Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 22 kwietnia 2016

Wywiad z Dagmarą Andryka

Malmo
martucha180
1. Czym dla Pani jest SŁOWO?

Słowo - to dla mnie klucz, kod, system porozumiewania się. Chyba “najlepszy” wynalazek naszej cywilizacji. 

2. Nie dziwię się Pani miłości do Szwecji, mnie ten kraj też zauroczył, choć byłam w nim na chwilę. Kiedy Pani zakochała się w Szwecji i co zapoczątkowało tę miłość?

W Szwecji byłam kilka razy, zarówno w mniejszych miastach, np. Malmo czy Lund, ale także w Sztokholmie.

Zachwyciła mnie siła przyrody - zieleń, cisza, przestrzeń, woda.

I ludzie - trafiłam na wspaniałe, niezwykle ciekawe i zajmujące osoby, które zaraziły mnie miłością do Szwecji.

3. Co po tysiąckroć by Pani zrobiła, a czego po tysiąckroć nie?


Chyba nie ma takiej rzeczy.

Izabela81
1. W książce "Tysiąc" pojawia się wątek, gdzie mieszkańcy małego miasteczka Mille silnie wierzą w rzuconą na nich przez czarownicę klątwę. A czy Pani wierzy w tego typu zabobony, przesądy, wróżby, gusła, czy może patrzy Pani na świat w sposób racjonalny?


Ano właśnie, jestem niezwykle racjonalna i raczej nie wierzę w różne “zabobony”, ale… nie zdziwię się, jak życie mnie kiedyś zaskoczy czymś niezwykle nieracjonalnym.

2. W kilku recenzjach "Tysiąca", recenzenci piszą, że język Pani książki jest miejscami brutalny, nawet wulgarny, ale i pełen rozwagi, doniosłości i normalności, który to podkreśla niesamowitą, paranoidalną i schizofreniczną atmosferę powieści. Czy trudniej pisało się Pani część brutalniejszą czy tę łagodniejszą?

Ja tego nie odróżniam w trakcie pisania, język jest dla mnie środkiem, więc dostosowuję go do treści. Ale chyba nie jest aż tak brutalny, znam znacznie mocniejsze narracje.

3. "Jak mało można znać człowieka, z którym się mieszka pod jednym dachem. Rutyna i proza życia stępiają wrażliwość. Niby zawsze można o wszystkim pogadać, ale zazwyczaj brakuje na to czasu." A jak Pani myśli - czy drugiego człowieka można poznać tak do końca?


Myślę, że nie można. Prawda jest taka, że drugiego człowieka poznajemy na tyle, na ile on sam pozwoli się poznać. Uważam, że w sytuacjach ekstremalnych, człowiek może zachować się nieobliczalnie. A to także, dla mnie znaczy, że sami siebie potrafilibyśmy zaskoczyć.

Kto czyta nie pyta
1. Co w pisaniu książki było dla Pani najtrudniejsze - szukanie inspiracji, zbieranie danych, budowanie intrygi, próba zaskoczenia czytelnika czy jeszcze coś innego?

Chyba czas. Jestem niecierpliwa, a poświęciłam tej książce mnóstwo czasu, dlatego bardzo cieszyła mnie jej premiera.

2. Czego się Pani bała wydając książkę? Odrzucenia, krytyki czy po prostu pierwszych opinii?

Konstruktywnej krytyki (jak np. na blogu Literacki Świat Cyrysi) nie boję się, bo uważam, że czytelnicy są inteligentni i trzeba ich słuchać, by wyeliminować kolejne błędy.

Bałam się i wciąż boję hejtu, niezrozumiałego ataku i nieprzyjemnych, zjadliwych opinii. Niestety, bardzo to wszystko przeżywam, ale będąc ostatnio na Festiwalu “Kryminalna Piła”, zrobiłam małe badanie rynku wśród pisarzy kryminałów i okazało się, że nie tylko ja tak mam. Uspokoiłam się nieco.  

