuluję zwyciężcom ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Sama czytam właśnie książkę i powiem, że zapowiada się całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Niesamowite przygody :) Gratulacje zwyciężczynią.
OdpowiedzUsuńWielkie gratulację dla zwyciężczyń! :)
OdpowiedzUsuń