3. Wierzy Pani w przeznaczenie, przesądy i klątwy?


Zaczynam wierzyć coraz bardziej.

Nathalee xxx
1. Książka oparta jest na gusłach, zabobonach... jak bardzo zagłębiała się Pani w ich historię? Szukała pani dokładnych źródeł, czy poznała je powierzchownie i dała pole do popisu wyobraźni?


Historię Kaśki Piecowej (pierwowzór to B. Zdunk), poznałam dość dokładnie, sporo czytałam na ten temat, ale to co potem rozwinęło się w książce, jest fikcją literacką.

2. Najtrudniejszy etap pisania książki?

Trudne momenty bywają na każdym etapie, ale na szczęście pisanie daje mi ogromną przyjemność, dlatego tych trudniejszych nie rozpamiętuję.

3. Interesuje się Pani takimi rzeczami? Czy akurat taka tematyka była przypadkiem usłyszanym wierzeniem, które nie dawało Pani spokoju?

W trakcie opracowywania fabuły, potrzebowałam powodu, dla którego w mieście może być tylko 1000 mieszkańców. Z pomocą przyszła mi znajoma, która podesłała ciekawe, inspirujące i nieoczywiste historie. Wybrałam historię “czarownicy” z Reszla, uznałam, że doskonale wpisze się w mój pomysł.

Aga Warchołek
1. Mille- Tysiąc, czy ta liczba w Pani życiu ma jakieś szczególne znaczenie?


Nie, zupełnie. Ale podoba mi się nie-oczywistość i zagadkowość tego tytułu.

2. Słyszałam o wielu historiach, w których na miasteczka lub całe rodziny rzucano klątwy. Czy książkowa klątwa była wzorowana na jakimś wydarzeniu historycznym czy to dzieło Pani wyobraźni?

Tak, w zamyśle była wzorowana na historii Barbary Zdunk z Reszla.

3. Zaintrygowała mnie okładka książki. Patrząc na nią dreszcz przechodzi po plecach. Ciekawi mnie czy ma jakieś znaczenie. Czy bohaterka wpadnie w poważne kłopoty niczym mucha w pajęczą sieć?

Dziękuję Pani za ten wątek. Mnie ta okładka także zaintrygowała, doskonale odczytała Pani zamysł wydawnictwa. Ale do dziś pamiętam, reakcję mojej siedmioletniej siostrzenicy Dominiki, która na widok okładki, zagadnęła swoją mamę: “Ciocia napisała książkę o pajączku? “

A serio, to ta okładka bardzo mi się podoba. 

pachron
1. Jak Ingmar Bergman oraz skandynawskie kryminały wpłynęły na Pani twórczość?


Z filmami Ingmara Bergmana spotkałam się już bardzo dawno temu. Pamiętam jakie wrażenie, zrobił na mnie film: “Fanny i Aleksander”, potem “Tam gdzie rosną poziomki” i “Siódma pieczęć”, aż w końcu “Sceny z życia małżeńskiego”. No i poszło  

W twórczości Bergmana wstrząsnęła mną, próba ukazania prawdy i mocny, psychologiczny sposób w jaki reżyser o niej mówi. Niezwykłe.

Skandynawskie kryminały zawładnęły mną absolutnie, czytając je, przenoszę się do Szwecji, jest to dla mnie znakomita teleportacja umysłu.

Jak to wszystko wpłynęło na moją twórczość? W kilku recenzjach przeczytałam, że w Tysiącu widać moją fascynację Szwecją, uśmiechnęłam się do tych słów.

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, mam nadzieję, że kolejne książki nam (mnie i czytelnikom) to ułatwią.

2. Książka napisana jest w formie dziennika, czy pisała Pani kiedyś swój dziennik/ pamiętnik?

Tylko epilog jest w formie dziennika, to niewielki fragment książki. A ja kilkanaście razy próbowałam pisać dziennik, zwykle bez konsekwencji i cierpliwości.

3. ,,Tysiąc" ocieka tajemnicą i niepokojącą atmosferą. Czy w książce zamieszczone jest coś co napawa Panią lękiem?


Świetne pytanie!

Jest coś takiego, ale boję się o tym opowiedzieć

Sztokholm_śladami S. Larssona
Iza Czyta
1. Znam szwedkę, która intensywnie uczy się polskiego. A co dla Pani jest najtrudniejsze w szwedzkim języku i czy lubi Pani porozumiewać się w tym języku?


Szwedzki jest trudny, ale chyba nasz język jest jednak trudniejszy dla cudzoziemców.

Lubię się porozumiewać, choć pamiętam taki moment w Sztokholmie, gdy kupowałam bilet całodniowy, w pewnym momencie, zrozumiałam, że konwersuję po szwedzku. Z tej radości, zapomniałam co kupuję i ile mam zapłacić.

Bardzo “podobają” mi się liczebniki, np. 29 brzmi dla mnie nieco “po chińsku”  
 
2. Czego "Tysiąc" sztuk by Panią uszczęśliwiło?


To duża liczba, może tysiąc “Tysiąców”, czyli gdyby moja książka trafiła do wielu bibliotek i była dostępna dla czytelników?

3. Ile Pani jest w tej powieści (czy jest totalnie wymyślona, czy jest niej coś z Pani życia wzięte) ?


W planie, powieść była totalnie wymyślona, ale moi znajomi odnajdują w niej kawałek mnie. To zresztą ciekawe, jak znajomość z autorem może wpłynąć na odbiór.

Jest kilka prawdziwych, mało znaczących faktów, ale to zdecydowanie fikcja.

Nikhola
1. Kiedy narodziła się u Pani chęć napisania opowiadania / książki? Czy w jednej chwili spontanicznie chwyciła Pani za długopis, usiadła Pani przed klawiaturą komputera; a może wróciła Pani do tego pomysłu dopiero po dość długim czasie?


Z tego co pamiętam, pisałam od dawna. Moja pierwsza powieść, powstała w 60 kartkowym brulionie, potem pisałam opowiadania, aż skupiłam się na Tysiącu. Chodziłam z tą historią wiele lat, cieszę się, że wystarczyło mi cierpliwości.

2. Czy po wydaniu książki Pani życie się zmieniło? Jakie są plusy i minusy bycia autorką?

Moje życie kompletnie się nie zmieniło, bo jestem jeszcze mało znaną autorką, z niewielkim dorobkiem. Może wrócimy do tego pytania za kilka lat?

Plusy bycia autorką - rodzina i znajomi, nie obrażają się, gdy nie mam dla nich czasu, bo właśnie piszę.

Minusy - obawa, by kolejną książką nie zawieźć czytelników.

Ireneusz Piątek
Witam serdecznie. W opisie przeczytałem, że jest Pani wielbicielką Ingmara Bergmana. To rzeczywiście jeden z największych twórców w historii kina. Chciałbym zadać Pani kilka pytań związanych z jego wypowiedziami (cytatami).
1. "Gdy piszę coś przygnębiającego czy przerażającego, nie oznacza to, że jestem przygnębiony lub przerażony. Po prostu pracuję. A to, o czym piszę, jest daleko ode mnie. Mogę znaleźć się w samym sercu danego dramatu, słyszeć wokół siebie bohaterów, dokładnie widzieć sposób, w jaki mówią. Patrzeć na nich i po prostu zapisywać ich słowa, bo to, co robią, może głęboko zadziwić mnie samego. Ale w znacznej mierze mam to już za sobą"

Jak Pani rozumie te słowa? Czy Pani zdaniem reżyser chce nam powiedzieć, że nie powinniśmy zbyt mocno utożsamiać się ze swoimi bohaterami, fabułą itd., że powinniśmy raczej patrzeć na to co tworzymy z boku, z dystansu? Czy to w ogóle jest możliwe?

Myślę, że Ingmar Bergman, nie przeżył wszystkiego o czym nam opowiedział, tak jak i inni autorzy nie doświadczyli każdej ze swojej historii z takim samym natężeniem emocjonalnym.

Z drugiej strony zbyt duży dystans może nas, za bardzo zobojętnić, dlatego najlepszy jest złoty środek. Nie dajmy się “zwariować” w tworzeniu, ale nie bójmy się mocnych i silnych, a czasem bolesnych emocji.

2. "Gdyby nie mój zawód, wylądowałbym w domu wariatów. Ale pracowałem bez przerwy i praca okazała się zbawienna dla mojego zdrowia. Dlatego nie musiałem przechodzić terapii"

To mocne słowa, ale mnie samemu pisanie pomaga przetrwać złe chwile. Czy nie uważa Pani że Bergman ma racje i że właśnie robienie tego co się lubi wbrew wszelkim przeciwnością losu może być dla nas zbawienne, nawet wtedy kiedy nie przynosi to żadnych korzyści finansowych, ani sławy, ani nawet szacunku?

Myślę, że jeśli los pozwala nam robić w życiu to co kochamy, łatwiej przez to życie przejść. Znam autorów, którzy pisanie traktują terapeutycznie, ale i takich, którzy mogą pisać będąc tylko w dobrej formie.

Korzyści finansowe, sława… jeśli ktoś chce pisać tylko dla tych wartości, to w naszym kraju może być mu trudno. A i czytelnicy natychmiast wyczuwają pewien fałsz i nieszczerość tekstu.

Ale ma Pan mnóstwo racji w swojej interpretacji, zgadzam się w 100%.

3. "Oczywiście w swojej pracy opieram się na własnym życiu. To moja autobiografia, czerpię z niej w taki sam sposób, w jaki sny przekształcają nasze doświadczenie i uczucia"

A czy Pani pisząc swoje teksty także opiera się choćby częściowo na swojej biografii? To pytanie z szerszym kontekstem, bo wiadomo że jak ktoś pisze np. o II wojnie światowej a urodził się 30 lat później to nie może korzystać z własnych przeżyć, ale niektóre sytuacje życiowe mogą być podobne do tych które sami przeżyliśmy. Czy Pani zdaniem pisząc o takich sytuacjach, trudnych wyborach itd., opieramy się bardziej na własnych doświadczeniach, czy raczej tworzymy alternatywne rozwiązania, czyli takie które odbiegają od tych które sami podjęliśmy ?

Myślę, że pisarze stosują wszystkie środki o których Pan pisze, ale bogate doświadczenie, albo choćby “intensywna” i atrakcyjna kulturowo droga życiowa, sprawia, ze autor jest dla mnie bardziej wiarygodny.

Ja w swojej książce zastosowałam wszystko o czym Pan wspomniał, pisałam o swoich przeżyciach, o alternatywnych rozwiązaniach, a także całkiem dałam się ponieść wyobraźni (choć wciąż tkwiłam w realistycznych rozwiązaniach, jak przystało na kryminał)

Hanna Artychowska
1. Jest jakiś patent, spis punktów, jak pisać książki trzymające w napięciu?


Jest kilka sposobów, jak ułożyć fabułę i przepisy, gdzie powinien znaleźć się POV, gdzie “TWIST”, albo jak wprowadzić świat przedstawiony. Zachęcam do lektury książek dla pisarzy, dokładnie to opisuję.

2. Skąd czerpała Pani inspirację do napisania "Tysiąca"?

Zależy które części, ale generalnie mnóstw inspiracji czerpię z historii, opowiadanych mi przez znajomych. To kopalnia wiedzy.

3. Książka jest dobrym thrillerem, a wiadomo, że najlepiej się je czyta na wieczór ;) A Pani, jest typem skowronka czy raczej sowy?

Niestety zdecydowanie sowa. Uwielbiam pisać w nocy, gdy cały blok śpi. To taki moment, gdy sąsiadka z góry wykąpała wszystkie dzieci, pod oknem zakończyły się gorączkowe dyskusje, a sąsiad obejrzał wszelkie kanały informacyjne i wreszcie, nasycony wiedzą usnął.

Taki śpiący blok, sprawia, że mogę się skupić i w ciszy pracować nad tekstem.

Grażyna Wróbel
1. Czy spadła na Panią kiedykolwiek jakaś klątwa?


Z tego co mi wiadomo to nie

2. Czy w dzieciństwie pisała Pani do szuflady?

Oczywiście, niemal od zawsze. Ale czasami pokazywałam swoje teksty przyjaciołom.

3. Jakie ma Pani plany na przyszłość? Czy ma Pani zamiar napisać i wydać dużo książek?

Bardzo chciałabym pisać dalej. Mam kilka pomysłów na kolejne historie, ale teraz skupiam się na drugiej książce. Finiszuję i mam nadzieję, że nowe przygody Marty Witeckiej przypadną Państwu do gustu.

Edyta Chmura
1. Mille jest fikcyjną miejscowością - to już doczytałam w recenzjach. Myśli Pani, że istnieją gdzieś takie miejsca jak Mille - takie, w których rytm codziennego życia dyktują przesądy, rytuały, klątwy?

Myślę, że tak. Mille może być wszędzie

2. Dużo się mówi o tym, że coraz mniej osób sięga po książki, że pisarze polscy nie radzą sobie z zagraniczną „konkurencją” (mam na myśli znane nazwiska pisarzy z innych państw), że nie warto zajmować się pisaniem, bo to czasochłonne i niedochodowe zajęcie. Jaki jest, w Pani odczuciu, polski rynek wydawniczy? Czy trudno było Pani znaleźć wydawcę debiutanckiej książki?

Niestety, w tym co Pani pisze, jest mnóstwo gorzkiej prawdy, w Polsce jest niewielu pisarzy, którzy żyją z pisania. Ja się do nich nie zaliczam, ani nawet dziś jeszcze nie kandyduję, choć z pewnością o tym marzę

Miałam dużo szczęścia, że akurat zainteresowało się mną tak wspaniałe wydawnictwo jak Prószyński. Muszę przyznać, że w moim przypadku, szukanie wydawcy było krótkie i konkretne, ale wiem, że to jest na naszym rynku dość trudne, dlatego mam ogromny szacunek do wszystkich debiutantów. Cierpliwość i wiara w siebie, to cechy bez których trudno pojawić się na wydawniczym rynku.

3. Kryminał jest gatunkiem, w którym poszukiwanie i sprawdzanie informacji, czyli tzw. research, ma ogromne znaczenie. Czy podczas pracy nad "Tysiącem" natknęła się Pani na jakąś ciekawostkę, coś na tyle inspirującego, że fabuła zaczęła nabierać innego kształtu?

Przeszłam obowiązkowe szkolenie z zakresu działań policyjnych, na żywo spenetrowałam polskie miasteczko, będące pierwowzorem Mille,narysowałam dokładny plan Mille, z opisanymi budynkami i rzeczywiście było tak jak Pani pisze. Pierwotnie, dom Janka miał znajdować się gdzie indziej, ale życie za mnie zdecydowało, co pociągnęło za sobą inne rozwiązania.

Book Monster
1. Czy pisząc książkę pozwalała Pani bliskim zerknąć na zarys tekstu, czy może trzymała go pod kluczem aż do postawienia ostatniej kropki?


Mam tzw. BETA - czytelników, to osoby, które czytają różne partie tekstu, jeszcze w trakcie powstawania, czasem dostają nawet mocno surowe wersje. Na szczęście wskazują mi błędy, słabsze momenty i chwalą za “super” sceny. Cieszę się, że są wymagający i szczerzy.

2. Jeśli mogłaby Pani polecić jedną książkę, którą każdy prawdziwy miłośnik literatury powinien przeczytać lub mieć w swojej kolekcji, jaki byłby to tytuł?

Ostatnio zakochałam się w “Mojej walce” Karla Ove Knausgarda. To moje współczesne odkrycie. Bardzo polecam!

3. Jak było u Pani z czytaniem książek w dzieciństwie?

W dzieciństwie czytałam bardzo dużo, niemal wszystko co znalazłam w rodzinnym domu.

Najmilej wspominam “Dzieci z Bullerbyn” i wszystkie części Muminków (znowu Skandynawia

Wiktoria Guziewicz
1. Czy jest Pani szczęśliwą, spełnioną (nie tylko literacko) osobą?


Trudne pytanie. Bywam bardzo szczęśliwa, ale nie jest to stan permanentny.

biurko D. Andryka
2. Jak wygląda otoczenie miejsca, w którym Pani pisze książki? Czy jest mało przestrzeni czy dużo? Jakie rzeczy znajdują się dookoła? Co jest Pani amuletem, bez czego nie zacznie Pani pisać?

Mam swój gabinet, to malutki pokoik 2m x 3m, gdzie znajduje się biurko i regały z książkami. Nikt tam nie wchodzi, więc wciąż mam na biurku porozkładane notatki, książki, albo inne dokumenty.

W trakcie pisania muszę mieć wodę z cytryną i kawałek czekolady, a czasem rękawiczki bez palców, bo w jednej pozycji strasznie marzną mi dłonie.

Bardzo lubię ten mój pokoik.

3. Ja również, tak jak Pani, lubię twórczość Ingmara Bergmana, bardzo lubię filmy psychologiczne, które dają do myślenia. Który z filmów Bergmana jest Pani najbliższy i z jakiego powodu?

Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W różnych okresach, różne filmy przemawiały do mnie bardziej lub mniej (ale nigdy nie pozostawały obojętnym).

Ostatnio wciąż wraca do mnie “Siódma pieczęć” i scena, gdy Rycerz, rozgrywa partię szachów ze Śmiercią.

Od razu pojawia się pytanie: czy śmierć można przechytrzyć? Czy można grać w grę, gdzie stawką jest własne życie? Czy mamy wtedy jakieś szanse?

Wiem, że to zdecydowana nadinterpretacja, ale czy w ostatnich powieściach kryminalnych, nie zauważyliście Państwo, rosnącej ilości pytań egzystencjalnych i nieoczywistych “partii szachów?”

Obecnie kryminały, na szczęście różnią się od tych sprzed kilkunastu lat i dzięki temu, obserwujemy niezwykły rozwój tego gatunku.

Bardzo cieszy mnie popularność kryminałów (w tym polskich), dlatego apeluję, czytajcie Państwo współczesne powieści kryminalne, wierzę, że nie zawiedziecie się.


 ~~ * ~~
 
  Dziękuję Pani Dagmarze w imieniu swoim i czytelników mojego bloga za niezwykłe interesujący wywiad.

Nagrodę w postaci książki ''Tysiąc'' otrzymują:

Wiktoria Guziewicz i Ireneusz Piątek


Gratuluję i pozdrawiam,
Cyrysia

11 komentarzy:

  1. Bardzo interesujący wywiad! :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje dla Wiktorii i Ireneusza :) A Tobie Cyrysiu interesującego wywiadu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję. Bardzo ciekawy wywiad. Książkę z chęcią kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy wywiad i zdjęcia ;) Dziękuję bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję! A biurko wygląda ciekawie...pisanie na dwie ręce? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się cieszę, że będzie druga część "Tysiąca":)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję kolejnego świetnego wywiadu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy wywiad! :) Dziękuję za odpowiedzi na moje pytania. :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...